Chora babcia stała się niespodziewanym ciężarem. Gdy odkryli testament, żałowali swojego wyboru.

twojacena.pl 7 godzin temu

Chora babcia została zrzucona na łeb na szyję wnukowi. A gdy się okazało, iż leży u notariusza rwali sobie włosy z głowy.

Dzień dobry, kochanie Weronika skrzywiła się, słysząc w słuchawce głos swojej teściowej, Barbary. jeżeli dzwoniła, to tylko po to, by zepsuć ten piękny poranek.

Weronika ledwo znosiła Barbarę. Zresztą, uczucie to było obustronne. Nie chodziło choćby o to, iż synowa była złą osobą. Po prostu wyszła za jej starszego, niekochanego syna, Krzysztofa, i automatycznie trafiła na listę osób niepożądanych.

Mam dla pani świetną wiadomość dodała Barbara z szyderczym uśmiechem. Moja teściowa, Zofia, od dziś będzie mieszkać z wami. Musicie odpracować tę mieszkanie, które dostałeś za darmo.

Weronika odetchnęła z ulgą to wcale nie była zła wiadomość. Zwykle teściowa wymyślała dla niej znacznie gorsze rzeczy. Początkowo młoda kobieta nie rozumiała, dlaczego matka męża tak ją nienawidzi, aż pewnego dnia Krzysztof opowiedział jej całą historię.

Był najstarszym z trójki dzieci Barbary. Urodziła go, będąc jeszcze panną, i wstydziła się jego obecności w swoim życiu. Mimo to udało się jej uwieść zamożnego wdowca, Jacka, który nie tylko ją poślubił, ale i dał dach nad głową jej synowi. W małżeństwie urodziło się jeszcze dwoje dzieci chłopiec i dziewczynka.

Ojczym Krzysztofa był człowiekiem rozsądnym i pracowitym. W latach 80. założył spółdzielnię, przetrwał burzliwe lata 90., a w kolejnej dekadzie jego biznes rozkwitł. Nigdy nie robił różnicy między dziećmi wszystkim kupował tyle samo zabawek, ubrań, jedzenia.

Ale i pasem mógł sprawiedliwie wymierzyć każdemu, jeżeli było za co.

Barbara natomiast zawsze faworyzowała swoje młodsze dzieci. Wśród szturchańców i uszczypliwości często syczała do Krzysztofa:

Po co ja cię urodziłam, czarniawy? Cały w tego nieudacznika ojca, jak wrona wśród gołębi.

Chłopiec nie był winien niczego. Nie prosił się na ten świat, a to właśnie dzięki niemu jego matka poznała Jacka. Pewnego dnia mężczyzna zobaczył w parku zapłakanego chłopca i podszedł go pocieszyć. Tak poznał Barbarę.

Jako mąż i ojciec Jacek był wspaniały rozpieszczał żonę, nie skąpił dzieciom. Nigdy nie brakowało mu ani pieniędzy, ani uwagi, a Krzysztof nigdy nie czuł się obcy. Za to młodsze rodzeństwo, podpuszczane przez matkę, ciągle próbowało mu przypomnieć, iż jest nikim.

Nie jesteś naszym bratem, nasz tata cię tylko żywi słyszał podczas kłótni.

Siostra, Anna, i brat, Tomasz, ciągle podkreślali swoją wyższość.

Wiesz, wydaje mi się, iż ojczym to jedyna bliska mi osoba w tej rodzinie wyznał Krzysztof Weronice w pierwszych miesiącach małżeństwa.

Młoda żona gwałtownie zrozumiała, iż lepiej trzymać się od teściowej z daleka.

Pamiętała, jak Barbara skrzywiła się na jej widok podczas pierwszego spotkania.

O, Boże, narzeczona Cóż, czego innego można się spodziewać po tym durniu? warknęła. Żyjcie, jak chcecie, ale do mojego domu nie macie wstępu.

I tak żyli najpierw w kącie, potem w wynajmowanym mieszkaniu. Nie prosząc o pomoc, nie narzucając się. Może nie żyli w luksusach, ale byli wolni. Jacek jako jedyny ich odwiedzał, żartował, iż nie może się doczekać wnuków.

Rok po ślubie odszedł. Pogrzeb, stypa Krzysztof pogrążył się w żałobie, jakby stracił własnego ojca.

Gdy cała rodzina zebrała się u notariusza, Anna i Tomasz ze zdumieniem patrzyli na spóźnionego Krzysztofa.

Po co on tu jest? syczeli.

Ale Krzysztof choćby na nich nie spojrzał. Został wezwany oficjalnie, więc miał prawo tu być.

Adwokat odczytał dokument.

Jacek zapisał willę swojej ukochanej żonie, Barbarze, a każdemu z dzieci, w tym Krzysztofowi, pozostawił po dużym mieszkaniu. Gdy Anna i Tomasz zrozumieli, iż dostali tyle samo co pasierb, wybuchła awantura.

Kim on jest?! wrzeszczała Anna, wytykając go palcem.

To obcy! Po co mu nieruchomość?! rzucała się po gabinecie jak opętana.

Tomasz podszedł do adwokata.

Ciekawe, ile zapłacił ojcu? Da się to unieważnić?

Ale prawnik gwałtownie ostudził ich zapał:

Darowizna jest nieodwołalna. Ale za pół roku zostanie odczytany testament dotyczący firmy.

Krzysztof i Weronika byli wniebowzięci. Teraz mogli spełnić prośbę ojczyma pomyśleć o dzieciach.

Kłótnie rodzeństwa go przygnębiały, ale po trzydziestu latach życia przywykł do takiego traktowania. Zastanawiał się tylko, dlaczego milczy matka.

A teraz wisienka na torcie Barbara zażądała, by zabrali do siebie matkę Jacka.

Krzysztof od razu zadzwonił do matki.

Zabierz tę staruchę z mojego domu! wrzeszczała. Zawsze jej nie znosiłam, a teraz mam jej pieluchy zmieniać?

Zrobiło mu się żal babci. Tak wiele zrobiła dla ich rodziny, a teraz, po wylewie, stała się niepotrzebna.

Bez słowa pojechał po Zofię, a Weronika zaczęła sprzątać mieszkanie. Staruszka po chorobie poruszała się na wózku trzeba było zrobić miejsce.

Tak Zofia zamieszkała z nimi, a Weronika przejęła obowiązki opieki.

Dwa dni później zadzwonił Tomasz.

Ojciec zostawił ci mieszkanie, to teraz odrabiaj warknął. Na Ankę nie licz, ona tej baby nie chce.

Krzysztof i Weronika zrozumieli, iż nie mogą liczyć na pomoc rodziny. Ale Zofia nie była ciężarem. Miała poczucie humoru, nie narzekała.

Zepsuła ich moja synowa westchnęła pewnego wieczoru. A Jacek zawsze ciebie chwalił. Dla mnie już tylko wy jesteście rodziną.

Opieka nad nią nie była trudna. A kto tak naprawdę kogo pilnował? Zofia, pędząc na swoim wózku, sprzątała i gotowała obiady dla pracujących Krzysztofa i Weroniki.

Rodzina, pozbywszy się staruszki, zapomniała o jej istnieniu ani telefonu, ani odwiedzin.

Cztery miesiące później odczytano testament. Gdy

Idź do oryginalnego materiału