- Lil, to jest ten adwokat, który kupiłam z Mieszkiem, gdy kupowaliśmy mu przekąski na podróż.
- Ten poprzedni już zużyliśmy.
- Tak. Dwa lata nam to zajęło! Teraz TEN będziemy dodawać do ciast. Chcesz spróbować? Czuć, ze to alkohol, ale chyba lepszy niż ostatni.
- Ten alkoholowy after taste jest straszny… Ale zdecydowanie lepszy niż poprzednia butelka!
Tak się z Lilką zabawiamy! Byłyśmy też wczoraj na bao sushi, czyli na daniu, które cieszy się wyjątkowym hypem. Za to Mieszko w tym czasie zwiedzał Morskie Oko, pływał w hotelowym basenie i chyba choćby coś zjadł!
Łucja tymczasem spędziła noc w czeskim Libercu i pojechali dalej!