Cała prawda o związkach Polaków. Nie wierzysz w miłość? Musisz zobaczyć ten raport na własne oczy

natemat.pl 1 godzina temu
Nawet jeżeli nie poznaliśmy się na portalu randkowym, na początku zakochania nie rozstajemy się z telefonami, by co chwilę sprawdzać – czy on napisał, albo czy ona odpisała. A gdy mieszkamy razem, bywa, iż czujemy zazdrość o czas, który ukochana osoba spędza ze telefonem. Bo nie dość, iż nas zaniedbuje, to nie wiemy, czy nie flirtuje wirtualnie. Tym bardziej iż co czwarty z nas nie jest pewien, w jakim kierunku zmierza jego związek. Status "to skomplikowane" ma się dobrze. A gdy w związku pojawią się dzieci, to…


Jesteś w związku i kusi Cię, by sprawdzić, jak jego kondycja wypada na tle par Twoich rówieśników? Okazja właśnie się nadarza i to niezależnie od tego, czy dopiero odbierasz dowód osobisty, czy może od kilku lat jesteś na emeryturze.

Po raportach "Sek*ualna mapa Polki" i "Zrozumieć męskość" firma Gedeon Richter przyjrzała się związkom Polek i Polaków. Raport "Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz" ukazuje prawdziwe oblicze relacji par, wśród których najmłodsze, to te stworzone przez osiemnastolatków, a te z najdłuższym stażem tworzyły osoby dobiegające do siedemdziesiątki.

– Temat wydał nam się oczywistą kontynuacją naszych poprzednich raportów – "Se*sualnej mapy Polki" i drugiego – "Zrozumieć męskość". Dbanie o zdrowie Polek i Polaków to nasza misja i robimy od już od 120 lat! Angażujemy się w inicjatywy społeczne, bo wiemy, iż zdrowie to nie tylko ciało. Związki mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie i jakość życia, dlatego postanowiliśmy przyjrzeć się im z uwagą – tak o raporcie mówi Agnieszka Boryś, kierowniczka działu PR w Gedeon Richter Polska.

Wszyscy ankietowani odpowiadali na te same pytania, m.in. o to, czy wierzą w miłość, jak wychodzi im komunikacja w związku, czy i jak radzą sobie z kryzysami, także tymi po narodzinach dziecka, albo zdradzie. Były też pytanie o se*s, zdrowie i o to, wspólne spędzanie czasu, ale i o tematy tabu.

Przepis na miłość Polek i Polaków


Aż 83 procent dorosłych Polek i Polaków będących w związkach wierzy, iż relacja na całe życie jest możliwa. To naprawdę wysoko ustawiona poprzeczka dla tych, którzy dopiero wchodzą w pierwszy związek. Zaskakująco romantyczny wynik w czasach, gdy tyle mówi się o kryzysie bliskości. W dodatku głównym powodem, dla którego wiążemy się z drugą osobą, jest miłość. W każdym razie dla większości z nas, bo dla 60 procent badanych.

Z raportu "Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz" wynika, iż Polacy wiążą się ze sobą z miłości, w dodatku na lata. Średni czas trwania związku to prawie 20 lat. A wbrew stereotypom, pary hetero i homose*sualne nie odbiegają od siebie diametralnie, jeżeli chodzi o krótko i długodystansowość relacji.

No ale, idealny związek, czyli adekwatnie jaki? Aż 85 procent mówi, iż to ten oparty na szacunku, lojalności i wsparciu. A 58 procent z nas, iż potrzebne są w nim też wspólne cele i wartości, a także wspólne spędzanie czasu.

– Myślę, iż to wszystko jest ważne także w przyjaźni. To jest podstawa, ale według mnie to za mało – mówi Majka, która ma 29 lat, jest w drugim związku i w pierwszej pracy po studiach (dział graficzny jednego z miesięczników).

– Nie byłabym z kimś, kto mnie nie szanuje, nie jest lojalny i mnie nie wspiera. Ale nie wyobrażam sobie być z kimś, kto miałby te wszystkie cechy, ale nie podobałby mi się fizycznie albo s*ks byłby, mówiąc kolokwialnie, słaby. Choć może pary w długich związkach, które szaleńcze pożądanie mają już za sobą, szczególnie cenią sobie właśnie te wszystkie rzeczy w swoim związku? – zastanawia się Maja.

– Najważniejsza jest szczera rozmowa – mówi jakby na potwierdzenie tych słów Marta, 54-latka, pracująca w jednym z warszawskich oddziałów francuskiego banku, która ze swoim mężem jest już prawie 30 lat. – Słuchanie, co naprawdę mówi do nas druga osoba, a nie puszczanie tego mimo uszu, bywa trudne, bo często ma się pokusę, by walczyć o to, kto ma rację. Ale to naprawde pomaga w rozwiązywaniu wielu wydawałoby się skomplikowanych problemów – dodaje. I żartuje, iż w jej małżeństwie wartości są wspólne, bo wpojone przez ich rodziców i pamiętające czasy PRL-u, nieco obciachowe: "Kindersztuba na co dzień, a w niedzielę wspólny rodzinny obiad, najlepiej rosół".

– A tak na poważnie, w naszych rodzinach nie było rozwodu i my też nigdy nie braliśmy pod uwagę ewentualności, iż może nam nie wyjść. Dzięki temu, zamiast zastanawiać się, jak wyjść z kryzysów, staramy się do nich nie dopuszczać – dodaje.

Dziecko związek cementuje czy psuje?


Dr Robert Kowalczyk, psychoterapeuta z Instytutu Splot uważa, iż bez kryzysu związek by się nie rozwijał. I zachęca, byśmy przestali myśleć o kryzysach, jako o czymś negatywnym. Bo ma na myśli nie tylko tak dramatyczne sytuacje, jak zdrady czy stratę pracy jednego z partnerów, ale choćby pojawienie się, choćby najbardziej wyczekanego dziecka. Każdą dużą zmianę, która pojawia się w związku, uważa bowiem za kryzys.

A Polacy pragną stabilizacji i chcą zakładać rodziny. A potrzeba posiadania dzieci pojawia się zwykle po kilku latach trwania relacji. Dzieci wspólne własne lub drugiej połówki, wychowuje połowa z nas będąc w związkach. Co trzecia ankietowana osoba, która jest w relacji z krótkim stażem, opiekuje się dzieckiem partnerki lub partnera z poprzednich związków. Czy rodzi to problemy? Ależ tak!

Pojawienie się dziecka, szczególnie pierwszego, to kryzys, ale powiedzenie: "kryzys to szansa" nie jest w tym przypadku wyświechtanym banałem.

Połowa respondentów przyznała, iż wspólne wychowywanie dzieci spowodowało wiele konfliktów i napięć. Mówią o nich zwłaszcza kobiety i pary z kilkuletnim, krótszym niż 10 lat stażem.

– Najczęstszym powodem kłótni w naszym domu są różnice w podejściu moim i męża do kwestii wychowania dzieci. On uważa, iż dziecko powinno czuć respekt przed rodzicem. Sam bał się swojego taty. Dla mnie krzyczenie na córkę czy syna, to werbalna przemoc brzydzę się tym, już o przemocy fizycznej choćby nie wspomnę – mówi Ewa, 43-latka.

– Córka jest naszym wspólnym dzieckiem, ale syn, którego wychowujemy to dziecko z mojego poprzedniego związku. Może dlatego jestem strasznie wyczulona na to, czy mąż nie jest dla Oscara zbyt surowy i zastanawiam się, czy dla córki taki nie jest, bo jest dziewczynką, czy może jednak dlatego, iż jest jej biologicznym tatą. Ale taki to już urok patchworków – dodaje.

Mamy jednak optymistyczną wiadomość w tej materii: Aż 69 procent ankietowanych deklaruje, iż pojawienie się dziecka wzmocniło ich związek. I co ciekawe, pozytywne skutki widzą głównie mężczyźni i osoby z dłuższym stażem rodzicielskim.

– Nasza więź jest silniejsza niż wcześniej. Zwiększyło się poczucie odpowiedzialność za każdego z nas z osobna i za wszystkich razem. Myślimy o sobie jak o zgranym zespole. Nie da się jednak ukryć, iż to znacznie osłabiło naszą intymność z mężem. Wolne chwile spędzamy z dziećmi, a nie ze sobą – mówi Joasia, inżynier produkcji w dużej firmie.

– A od czego są babcie i dziadkowie?! Mówię to trochę prowokacyjnie, bo dziś takie poglądy są anachroniczne, ale akurat mamy z mężem to szczęście, iż nasi rodzice mieszkają w tym samym mieście, w dodatku mój tato i teściowie są od niedawna emeryturach i niemal "wyrywają" sobie naszego sześcioletniego syna nie tylko w weekendy – mówi Klaudia. Z mężem poznali się na pierwszym roku architektury i założyli wspólną pracownię projektową.

– Dzięki pomocy dziadków chodzimy z mężem znów na randki i to częściej niż raz w tygodniu. Na szczęście, bo wspólna praca to prosta droga do tego, by związek zmienił się z romantycznego w relację "brata i siostry" – dodaje Klaudia.

Szczęśliwy w miłości jak Polak?


Poziom zadowolenia z życia Polaków będących w związkach jest bardzo wysoki – wynosi średnio 8 na 10! Aż 80 procent ankietowanych osób czuje się w związku bezpiecznie, deklaruje, iż jest też kochana i wspierana. Wygląda na to, iż doskonale dobieramy sobie drugą połówkę.

A w ogóle, dlaczego wchodzimy w związki? Dla 2/3 ankietowanych powodem jest miłość, dla 1/3 chęć stabilizacji i ułożenia sobie życia.

Czuć miłość to jedno, ale równie ważne jest słyszeć wyznania i ciepłe słowa od najbliższej osoby. Połowa ankietowanych słyszy komplementy na co dzień, ale jednocześnie niemal co piąta odczuwa deficyt w tej sferze. A stąd już krok do wątpliwości, czy jesteśmy kochani akceptowani.

Co ciekawe, raport wskazuje, iż im krótszy staż związku, tym mniejsze zadowolenie. Jak widać, z wiekiem stajemy się łagodniejsi w ocenach i z perspektywy czasu staramy się widzieć więcej dobrego niż złego.

Kto się kłóci, a kto godzi w łóżku?


10 procent par twierdzi, iż nigdy się nie kłóci. To wydaje się podejrzane terapeutce Marcie Niedźwiedzkiej. Coach s*ksu i autorka podcastu "O zmierzchu", który zyskał popularność w pandemii, uważa, iż ten, kto uważa, po prostu wyparł kłótnie ze swojej pamięci.

A może jednak są takie zgodne pary, tylko psycholodzy w to nie wierzą, bo patrzą na związki z perspektywy swoich gabinetów, do których przychodzą pary tylko na terapię?

A co z tymi, którzy do sprzeczek jednak się przyznają? 47 procent par kłóci się raz w miesiącu lub rzadziej, a co czwarta ankietowana para – minimum raz na tydzień. A o co drzemy koty z drugą połówką? Najczęściej o "drobiazgi", które w sporach urastają do rangi wielkiego problemu. To, iż takimi nie są? Tym gorzej dla związku, który ciągle miotany jest złymi emocjami.

Powody kłótni? Większość par mówi, iż "o drobiazgi", ale psycholodzy mówią, iż drobiazgi to tylko pretekst, bo prawdziwa przyczna afer leży głębiej. Świeże związki sprzeczają się o wspólną przyszłość, a w grę często wchodzi zazdrość. Pary ze średnim stażem kłócą się o relacje z rodziną, obowiązki domowe i wychowanie dzieci.

Te dwie ostatnie sprawy najbardziej irytują kobiety. Może w Polsce patriarchat nie odszedł całkiem do lamusa i to na barkach kobiet wciąż spoczywa dużo większy ciężar ogarniania codziennego życia w rodzinie, zwłaszcza, gdy są w niej dzieci?

– Żona dąży do konfrontacji i nalega na rozmowy. Ja z kolei wolę się wycofać i nie wracać do drażliwego tematu – mówi mąż Marty. I co tu dużo mówić, główną metodą radzenia sobie w chwilach kryzysu, nie tylko w ich małżeństwie, bo w ogóle w Polsce, są "ciche dni", czyli przeczekanie, aż problem sam się rozwiąże (choć to często bywa pobożnym życzeniem).

Potwierdza to Joanna: – Trudne sytuacje wymagają wyciszenia się oraz przemyślenia dalszego działania. Milczenie może skłonić każdego z nas do skruchy i zrewidowania swoich poglądów. Ale co wtedy, gdy dotkliwa cisza i wycofanie się z rozmów przeciąga się w nieskończoność? Eskalacja napięcia murowana!

– Ciche dni to najgorsza strategia. Złość sama nie mija! Kłócimy się o nierozładowaną zmywarkę, a tak naprawdę pod spodem jest coś innego, np. poczucie osamotnienia w związku – uważa Marta Niedźwiedzka, terapeutka, coachka, podcasterka ("O zmierzchu"), autorka książek.

I tak jak kłótnie mogą wywołać niepozmywane naczynia, tak niektóre tematy wolimy zamiatać pod dywan. To między innymi pieniądze, polityka, związkowa przeszłość, czyli poprzednie związki partnerów, no i s*ks, choćby w obecnym związku, to tematy tabu. No i jak tu godzić się w łóżku na zgodę? Tak, słynny seks na zgodę wciąż ma się dobrze, ale głównie w związkach z najmłodszych stażem.

A jak próbujemy się pojednać statystycznie? Zastanawiające, bo najczęściej nie robimy nic w tym kierunku. Czekamy, aż partnerowi i nam złość minie. Dla co trzeciej pary rozwiązaniem trudnej sytuacji jest rozmowa i przeprosiny. Tyle samo godzi się poprzez przytulanie i okazywanie czułości.

Zdrowie ciała to nie wszystko


Druga połówka może być motywatorem do tego, by dbać o zdrowie. Ponad 80 proc. badanych twierdzi, iż we dwójkę łatwiej jest dbać o zdrowie i kondycję fizyczną.

– Połowa par mówi, iż wspólne uprawianie sportu poprawia bliskość w ich związkach – mówi Agnieszka Boryś z GR.

Niestety, w kwestii wzajemnej motywacji do sportu najlepiej wypadają związki osób bardzo młodych. To właśnie w tych parach Polacy najbardziej nawzajem motywują się do aktywności fizycznej.

– Nie mamy jeszcze dzieci, więc nie jesteśmy obłożeni obowiązkami domowymi. Wcześnie rano lub wieczorem znajdujemy czas na jogging czy siłownię. Oboje nie wyobrażamy sobie życia bez tej przyjemności, bo ona nam daje mnóstwo energii, pozwala oderwać się od stresującej pracy i mieć lepszy nastrój w domu. Wspólna pasja łączy nas tak dobrze, jak super s*ks – przekonuje Kasia, menadżerka w korporacji IT.

Im dłuższa relacja, tym rzadsza wspólna aktywność fizyczna. W starszym wieku są to głównie spacery. A jaki sport jest tym ulubionym Polaków? Dla połowy ankietowanych par niezależnie od stażu, jazda na rowerze jest numerem jeden.

Za to aż co trzeci Polak w ogóle się nie rusza i wybiera życie na kanapie. To prosta droga do wielu chorób, takich, jak ta otyłościowa i nadciśnienie. Może nie przejmujemy się zdrowiem, bo uważamy, iż w razie czego partner będzie się nami opiekował? Trudno podejrzewać kogokolwiek o tak cyniczne podejście, ale aż 95 procent par z ponad 30-letnim stażem deklaruje, iż w razie poważnej choroby, nie opuści partnera i roztoczy nad nim troskliwą opiekę.

Raport wskazuje, iż pary wspierają się zwykle w zdrowym odżywianiu, przypominają o wizytach lekarskich. Ale jeżeli chodzi o ostatnią kwestię, to zdrowotnie bardziej korzystają na związkach mężczyźni. Wciąż to kobiety przyprowadzają swoich partnerów do lekarza. Nie tylko w reklamach, serialach i kawałach. Dbanie o mężczyzn to niepisana, samozwańcza misja kobiet, ale warto, by zaczęły bardziej troszczyć się o swoje zdrowie i oczekiwały też rewanżu od partnerów.

Niezależnie od tego, czy żyjemy w związkach, czy też solo, większość z nas poszukuje w życiu miłości, bliskości, zrozumienia. I aż 91 procent osób w związkach deklaruje, iż w razie ciężkiej choroby, zaopiekuje się partnerem. I nie są to chyba puste słowa, bo wiele par już sprawdziło się w trudach życia.

Aż 85 procent mówi, iż już doświadczyło wsparcia partnera lub partnerki w trudnych chwilach – w praktyce, a nie w deklaracjach. Choć więc 30 procent osób w związkach jest zazdrosna choćby o czas, który ukochana osoba spędza ze telefonem i czuje się przez to zaniedbywana, to, jednak gdy przychodzą prawdziwe problemy, wygląda na to, iż nie jest źle.

W końcu wspólne życie nigdy nie jest usłane różami non stop. Byle nie szło jak po grudzie. Każdy z nas jest inny, trudno więc perfekcyjnie skleić dwie połówki jabłka. Choć większość par chciałaby, żeby było tylko lekko, łatwo i przyjemnie, to takie rzeczy tylko w bajkach, w których książę i księżniczka żyli długo i szczęśliwie.

* Raport "Anatomia relacji. O związkach twarzą w twarz" firmy Gedeon Richter znajdziecie pod tym linkiem. (Opracowanie: Instytut Badań Pollster, ankietowano 1082 internautów w wieku 18-69 lat żyjących w związkach, uwzględniając płeć, wiek, poziom wykształcenia, region i wielkość miejscowości, tak, by wynik był reprezentatywny dla całej populacji Polaków).

Idź do oryginalnego materiału