Facebook tworzy wyjątek od obowiązku sprawdzania faktów dla osób negujących zmiany klimatu
To specjalne wspólne wydanie Popular Information i HEATED, newslettera klimatycznego dziennikarki Emily Atkin. HEATED to lektura obowiązkowa dla wszystkich, komu zależy na przyszłości planety Ziemia.
Facebook „pomaga i podżega do rozprzestrzeniania dezinformacji klimatycznej” – powiedział Robert Brulle, socjolog środowiskowy z Drexel University. „Stał się narzędziem dezinformacji klimatycznej, a zatem powinien ponosić częściową odpowiedzialność za brak działań w sprawie zmiany klimatu”.
Brulle zareagował na niedawną decyzję Facebooka, podjętą na prośbę negacjonistów nauki o klimacie, aby stworzyć gigantyczną lukę w swoim programie sprawdzania faktów. W zeszłym roku Facebook nawiązał współpracę z organizacją Science Feedback, która miała zatrudnić zespoły naukowców zajmujących się klimatem z tytułem doktora, aby ocenić dokładność wiralowych treści. Było to ważne rozszerzenie programu sprawdzania faktów przez osoby trzecie.
Ale teraz Facebook podobno postanowił pozwolić swoim pracownikom unieważnić decyzję naukowców zajmujących się klimatem i sprawić, aby wszelkie dezinformacje dotyczące klimatu nie kwalifikowały się do sprawdzania faktów, uznając je za „opinię”.
Organizacja, która zażądała zmiany, CO2 Coalition, świętuje, podał w poniedziałek serwis E&E news. Grupa, która ma bliskie powiązania z przemysłem paliw kopalnych, twierdzi, iż jej poglądy na temat zmian klimatu są coraz częściej ignorowane przez główne media. Teraz planuje wykorzystać Facebooka do agresywnego promowania dezinformacji dotyczących klimatu wśród opinii publicznej — bez konieczności martwienia się o sprawdzanie faktów przez naukowców zajmujących się klimatem.
Jak to się wszystko zaczęło
W sierpniu 2019 r. w Washington Examiner opublikowano artykuł, w którym stwierdzono, iż „modele klimatyczne” to „porażka”, która przewiduje wykładniczo większe ocieplenie Ziemi niż faktycznie miało miejsce. Artykuł, którego współautorem był znany negacjonista klimatologii Pat Michaels, został gwałtownie udostępniony na Facebooku ponad 2000 razy.
Był tylko jeden problem: to nieprawda.
To jest dokładnie ten rodzaj bałaganu, który sieć niezależnych weryfikatorów faktów Facebooka ma rozwiązać. W maju 2019 r. Facebook nawiązał współpracę z Science Feedback, witryną poświęconą wyjaśnianiu „dlaczego informacje są lub nie są zgodne z nauką”. Proces Science Feedback jest niezwykle rygorystyczny. Każdy artykuł ma wielu recenzentów, a każdy z nich „posiada tytuł doktora i niedawno opublikował artykuły w najlepszych recenzowanych czasopismach naukowych”.
Pięciu naukowców zrecenzowało artykuł Washington Examiner dla Science Feedback. Naukowcy zidentyfikowali szereg problemów związanych z artykułem: „fałszywe twierdzenia oparte na faktach, wybieranie zestawów danych, które wspierają ich punkt widzenia, nieuwzględnianie niepewności w tych zestawach danych i brak oceny wydajności modeli klimatycznych w obiektywny i rygorystyczny sposób”. Artykuł został oceniony jako „fałszywy” przez Science Feedback i zarejestrowany w systemie Facebooka.
To powinien być koniec historii. Artykuł w Washington Examiner powinien mieć nałożone ostrzeżenie za każdym razem, gdy był udostępniany na Facebooku, a jego dystrybucja na Facebooku powinna zostać drastycznie ograniczona.
Ale tak się nie stało.
Zamiast tego organizacja powiązana z Michaelsem, CO2 Coalition, napisała do Zuckerberga i poskarżyła się na ocenę Science Feedback. Koalicja twierdzi między innymi, iż analiza Science Feedback sprowadzała się do „zwykłych różnic zdań”. Koalicja poprosiła Zuckerberga o „usunięcie cenzury, etykietowania i ograniczeń Facebooka w tym artykule”.
Niesamowite, ale zadziałało. We wrześniu Facebook usunął marker fałszywej oceny, unieważniając orzeczenie Science Feedback. Według Wall Street Journal, Facebook uznał, iż dezinformacja na temat modeli klimatycznych była „opinią”, a zatem nie podlegała weryfikacji faktów.
Teraz CO2 Coalition ogłosiła, iż zamierza wykorzystać tę lukę prawną, aby rozpowszechniać dezinformację na temat klimatu na Facebooku.
Jak ma działać program sprawdzania faktów Facebooka
Zasady programu sprawdzania faktów Facebooka są jasne. Facebook nie przeprowadza sprawdzania faktów samodzielnie. Zamiast tego zlecił ten proces stronom trzecim, które są certyfikowane przez Międzynarodową Sieć Sprawdzania Faktów Poyntera.
Jeśli wydawca ma spór dotyczący oceny, którą otrzymał na Facebooku, powinien „skontaktować się bezpośrednio z zewnętrznymi organizacjami sprawdzającymi fakty”. Ocenę może usunąć tylko organizacja, która wystawiła sprawdzenie faktów — albo dlatego, iż sprawdzający fakty jest przekonany przez spór wydawcy, albo dlatego, iż wydawca poprawił fałszywe informacje. Nie ma mechanizmu umożliwiającego odwołanie się od sprawdzenia faktów bezpośrednio do Facebooka.
Zgodnie z zasadami Facebooka wszystkie „publiczne, warte uwagi posty na Facebooku i Instagramie, w tym reklamy, z artykułami, zdjęciami lub filmami” kwalifikują się do sprawdzenia faktów. Jedynym rodzajem treści, który jest wymieniony jako zwolniony, są oryginalne treści publikowane przez polityków lub kandydatów politycznych.
The Wall Street Journal poinformował, iż po otrzymaniu skargi od CO2 Coalition, Facebook planował stworzyć nową zasadę zwalniającą „artykuły opiniotwórcze” z weryfikacji faktów. W kolejnych miesiącach Facebook nie potwierdził publicznie istnienia takiej zasady.
W odpowiedzi na prośbę o komentarz, Facebook kilka zrobił, aby wyjaśnić sytuację, powtarzając oficjalne zasady firmy dotyczące weryfikacji faktów, ale nie odnosząc się do swojej decyzji o unieważnieniu Science Feedback. „Głównym celem programu weryfikacji faktów Facebooka jest zwalczanie wiralowej dezinformacji. Istnieje proces odwoławczy, za pomocą którego wydawcy mogą odwołać się bezpośrednio do weryfikatorów faktów w celu zakwestionowania ocen” — powiedział rzecznik Facebooka Andy Stone.
Jak negacjoniści nauki o klimacie planują wykorzystać lukę Facebooka
Stworzenie niepisanego wyjątku dla treści „opinii”, które jest egzekwowane przez Facebooka, a nie jego partnerów ds. weryfikacji faktów, tworzy ogromną lukę dla dezinformacji. CO2 Coalition poinformowała E&E News, iż planuje to wykorzystać.
„Po cichej decyzji Facebooka koalicja twierdzi, iż ona i inne grupy atakujące konsensus naukowy o klimacie mogą udostępniać treści, które klimatolodzy oznaczyli jako wprowadzające w błąd, ponieważ Facebook uzna je za „opinię”, a zatem odporne na weryfikację faktów.
CO2 Coalition coraz bardziej koncentruje się na wykorzystaniu Facebooka, aby dotrzeć do większej liczby osób ze swoim przekazem, iż obawy dotyczące zmiany klimatu są przesadzone, a spalanie większej ilości paliw kopalnych pomoże ludzkości, powiedział w tym tygodniu E&E News dyrektor wykonawczy Caleb Rossiter. Uważa on, iż walka o wpisy związane z klimatem jest częścią większej wojny zastępczej o to, jak dotrzeć do odbiorców spoza konserwatywnych mediów.”
Caleb Rossiter powiedział, iż Facebook jest coraz ważniejszy, ponieważ „główne media” nie są już skłonne do wzmacniania opinii grupy. Ale powodem, dla którego „główne media” nie są skłonne do wzmacniania opinii grupy, jest to, iż wcale nie są to opinie. Są fałszem.
Fakty klimatyczne nie są opiniami klimatycznymi
Andrew Dessler jest jednym z pięciu klimatologów, którzy pierwotnie sprawdzili fakty w artykule redakcyjnym CO2 Coalition autorstwa Pata Michaelsa. To była „kompletna bzdura” — powiedział. „Daliśmy mu złą recenzję, na którą w 100 procentach zasługiwał”.
W artykule twierdzono, iż modele komputerowe używane przez klimatologów do przewidywania ocieplenia okazały się przesadzone i dlatego nie należy im ufać. Aby to udowodnić, Michaels porównał „rzeczywiste temperatury od 1979 r. z tym, co 32 rodziny modeli klimatycznych wykorzystanych w najnowszym raporcie ONZ na temat nauki o klimacie przewidziały”.
Porównanie było błędne. Michaels porównał obecną temperaturę Ziemi z poprzednimi modelami klimatycznymi, które przewidywały większe zanieczyszczenie węglem niż faktycznie miało miejsce. Gdybyśmy zanieczyścili tak bardzo, jak przewidywały modele, świat ociepliłby się tak bardzo, jak przewidywały modele.
Komputer przewiduje koniec cywilizacji (1973) | Klub Rzymski
Wiemy to, ponieważ prawdziwi klimatolodzy opublikowali badania oceniające dokładność modeli klimatycznych. Badania te, które przeszły przez rygorystyczny proces recenzji eksperckiej, mówią, iż komputerowe modele klimatyczne były w dużej mierze dokładne przez ostatnie 40 lat. Z drugiej strony analiza Michaelsa nie przeszła żadnego procesu recenzji eksperckiej, podobnie jak sam klimatolog Michaels. To, co zrobił Michaels, było amatorskim śledztwem Google. To, co zrobili naukowcy, było nauką.
Dessler uważa, iż Michaels powinien móc wyrażać swoje opinie na temat zmiany klimatu bez sprawdzania faktów. „Rzeczy takie jak: „powinniśmy [wprowadzić] podatek węglowy” lub „dotować energię jądrową, a choćby „nie powinniśmy nic robić w sprawie zmiany klimatu”” — powiedział. „To nie są fakty; to wybory polityczne”.
Ale stwierdzenia dotyczące stanu fizycznego planety; wpływu węgla na atmosferę; historycznej dokładności modeli klimatycznych — to wszystko ma charakter naukowy. „To nie są opinie” — powiedział Dessler. „Są albo prawdziwe, albo fałszywe”.
„Ziemia się ociepla. Modele klimatyczne wykonały dobrą robotę” — dodał. „To powinno zostać objęte weryfikacją faktów”.
Fatalne konsekwencje braku weryfikacji faktów zaprzeczających zmianom klimatu
CO2 Coalition twierdzi, iż otrzymuje pomoc od „’konserwatywnego’ pracownika Facebooka”. Facebook twierdzi, iż to nieprawda, ale nie sprecyzował, kto w Facebooku uchylił orzeczenie Science Feedback.
To miałoby sens, biorąc pod uwagę długą, dobrze udokumentowaną historię amerykańskich konserwatystów politycznych utrwalających dezinformację klimatyczną w celu opóźnienia działań na rzecz klimatu.
Dezinformacja — czyli celowe rozpowszechnianie informacji wprowadzających w błąd — jest kluczową strategią przemysłu paliw kopalnych i jego sojuszników politycznych od dziesięcioleci. Im mniej ludzie rozumieją naukę o klimacie, tym mniej prawdopodobne jest, iż będą wspierać agresywną politykę klimatyczną, która zagraża ogromnej rentowności przemysłu paliw kopalnych.
CO2 Coalition wykorzystuje lukę prawną Facebooka w zakresie opinii publicznej, co „wpisuje się w tę strategię prób rozpowszechniania dezinformacji wśród opinii publicznej w celu podtrzymania braku obaw społecznych dotyczących zmian klimatycznych, aby powstrzymać znaczące działania w celu ich rozwiązania” — powiedział Brulle. A dzięki tej luce, jak powiedziała Brulle, „Facebook staje się częścią problemu, a nie rozwiązaniem problemu zmiany klimatu”.
Naomi Oreskes, ceniona profesor Uniwersytetu Harvarda, która współtworzyła „Merchants of Doubt”, zgodziła się, iż luka w artykułach na Facebooku jest „potencjalnie bardzo szkodliwa”.
„Wiemy, iż wiele osób, szczególnie młodych, czerpie informacje głównie z mediów społecznościowych” — powiedziała. „Rozpowszechnianie dezinformacji przez media społecznościowe bez żadnej próby jej filtrowania oznacza, iż stają się one w rzeczywistości częścią maszyny dezinformacyjnej”.
Źródło: Facebook creates fact-checking exemption for climate deniers
Zobacz na: Potęga narracji w podejmowaniu decyzji
Musimy zaufać ekspertom? Eksperci i opinia publiczna.
Weryfikowanie weryfikatorów faktów – Historia Snopes według Daily Mail
Facebook przyznaje, że: „Weryfikacja faktów” to tak naprawdę tylko (lewackie) opinie
Jak się tworzy konsensus „naukowy” – dr Anthony Fauci i dr Francis Collins
(Nie)mierzalny Wszechświat | Psychologia totalitaryzmu – Mattias Desmet
Cytaty o zmianach klimatu nieczęsto pojawiające się w mediach
Przegląd kodu źródłowego z modelu Fergusona
Historie kryminalne – Demaskator (Charles “Chuck” Hamel)
https://rumble.com/v6g53xd-demaskator.html
“Hamel był brokerem naftowym mieszkającym w Alexandrii w stanie Wirginia, kiedy w 1980 roku stał się aktywista przeciwko branży po tym, jak firmy naftowe odmówiły mu rekompensaty — lub przyznania się do winy — za sprzedaż mu ropy z Alaski zawierającej zbyt dużo wody.
Hamel, były asystent senatora Alaski Mike’a Gravela w latach 70., stał się kanałem dla pracowników przemysłu i wykonawców, którzy widzieli łamanie przepisów i skażenie środowiska na North Slope i Valdez, ale nie skarżyli się przełożonym z obawy przed odwetem. Hamel przedstawiał skargi stanowym i federalnym regulatorom lub informował o swoich licznych kontaktach medialnych, często nie ujawniając swoich źródeł, jak mówią przyjaciele.
„Był historyczną postacią w przemyśle naftowym na Alasce” — powiedział Rick Steiner, otwarty krytyk przemysłu i niezależny biolog zajmujący się ochroną środowiska. „Ujawnił paskudną chciwość i gry o władzę wewnątrz przemysłu naftowego i wśród rządów, które się im kłaniały”.” – Źródło: Oil industry whistleblower Hamel, subject of industry spy campaign, dead at 84
“Nic więc dziwnego, iż sygnaliści zwrócili się do Chucka Hamela, maklera naftowego, który został aktywistą i otrzymał odszkodowanie w wysokości 5 mln dolarów za bycie celem nielegalnej operacji szpiegowskiej autoryzowanej przez kierownictwo Alyeski w 1990 r. Firma ochroniarska Wackenhut próbowała odkryć źródła pana Hamela w Alyesce. Agenci ukradli jego pocztę i śmieci oraz wykorzystali podsłuch elektroniczny. Demokratyczny kongresmen, któremu przekazywał informacje, również został namierzony. W Wielkiej Brytanii Wackenhut zarządza trzema więzieniami i ośrodkiem zatrzymań imigracyjnych Gatwick.
(…)
W 1993 r., gdy grupa starszych inspektorów ujawniła nieprawidłowości, w Waszyngtonie doszło do głośnych przesłuchań w Kongresie. Główni właściciele Alyeski (BP, Arco, Exxon i Mobil) zostali ostro skrytykowani. Przewodniczący komisji, demokrata John Dingell, przypomniał firmom o historii Alesyki w zakresie „nękania i zastraszania inspektorów, w tym gróźb śmierci” i obawiał się „złego zarządzania, niewłaściwego zachowania, a może choćby czegoś gorszego”. Zniszczona Alyeska została zmuszona do podporządkowania się masowemu programowi naprawczemu audytu w związku z „poważnymi problemami”, których istnienie ostatecznie przyznali jej dyrektorzy.
Jednak sześć lat później wiele „bezpośrednich zagrożeń” zidentyfikowanych w raporcie z 1993 r. nie zostało rozwiązanych, twierdzą nowi sygnaliści. Oskarżają Alyeskę o przyjęcie języka zmian, podczas gdy przez cały czas stosuje cięcie kosztów, zastraszanie i czarne listy.” – Źródło: Safety versus the bottom line