„Ciche związki” – dlaczego młodzi coraz częściej wybierają relacje w trybie offline?

sexed.pl 2 dni temu

Nie mają wspólnych zdjęć na Instagramie. Nie publikują postów z okazji rocznicy. Gdy wyjeżdżają razem na weekend, świat od tym nie wie. „Ciche związki”, bo tak nazwano to zjawisko (ang. quiet relationships), to forma relacji, która toczy się z dala od mediów społecznościowych, obserwatorów, followersów i algorytmów.

„QUIET RELATIONSHIP”: ZWIĄZEK POZA SIECIĄ

Coraz więcej przedstawicieli pokolenia Z (od nastolatków po osoby do 28. roku życia) odrzuca potrzebę dzielenia się swoim życiem uczuciowym w mediach społecznościowych. Nie chodzi o strach, ale coś bardziej subtelnego – poczucie, iż każda relacja jest dziś obserwowana, oceniania, analizowana. Ta ciągła obecność „widowni” może odbierać relacji spontaniczności i lekkości.

To właśnie z tego założenia wyrasta nowy nurt relacyjny „quiet relationships”, czyli „ciche związki”. Żadnych publicznych deklaracji, wspólnych selfie. Jak mówią młodzi, nie chodzi o wstyd, ale o spokój. Chcemy się cieszyć relacją bez presji, iż musimy ją dokumentować. A gdy coś się skończy, nie ma potrzeby składania „oświadczeń” o rozstaniu – tłumaczą.

MIŁOŚĆ KONTRA MEDIA SPOŁECZNOŚCIOWE

Media społecznościowe stworzyły złudzenie, iż im więcej pokazujesz, tym bardziej coś się liczy. Że prawdziwa miłość, to ta, która dobrze wygląda na Instagramie. Badania potwierdzają jednak, iż częste publikowanie wspólnych zdjęć może prowadzić do niższego zadowolenia z relacji, niepewności i porównań. Pojawia się też presja na utrzymanie idealnego wizerunku, choćby gdy rzeczywistość wygląda inaczej.

Dlatego coraz więcej młodych osób rezygnuje z tego wyścigu. Nie dlatego, iż nie ma czym się pochwalić, iż czegoś się wstydzi, albo coś ukrywa, ale dlatego, iż nie chcą, aby ich związek był wystawiony na oceniające spojrzenia.

To nie znaczy, iż Generacja Z całkowicie wycofuje się z przestrzeni cyfrowej. Wręcz przeciwnie – tworzy nowe, bardziej subtelne sposoby komunikowania, iż „ktoś” jest. W sieci roi się od pomysłów na tzw. soft-launch, miękkie wprowadzenie partnera do wirtualnego życia. Dwa kubki na stole, dwie pary butów, sylwetki widoczne tylko w cieniu. To forma bezpieczna i dyskretna. Nie muszę nikomu tłumaczyć, kim jest ta osoba. Wystarczy, iż wiem to ja.

CZY MILCZENIE TO UKRYWANIE?

To ważne pytanie i jedno z tych, które może prowadzić do nieporozumień. Bo z zewnątrz „cichy związek” może wyglądać jak sekret. I jeżeli jedna osoba nie rozumie intencji drugiej, pojawia się niepokój i myśl: „czy ty się mnie wstydzisz?”.

Dlatego kluczowa jest rozmowa.

– Trudność w relacji może spowodować sytuacja, w której zdania osób partnerskich są różne lub sobie nieznane. Znajomość swoich potrzeb i granic jest ważna, dlatego warto otwarcie o nich rozmawiać. Niedopowiedzenia mogą doprowadzić do poczucia ukrywania relacji, wstydu i braku zaangażowania. Kiedy zdania i potrzeby są odmienne, ustalenie wspólnych zasad funkcjonowania w internecie może zwiększyć poczucie satysfakcji partnerów – tłumaczy psycholożka Magda Mroziewicz.

JAK ROZMAWIAĆ O „CICHYM ZWIĄZKU”?

Jeśli cenisz prywatność, powiedz o tym. Oto kilka zdań, które mogą być pomocne, gdy chcesz zakomunikować swoją potrzebę prywatności.

„Bardzo cenię naszą relację i chcę ją chronić. Nie dlatego, iż coś ukrywam, tylko dlatego, iż nie chcę, by była oceniana przez innych”.

„Dla mnie ważne jest to, co dzieje się między nami, a nie w mediach społecznościowych”

„Nie chodzi o to, iż się wstydzę. Chodzi o to, iż chcę, żebyśmy mieli własną przestrzeń, wolną od cudzych ocen i komentarzy”

Jeśli druga strona ma inną wrażliwość, warto poszukać kompromisu. Może jedno wspólne zdjęcie raz na jakiś czas? Może obecność na stories, a nie na feedzie?

CO MOŻE DAWAĆ RELACJA W TRYBIE OFFLINE?

  • Spokój psychiczny. Uczucie może się rozwijać bez ciągłej obecności w mediach społecznościowych, bez lajków, komentarzy i publiczności.
  • Mniej dramatyzmu. Kiedy nie publikujesz wszystkiego, nikt nie będzie wymagał od Ciebie oświadczenia, gdy coś się popsuje. Nie musisz tłumaczyć się z rozstania, ani odpowiadać na pytania o status związku.
  • Prawdziwa obecność. Zamiast planować kolejne idealne ujęcie, po prostu jesteście razem. Bez patrzenia w ekran, bez potrzeby dokumentowania każdej chwili.

„Cichy związek” nie musi pasować każdemu. Ale każda osoba może zadać sobie pytanie „dla kogo jest moja miłość – dla nas, czy dla obserwatorów?”. Bo może największym luksusem XXI wieku jest nie to, iż wszyscy nas widzą, tylko to, iż nikt nie musi.

Idź do oryginalnego materiału