Czasem spotykasz kogoś, kto totalnie Cię zachwyca. Macie podobne poczucie humoru, śmiejecie się z tych samych głupot, myślicie podobnie o świecie. I wtedy w głowie zapala się lampka: „Okej… ale czy my możemy być tylko przyjaciółmi?”.
Społeczeństwo, filmy i piosenki przez lata próbowały nam wmówić, iż kiedy między hetero kobietą a hetero mężczyzną „iskrzy”, to musi skończyć się to romansem. Przyjaźnienie się z kimś, kto może nam się podobać, jest całkowicie normalne i powszechne. zwykle przyjaźnimy się z ludźmi, bo dobrze nam się z nimi rozmawia i możemy im ufać.
Ludzie przyciągają nas na różne sposoby. Nie tylko fizycznie, ale emocjonalnie, intelektualnie, energetycznie. Można z kimś czuć flow, chcieć się z nim spotykać, rozmawiać godzinami — i nie mieć ochoty go całować czy iść z nią do łóżka.
Przyjaźń opiera się na wzajemnym szacunku, zaufaniu i bezpieczeństwie. Na świadomości, iż ktoś nas widzi, rozumie i przyjmuje takimi, jacy jesteśmy. A to, czy ta osoba jest w naszym „typie”, ma naprawdę drugorzędne znaczenie.
ZAZDROŚĆ ZE STRONY PARTNERA_KI
Niektórzy wciąż wierzą, iż w związku możesz mieć tylko jednego „przyjaciela” płci, która Cię potencjalnie pociąga. To nie tylko krzywdzące, ale też kompletnie nieżyciowe.
Świat nie jest czarno-biały. Są osoby bi, pan, queer, niebinarne, trans, gender fluid — a ograniczanie relacji tylko do tych, które „nie są zagrożeniem”, to absurd.
Za takimi zakazami najczęściej stoi lęk i brak zaufania, a nie realne powody. Zazdrość jest emocją, którą każdy z nas zna, ale jeżeli partner_ka nie ufa Ci, iż potrafisz utrzymać zdrowe granice w przyjaźni, to nie przyjaźń jest problemem. Tylko granice i komunikacja w związku.
W zdrowej relacji nikt nie powinien wymagać od Ciebie, żebyś ograniczał_a swoje przyjaźnie z powodu czyjegoś lęku. Miłość, która wymaga odcięcia od ludzi, nie jest zaufaniem, tylko kontrolowaniem.
TO MUSI SKOŃCZYĆ SIĘ MIŁOŚCIĄ
Ile razy słyszałaś_eś:
„Jak się tak dobrze dogadujecie, to na pewno się w końcu zakochacie!”
Możemy być blisko z kimś, rozumieć się bez słów, ale nie czuć przyciągania w sposób romantyczny czy seksualny. Możemy też czuć do kogoś sympatię, chemię i po prostu nie chcieć tego zmieniać.
Nie każdy, kto wpisuje się w naszą orientację, musi nas kręcić. Nie każda emocjonalna więź musi prowadzić do „czegoś więcej”. Zresztą, kontrola nad emocjami to też część dojrzałości emocjonalnej. Czujemy różne rzeczy wobec różnych ludzi — ale wybieramy, jak na nie reagujemy. I to właśnie odróżnia flirt od przyjaźni, zauroczenie od więzi.
TO „TYLKO” PRZYJAŹŃ
W określeniu „tylko” kryje się przekonanie, iż przyjaźń to plan B, coś mniej ważnego, coś „gorszego niż związek”. A to nieprawda. Przyjaźnie są jednym z najważniejszych filarów naszego życia. To w nich uczymy się bliskości bez presji. To przyjaciele są z nami, gdy kończą się romanse. To im powierzamy nasze sekrety, lęki, śmiech i wspomnienia.
Związki romantyczne i przyjaźnie nie są konkurencją. Są różnymi rodzajami miłości — obie potrzebne, obie prawdziwe.
Jeśli przestaniemy myśleć o przyjaźni jako o „mniej ważnej”, nagle staje się oczywiste, iż możemy być przyjaciółmi z kimkolwiek, niezależnie od tego, czy moglibyśmy się sobie podobać.
A CO, JEŚLI POJAWIĄ SIĘ UCZUCIA?
Nie każda przyjaźń pozostaje platoniczna na zawsze. Czasem emocje się zmieniają.
I to też jest okej.
Możesz poczuć coś więcej do przyjaciela/przyjaciółki — i nie ma w tym nic złego. Ważne tylko, żeby powiedzieć o tym wprost, zamiast udawać, iż nic się nie dzieje. Bo jeżeli druga osoba myśli, iż jesteście „tylko przyjaciółmi”, a Ty zaczynasz czuć coś innego, to trzeba o tym rozmawiać.
A jeżeli nie czuję tego samego? To moment, żeby zadbać o siebie, zrozumieć, iż przyjaźń nie jest porażką — jest inną formą miłości. I przez cały czas może być piękna.













