Historia pewnej teściowej – nie uwierzysz, z kim właśnie się spotkałam!

polregion.pl 2 godzin temu

Historia pewnej teściowej. – Nie uwierzycie, kogo właśnie poznałam

Kasia wpadła do domu, gwałtownie umyła ręce i od razu pobiegła do kuchni. Rodzice już siedzieli przy stole.

Dziewczyna przeprosiła za spóźnienie na obiad i zaczęła opowiadać z wypiekami na twarzy o niesamowitej nowinie. „Nie uwierzycie, kogo właśnie poznałam! Mój brat znalazł sobie dziewczynę. Śliczna, radosna, rudowłosa. Jak słoneczko. Ma na imię Ola. Pracuje na myjni, gdzie myjemy nasze auto. Tam się poznali. Wygląda na to, iż to poważna sprawa. Co za radość!” – paplała bez przerwy Kasia. Stanisław, ojciec Kasi, podniósł wzrok znad talerza i uśmiechnął się szeroko, mówiąc, iż to dobrze, bo już zaczynał się zastanawiać, czy jego syn przypadkiem nie woli innej opcji. Matka Kasi, Helena, oburzyła się słowom męża i zmartwiła, iż syn znalazł sobie dziewczynę na myjni.

„Ale kto tam pracuje? Tylko ci, których nigdzie indziej nie przyjęli. Ani wykształcenia, ani manier, ani wychowania. I wszystkie takie… nieatrakcyjne. Jedno słowo – myjniarki. Żadna z nich nie jest godna naszego syna” – nie mogła się uspokoić Helena. Stanisław nie zgodził się z żoną i stanął w obronie dziewczyn: „Dlaczego od razu tak źle? Ludzie są różni. Może ta dziewczyna dorabia sobie, a sama studiuje zaocznie. To przecież nie jest złe, gdy ktoś pracuje. Wtedy zna wartość pieniądza. I nie będzie żebrać u naszego syna, skoro sama zarabia. A tobie od razu wszystko nie pasuje. choćby jej nie widziałaś. Może jest śliczna. Nie sądzę, żeby nasz syn wybrał byle kogo.” Ale Helena była wojowniczo nastawiona i nie dawała za wygraną: „Pójdę i zobaczę tę piękność. Zobaczę, czym omotała naszego syna. Zrobię tak, iż wyleci z pracy. Nie ma co się rozglądać za zamożnymi chłopakami. Niech sobie znajdzie narzeczonego z niższej półki.”

Następnego dnia Helena faktycznie poszła na myjnię. Już od progu urządziła awanturę. Krzyczała, żeby zawołano Olę, która uwiesza się jej synowi na szyi. Żądała, by ją zwolnili, bo romansuje z klientami. Ale dziewczyna o imieniu Martyna, która przywitała ją w drzwiach, powiedziała, iż nie zna takiej osoby – może pracuje w innej zmianie – i zaproponowała, by przyszła następnego dnia. Helena oczywiście chciała natychmiast upokorzyć „nieprzyzwoitą” Olę i z hukiem wyrzucić ją z myjni. Ale nic nie dała rady – musiała wrócić do domu z kwitkiem, jak mówi się w Polsce. Obiecała jednak, iż wróci nazajutrz.

Martyna podszedła do Oli i powiedziała, iż nie powinna wdawać się w relacje z klientami, bo za to faktycznie można stracić pracę – to choćby w umowie jest zapisane. Ale Ola odparła, iż z Darkiem są razem już od roku. Ona zresztą początkowo nie chciała się z nim umawiać, ale on nie dawał za wygraną, ciągle ją namawiał. Teraz chce ją poznać z rodzicami, ale ona sama odwleka tę chwilę – najpierw chce skończyć studia, znaleźć porządną pracę, a dopiero potem przedstawić się rodzinie Darka.

Teraz ta praca była jej potrzebna – studiowała i mieszkała w akademiku, a nie chciała brać pieniędzy od rodziców. Martyna obiecała, iż nie powie o incydencie kierownictwu, ale Ola musi poprosić Darka, żeby porozmawiał z matką i powstrzymał ją od kolejnych wizyt na myjni.

Wieczorem Darek wrócił do domu i od progu surowym głosem zwrócił się do matki: „Czego ty chcesz? Chcesz, żebym się z Olą pokłócił? Na myjni pracuje tylko tymczasowo. I każda praca jest szanowana. W ogóle jej nie znasz. To dobra i mądra dziewczyna. Kocham ją. jeżeli jeszcze raz pojawisz się na myjni, wyprowadzam się, zabieram Olę i wynajmiemy mieszkanie. Nie zobaczysz nas więcej. Nie wtrącaj się w nasz związek. Chcę się z nią ożenić. To moje ostatnie słowo.” Helena nic nie odpowiedziała synowi – znała jego charakter. Nie rzucał słów na wiatr. jeżeli coś postanowił, dotrzymywał słowa. Nie chciała stracić syna, więc postanowiła więcej nie pojawiać się na myjni.

Minęły dwa lata, a Darek i Ola wzięli ślub. Krewni pana młodego byli zachwyceni uroczystością. Helena dumnie oznajmiła, iż w organizacji wesela pomagała jej synowa, Ola. Okazała się piękną i niezwykle inteligentną dziewczyną. Skończyła studia z wyróżnieniem, dostała pracę w firmie i zarabia tyle samo, co jej syn. A na dodatek oczekują dziecka – Ola jest już w trzecim miesiącu. Darek ledwo namówił ją na ślub, bo wolała najpierw spróbować związku na próbę. Dobrze, iż Helena wtedy posłuchała syna i nie wtrącała się w relacje młodych.

Stanisław podszedł do Heleny i zaprosił ją do tańca. Szepnął żonie do ucha, iż obojgu im się poszczęściło – jemu z żoną, a ich synowi z Olą. Dołączyli do tanecznego kręgu młodych i wirowali w rytm walca.

A ty jak uważasz – czy matka powinna wybierać synowi żonę?

Idź do oryginalnego materiału