W czasach PRL wykorzystywało się każdą część zwierzęcia, w tym również te nieoczywiste: ozorki czy mózg (cielęcy, podawany jak jajecznica). Nie było miejsca i warunków na wybrzydzanie. Na ogonach wołowych i wieprzowych przygotowywało się zupę ogonową. Pan Tomek Strzelczyk postanowił przypomnieć tradycyjną zupę ogonową i przerobić ją lekko na własną modłę. pozostało lepsza niż pamiętacie sprzed lat.