35 lat nie widziałem swoich kolegów z klasy. Po spotkaniu nie miałem już ochoty na kolejne. Wyjaśniam dlaczego

przytulnosc.pl 2 miesięcy temu

Niedawno dostałem zaproszenie od jednej z koleżanek z klasy na spotkanie absolwentów. W mojej głowie pojawiło się tysiąc powodów, żeby odmówić. Dlaczego zdecydowałem się nie iść? Opowiadam.

Po raz pierwszy poszedłem na takie spotkanie, kiedy minęło 35 lat od ukończenia szkoły. Jak wielu absolwentów, poszedłem na studia, ale w innym mieście. Tam się zakochałem, ożeniłem i zostałem. Tak, czasami docierały do mnie plotki o tym, jak żyją ludzie, z którymi spędziłem 10 lat swojego życia, ale mnie to nie interesowało.

I tak zdecydowałem się pojechać do mojego rodzinnego miasta, aby spotkać się z ludźmi, których nie widziałem od 35 lat. W końcu byłem całkowicie rozczarowany. Zdecydowałem, iż już nigdy nie pójdę na takie spotkanie.

Smutne jest to, iż w pamięci pozostają ludzie, których znałeś w swojej młodości. Pamiętamy ich takimi, jakimi byli wtedy i wszystkie związane z nimi przeżycia.

Pierwsza, która mnie rozczarowała, była Anna – moja pierwsza miłość. Podszedła do mnie strasznie postarzała kobieta, której brakowało połowy zębów, i zaczęła kokietować. Nigdy nie wyszła za mąż. Wszyscy mężczyźni w jej życiu tylko ją wykorzystywali, nie proponując małżeństwa.

W końcu Anna zaczęła pić i nie może przestać do dziś. Szczerze mówiąc, do dziś z odrazą wspominam jej przеpite oblicze.

Chłopak, z którym przez całą szkołę średnią siedziałem w jednej ławce, a także mój sąsiad z mieszkania w domu rodzinnym, też bardzo się postarzał. Na spotkanie przyszedł stary mężczyzna w nieprasowanej koszuli i znoszonych butach. Tak, bieda nikomu nie sprzyja, ale bardziej zasmuciło mnie coś innego – jego żona.

Okazało się, iż z dawnego łobuza pozostał tylko pantoflarz, który robi w domu absolutnie wszystko. Wzbudzał we mnie tylko litość.

Ale najgorsze było to, iż sześciu kolegów z klasy już nie ma z nami. Byli wspaniałymi towarzyszami w szkolnych latach i chciałem się z nimi spotkać. Niestety, nie udało się.

Poza tym, spotkanie absolwentów płynnie przerodziło się w pijatykę z tanim jedzeniem i kiepskim alkoholem. Nie ma tu nic więcej do dodania.

Postarzałe koleżanki z klasy przystawiały się do równie postarzałych kolegów, a ci plotkowali o sobie nawzajem w toalecie.

Wracałem do domu z postanowieniem, iż nie będę już chodził na takie spotkania, jeżeli się jeszcze odbędą. Chcę zachować tylko dobre wspomnienia o ludziach, których pamiętam z dzieciństwa i młodości.

Idź do oryginalnego materiału