Wujka Kazia Krzyś od razu nie polubił, a choćby więcej – znienawidził go.
Mama, nerwowo przebierając palcami, powiedziała tego wieczoru swojemu ośmioletniemu synowi:
– Krzyś, poznaj wujka Kazia. Razem pracujemy, a teraz postanowiliśmy też zamieszkać razem.
Krzyś się zasępił, nie rozumiejąc. Co to miało znaczyć? Ten obcy facet będzie teraz z nimi mieszkał?
– A tata? – Krzyś spojrzał na mamę z gniewem i ukradkiem na wujka Kazia, który stał w drzwiach.
– Krzysiu, nie zaczynaj! – Mama jeszcze bardziej się zdenerwowała i choćby podniosła głos.
– Tata wróci! Na pewno wróci! Nie potrzebujemy was! – Krzyś krzyknął na nieznajomego. Łzy trysnęły mu z oczu, a on pobiegł do swojego pokoju.
– Krzysiu, synku. Ile razy ci mówiłam, twój tata nas zostawił. Mnie zostawił i ciebie zostawił. Nie wróci już. Nigdy. A wujek Kazio – on jest dobry. Zobaczysz, będzie o nas dbał, zaprzyjaźnicie się. – Mama usiadła obok rzucającego się na łóżko Krzysia. Głaskała go po głowie, po ramionach, mówiła cicho i czule, ale Krzyś się nie odwracał, wtulony w ścianę. Nie wierzył mamie i nie chciał jejKrzyś w końcu odwrócił się i przytulił do mamy, czując, iż może jednak warto dać szansę wujkowi Kaziowi, który przez cały ten czas cierpliwie czekał na jego zaufanie.