Zrozumiała, iż jej szczęście jest nieograniczone

newsempire24.com 2 dni temu

Zrozumiała, iż jej szczęście jest bezgraniczne

Halina postanowiła na weekend wrócić do rodzinnej wsi, odwiedzić starzejącą się matkę i siostrę. Mieszka w mieście wojewódzkim, pracuje jako kardiolog w szpitalu i rzadko udaje się wyrwać w rodzinne strony.

Halina ma czterdzieści pięć lat, jest miłą kobietą, dawno wyszła za mąż i urodziła córkę. Ta już skończyła studia i po ślubie z kolegą z roku wyjechała do jego rodzinnej miejscowości. Z mężem przeżyli siedem lat i rozstali się – okazali się zbyt różni. Decyzja była wspólna.

— Dobrze, iż mam trzy wolne dni — cieszyła się Halina. — Trzeba wstąpić do sklepu, kupić coś dla mamy i siostry.

Halina pochodzi ze wsi, od dziecka marzyła, by zostać lekarzem i jak najszybciej wyjechać z domu. Życie na wsi wydawało jej się nudne, choć miejscowość nosiła nazwę „Radość”. Ale w „Radości” nie było zbyt radośnie – wioska podupadała. Mieszkańcy rozjechali się za pracą, młodzież uciekała do miasta.

Jesienią i zimą na wsi robiło się szczególnie smutno. Trochę jaśniej stawało się wiosną, gdy zaczynały się prace polowe. Zieleń i słońce sprawiały, iż życie w „Radości” naprawdę stawało się odrobinę radośniejsze.

Teraz była druga połowa czerwca. Halina jechała autobusem z miasta, wpatrując się przez okno w migające pola i łąki. Na duszy było lekko – prawie dwa miesiące nie widziała bliskich, praca…

— Mama nie czuje się najlepiej, dobrze, iż Alina mieszka z nią w domu. To prawdziwe szczęście, bo inaczej musiałabym tu częściej przyjeżdżać, a podróże nie są krótkie — trzy godziny autobusem — myślała Halina, wpatrując się w krajobraz.

Młodsza siostra, Alina, nigdy nie wyjechała ze wsi. Wyszła za miejscowego chłopaka i tak już została. Ojciec zmarł wcześnie, więc Alina z mężem mieszkali u matki. Stanisław okazał się złotą rączką – wyremontował dom, dobudował część dla swojej rodziny z osobnym wejściem, żeby nie przeszkadzać teściowej. Alina urodziła bliźniaków, którzy także już opuścili wieś i uczą się w technikum.

— W przeciwieństwie do mnie, Alinka zawsze chciała żyć na wsi. A ja miałam ogromną ochotę uciec z tej „Radości” — zwierzała się przyjaciółce Magdzie. Pewnego razu choćby przywiozła ją na wieś, a ta zachwycała się świeżym powietrzem i pięknem okolicy.

— Rozumiem, Mags, dla ciebie, mieszczuchy, to wszystko nowość. Ale gdybyś tu mieszkała jesienią, w deszczu i błocie, albo wiosną, gdy drogi zamieniają się w bajora…nie wiem, czy tak byś się zachwycała — śmiała się Halina.

Tym razem podróż minęła niepostrzeżenie, bo zdrzemnęła się, a obudziła się dopiero, gdy minęli spore osiedle. niedługo na horyzoncie pojawiła się wieś, a na znaku wielkimi literami widniało „Radość”. Kierowca skręcił z szosy, a teraz jechali już polną drogą, momentami podskakując na wybojach.

Wysiadając z autobusu, Halina rozejrzała się.

— Nic się nie zmienia — uśmiechnęła się i ruszyła w stronę domu.

Słońce przyjemnie grzało, powietrze było wyjątkowo świeże, ptaki śpiewały, a Halina miała świetny nastrój — w końcu rodzinne strony.

— Witaj, Haluś — usłyszała starczy głos i podniosła wzrok. Przed nią stała babcia Michalina, sąsiadka matki. — Przyjechałaś do matki?

— Dzień dobry, babciu. Tak, odwiedzić, stęskniłam się.

— Dobrze robisz, matka twoja ostatnio często o tobie wspominała, czeka na ciebie… No idź już, a ja do sklepu, drobiazgów trochę kupić, emeryturę przynieśli.

— Babciu, a zdrowie jak?

— Jak u starej, dziecko, jak u starej — odparła staruszka i poszła dalej drobnym krokiem.

Halina weszła przez furtkę, na podwórku nikogo nie było. Gdy otworzyła drzwi, na progu powitał ją kot Puszka, ocierając się o nogi.

— Cześć, ty mój puchaczu — pogłaskała futrzaka, który natychmiast zaczął mruczeć.

— No tak, maluśki — wyjrzała z kuchni Alina. — Pyszczek już do miski nie mieści, prawdziwa beczka — zaśmiała się. — Cześć, siostrzyczko. — Objęły się. — Witaj, podróżniczko. Macie z mamą obiad, zjesz?

— Oczywiście, iż tak, jeszcze się pytasz. A i z drogi jestem.

— JeHalina i Alina usiadły w cieniu, dzieląc się wspomnieniami, a kot Puszka wtulił się między nim, jakby wiedział, iż w tej chwili wszystko było dokładnie tak, jak powinno być.

Idź do oryginalnego materiału