Moja przyjaciółka Kinga Tęczowa ma język jak żyletkę. Jest przebojowa, piekielnie bystra i potrafi wywijać słowem jak cyrkowy akrobata. Ale czasem udaje taką niewiniątko, iż aż chce się ją wziąć na ręce i przytulić. To jej specjalność. Pamiętam, jechaliśmy na wycieczkę autokarem. Pasażerów było jak śledzi w beczce. Za kierownicą siedział poważny facet, kierowca Marian. […]