Jak powiedzieć mężowi, iż dyskretnie umieściłam jego matkę w domu opieki — i nie czuję wyrzutów sumienia?

newsempire24.com 3 tygodni temu

*Dziś czuję się jak na krawędzi. Rok po ślubie, a już stoję przed wyborem: albo zachowam rozum, albo małżeństwo. Nazywam się Beata, mam trzydzieści dwa lata i zawsze uważałam się za osobę cierpliwą i sprawiedliwą. Ale widocznie choćby najwytrwalsi mają moment, w którym wybierają siebie. Teraz właśnie jestem na progu tej decyzji.*

*Kiedy poznałam Tomka, wydawał mi się idealnym mężczyzną. Troskliwy, opiekuńczy, z poczuciem humoru. Nie narzekał, nie opowiadał o problemach, zawsze emanował pozytywną energią. Spotykaliśmy się nieco ponad rok, wynajmował mieszkania, czasem nocował w hotelu. Myślałam, iż po prostu nie chce, żebym widziała bałagan w jego domu. Jakże się myliłam…*

*Ślub mieliśmy skromny — tylko urzędowy. Tomek mówił, iż nie chce hucznych imprez, a ja się zgadzałam. Pieniądze były nam bardziej potrzebne. Po USC pojechaliśmy tam, gdzie, jak powiedział, „będziemy żyć razem”. I właśnie wtedy rozpoczął się mój osobisty rodzinny horror. Bo w tym mieszkaniu czekała na nas nie romantyczna samotność… a Eugenia Stefanowa — moja teściowa. I, jak się okazało, to był dopiero wierzchołek góry lodowej.*

*Ta kobieta — jego matka — wkroczyła w nasze życie jak cień z przeszłości. Ma już prawie osiemdziesiąt lat, ale mimo wieku jest dziarska, szybka i, szczerze mówiąc, przebiegła. Biega po domu jak nakręcona, ale gdy tylko coś jej zaproponujesz, nagle jęczy, łapie się za serce i pada na kanapę z miną męczennicy. Mistrzyni w zamienianiu każdej rozmowy w manipulację.*

*Próbowałam rozmawiać z Tomkiem. Może wynajmiemy coś osobno? Kręcił tylko głową: „Co ty? Mama sobie nie poradzi. Jest starsza, boi się”. A ja? A my? Kiedy w sypialni wisi portret jej ojca wyglądający jak ikona, a za ścianą o szóstej rano puszcza Retro FM na cały regulator i zawodzi „Hej, sokoły”?*

*Starałam się. Naprawdę. Dwa miesiące sprzątałam za nią kubki, znosiłam, iż przegląda moje ubrania w szafie, głośno komentuje moje stroje, potrawy, a nawet… życie intymne. Pewnego dnia wróciłam z pracy, a ona: — Dlaczego taka blada? Tomek chyba się nie przykłada, co?*

*Oniemiałam.*

*Aż w końcu, przeglądając telefon, natknęłam się na reportaż o nowoczesnych domach opieki. Pokoje jasne, czyste, z opieką medyczną, posiłkami, zajęciami. Ludzie tam nie wegetują, ale żyją: malują, tańczą, rozmawiają. Zadzwoniłam, spytałam o ceny — i zamarłam. Miesięczny pobyt kosztuje tyle, co wynajem kawalerki w Warszawie. Wtedy właśnie powstał plan.*

*Nie powiedziałam mężowi ani słowa. Po prostu załatwiłam wszystko sama. Teściowa początkowo się opierała, ale gdy zobaczyła parki, eleganckie panie w szlafrokach i wieczorne koncerty, uległa. choćby jakby odżyła — szczerze, jakby dostała drugą młodość.*

*A teraz siedzę w pustym mieszkaniu i nie wiem, jak powiedzieć Tomkowi, iż jego mama od tygodnia mieszka w domu opieki, gdzie otacza ją czystość, troska i grono osób, które — w przeciwieństwie do mnie — nie mają ochoty uciec na dach.*

*Z jednej strony — strach. Z drugiej — ulga. Bo wreszcie mogę spać nocą, chodzić po mieszkaniu w szlafroku, słuchać ulubionej muzyki bez komentarzy, iż to „diabelskie granie”. Zaczęłam oddychać. Żyć.*

*Dziś wieczorem mu wszystko powiem. Bo dalej będzie tylko gorzej. Albo zrozumie… albo ja zrozumiem, iż pomyliłam się nie tylko co do jego matki, ale i co do niego.*

Idź do oryginalnego materiału