
Byłem pewien, iż po poprzedniej wspólnej sesji coś się pojawi na blogu, bo wszyscy niby coś "dokończyli"... a tu cisza.
Pora przełamać impas. Jeszcze można by poprawić i to, i tamto, i drugie, i trzecie tamto, ale basta!
Idziemy do przodu!

Coś tam dziś jeszcze powashowałem, wycofałem się z podejścia do oczu, żeby nie zepsuć tego co jest i mogę z czystym sumieniem przesunąc małpiszony do sekcji gotowych. Siła!

Na deser został szefu i (stosunkowo) szybki projekt warcrajowy dobiegnie końca.
Trzymajcie kciuki.
