– choćby nie waż się na to zgadzać – mówię mamie. – Co ma wspólnego moje szczęśliwe małżeństwo z tą sprawą? W życiu wszystko się może zdarzyć. Babcia przepisała ten dom na swoje dzieci, czyli na ciebie i ciotkę – tłumaczę. – Ale Halinie jest ciężko, a nam przecież łatwiej – mamy gdzie mieszkać, ty też, dzięki Bogu, będziesz miała swoje mieszkanie, a ona musi jeszcze przez lata spłacać kredyt – zaczęła znów bronić siostry mama. Tego już nie potrafię zrozumieć. Ciotka całe życie potrafiła wykorzystywać mamę, a teraz chce jej jeszcze odebrać spadek

przytulnosc.pl 1 tydzień temu

– To ci się trafiło! I chłopak porządny, i teściowa za granicą zarabia, nie musisz myśleć o posagu – nie mogła się uspokoić ciotka Halina, kiedy dowiedziała się, iż wychodzę za mąż.

Nie mogłam pojąć, czy to taka radość, czy jednak zazdrość. Mama zawsze tłumaczyła ją po swojemu – „to twoja ciotka, na pewno się cieszy”. Ale ja widziałam, iż mama po prostu nie chce dostrzec tego, co oczywiste.

Halina była osobą specyficzną. Z całej rodziny tylko mama potrafiła z nią jakoś żyć. A tam, gdzie pojawiała się ciotka, zaraz robiło się nerwowo. Ileż razy przez nią kłócili się moi rodzice! Był choćby moment, iż o mało nie doszło do rozwodu. Przychodziła, nakręcała mamę, a mama potem wyrzucała wszystko tacie.

Kiedy powiedziałam mamie, iż wychodzę za mąż, to nie mogła się powstrzymać i natychmiast pochwaliła się siostrze, iż „Zosia ma narzeczonego, a przyszła teściowa wróci choćby z Włoch na ślub”.

Tego samego dnia ciotka była już u nas. Wszystko ją interesowało, ale najbardziej nie ślub, tylko to, co dostaniemy od teściowej.

– Mieszkanie? Dwupokojowe w nowym bloku? No, to wam się upiekło! – rzuciła ciotka bez ogródek, kiedy usłyszała, iż teściowa kupiła synowi mieszkanie.

– Mamo, po co jej to mówiłaś? Nie widzisz, iż ona ci tylko zazdrości? – powiedziałam jej później.

– Zosiu, to twoja ciotka, nie ma czego zazdrościć. Ona po prostu się cieszy – broniła mama siostry.

Ale Halina naprawdę nam zazdrościła. Jej córka, moja kuzynka, też niedawno wyszła za mąż, ale bez szczęścia – mąż bez własnego mieszkania. Ciotka musiała oddać wszystko, co miała, na wkład własny i wziąć ogromny kredyt. Więc jak ona miała się cieszyć, skoro uważała, iż mojej mamie los podarował gotowe szczęście?

Prawdziwy szok przyszedł, gdy Halina przyjechała z dokumentami i gotowym planem – chciała, żeby mama oddała jej swoją połowę rodzinnego domu, bo „skoro już ma swoje, to tej połowy nie potrzebuje”.

– choćby nie myśl, żeby się zgodzić – powiedziałam. – Co ma do rzeczy, iż nam się trochę lepiej wiedzie? Przecież dom został po babci dla was obydwu, a życie może się różnie potoczyć.

– Ale Halinie ciężko, a my przecież poradzimy sobie – mama dalej swoje.

Ciotka potrafiła wykorzystać naiwność mamy. Teraz chciała jeszcze dobrać się do spadku. I to nie koniec. Kiedy przyszła do nas przyszła teściowa omówić sprawy ślubne, Halina wprosiła się bez zaproszenia. Przy stole zaczęła prosić teściową, żeby zabrała ją do Włoch i pomogła znaleźć pracę.

Mama znów próbowała ją bronić, ale ja już nie wytrzymałam i dawałam jej znaki, żeby się nie zgadzała. Bo znam ciotkę – pojedzie i narobi tylko problemów.

Nie chcę, żeby mama oddawała jej swój udział w domu. Nie chcę też, żeby ciotka wtrącała się w nasze życie. Tylko jak przekonać mamę, która święcie wierzy, iż Halina to „złoty człowiek”?

Idź do oryginalnego materiału