W życiu bywa różnie. Ludzie zakochują się, rozstają, zakładają rodziny — czasem choćby niejedną. W dzisiejszych czasach relacje często są powierzchowne, a emocje — zmienne. To, co dziś wygląda na prawdziwe uczucie, jutro może okazać się tylko przystankiem. A narzeczona najlepszego przyjaciela może nagle… zmienić front.
Historia Bartka i Natalii zaczęła się całkiem zwyczajnie. On — zamożny programista z Wrocławia, ona — energiczna dziewczyna z sąsiedztwa, która wcześniej przez dłuższy czas spotykała się z Michałem, najlepszym kumplem Bartka. Choć relacja Natalii i Michała formalnie się zakończyła, to jeszcze długo po zerwaniu kontynuowali romans, ukrywając go przed wszystkimi.
Wszystko zmieniło się w dniu, gdy Bartek oświadczył się Natalii. Wyjazdy we dwoje, luksusowe hotele, życie na poziomie… Dziewczyna poczuła, iż może być szczęśliwa u boku kogoś stabilnego. W rozmowach z przyjaciółkami coraz częściej padało: „Zostaw przeszłość. Michał to przeszłość. Z takim jak Bartek możesz zbudować przyszłość.” I w końcu Natalia tak zrobiła — wybrała przyszłość.
Dzień ślubu był idealny. Sala weselna pod Krakowem lśniła światłami i elegancją. Goście dopisali, jedzenie wyśmienite, panna młoda wyglądała jak z bajki. A wśród zaproszonych był również Michał — cichy, elegancki, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Usadzono go tuż przy stole nowożeńców. Natalia nie spodziewała się żadnych niespodzianek.
Podczas wesela Michał zaprosił Natalię do tańca. Bez cienia emocji, bez nostalgii. Po prostu taniec. Krótka rozmowa, w której Michał przyznał, iż wciąż ją kocha, a Natalia — iż kocha już innego. Wszystko wyglądało spokojnie. Do czasu.
Po chwili wręczono Michałowi mikrofon, by wygłosił toast jako świadek. Zaczął niewinnie, z humorem i klasą. Opowiadał, jacy to szczęśliwi są państwo młodzi, jak cudownie się dobrali i iż zasługują na siebie. Wszyscy się uśmiechali. Do momentu, gdy Michał powiedział:
„W kopercie, którą wręczyłem, nie ma pieniędzy. Bartek i tak ma ich więcej niż ja. Ale jest coś znacznie cenniejszego. Informacja. A żyjemy przecież w erze informacji, prawda? Otwórzcie ją razem. Po ślubie.”
Sala zamarła. Natalia zbladła. Michał usiadł. Nikt niczego nie zrozumiał… oprócz niej. Doskonale wiedziała, co może znajdować się na pendrive’ie ukrytym w kopercie. Dowody. Wiadomości. Zdjęcia? Cokolwiek, ale na pewno nic dobrego.
Po chwili Michał zniknął z przyjęcia. Bartek nie oddał koperty żonie — powiedział, iż to była prośba przyjaciela. Natalia usiadła sama przy stole, gdzie wcześniej siedział Michał. Nie czuła już niczego — ani radości, ani wstydu. Tylko pustkę i czekanie. Wiedziała, iż wszystko zaraz się posypie.
Czy tak właśnie kończy się historia, która miała być nowym początkiem?
Może i tak. Ale w świecie, gdzie prawda może być zamknięta w małym pliku na nośniku danych, warto pamiętać jedno: przeszłość prędzej czy później zawsze wraca. Szczególnie wtedy, gdy się jej nie rozliczyło.