Żona syna mamusi: życie w domu rządzonym jej zasadami – nie mogę już dłużej tego znosić!

newskey24.com 1 tydzień temu

Żona syna mamusi: mieszkać w domu, w którym rządzą jej zasady, nie wytrzymuję więcej!
Poślubiłam prawdziwego syna mamusi. Teraz w tym domu wszystko musi być tak jak u mamy i już nie daję rady!
Wciąż nie mogę uwierzyć, iż pozwoliłam na to. Nie dostrzegłam, iż za poważnym wyglądem i 38latkiem kryje się prosty chłopak zależny od matki. Na zewnątrz dorosły, zdecydowany, wręcz charyzmatyczny mężczyzna. Po rozwodzie mieszkał osobno, wynajmował mieszkanie. Myślałam, iż jest dojrzały, a w rzeczywistości to jedynie maska.
Miałam już za sobą nieudaną pierwszą małżeńską przygodę, której winą była niedojrzałość męża. Spędzał dni przed komputerem, nie szukając pracy. Po nim przysięgłam sobie, iż następnym razem wybiorę starszego mężczyznę. Niestety wiek nie gwarantuje dojrzałości.
Poznałam nowego męża dzięki jego matce. Pracowałam tymczasowo w sklepie, a ona była stałą, uprzejmą i czarującą klientką. Mówiła: Chciałabym mieć taką synową jak ty. Potem jej syn zaczął mnie podrywać, jak z podręcznika. Zaufałam jego uwadze, stabilności i wiarygodności. Wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy w jego dawnym mieszkaniu.
Pierwszy szok? Wnętrze. Wszystko w stylu lat 80.: tapety, kryształ w kredensie, meble retro. Delikatnie zasugerowałam: Może odświeżylibyśmy trochę?. Odpowiedział, zdumiony: Żartujesz? To mama wybrała wszystko. Nie można tego wyrzucać!. choćby walka o jedną ścianędywan była jak wyrywanie serca jego matki.
Potem stało się jeszcze gorzej. Nie mogłam używać naczyń w szafce, bo dzisiaj już nie produkuje się takiej jakości. Jego wypowiedzi powielały słowa matki. I oczywiście matka przychodziła coraz częściej zawsze na własne zaproszenie.
Od jej przybycia zaczynały się lekcje: po co odkurzacz, a nie miotła? Dlaczego usunął dywan? I przede wszystkim wszystko musi być tak jak u mnie, to lepsze dla mojego syna. W kuchni: Nie robisz zupy cebulowej prawidłowo! Syn je tylko z dobrze przypieczonymi grzankami. Pewnego dnia wybuchłam: To wy przyprowadzicie go do lekarza? To nie jedzenie, to recepta na wrzody!.
Kiedy próbowałam zmienić mebel, teściowa przypomniała: Przyjechałaś tutaj z pustymi rękami!. Czyżby musiałam przynieść własną szafę? Pracuję, choć na razie jako sprzedawczyni, staram się i planuję lepszą pracę. Mój mąż zarabia dobrze. Dlaczego więc nie mam głosu w tym domu?
A on coraz bardziej przypomina swoją matkę. Ostatnio zasugerował: Możesz oglądać seriale, żeby mieć tematy do rozmów z mamą. To doprowadza mnie na skraj szaleństwa. Nie oglądam telewizji, a i tak mam ją codziennie to jak stały grafik. Pokazuje, jak prasować, woskować podłogę, zamykać szafy.
Nie powiem, iż jest zła. Nie. Jest po prostu zbyt wścibska, zbyt kontrolująca. Najgorsze jest to, iż mój mąż tego nie dostrzega. Dla niego to normalne. Ja nie chcę tak żyć. Nie chcę być kopią jej matki. Chcę prowadzić własne życie i urządzać dom po swojemu.
Tak, mieszkanie nie jest moje. Nie wpłaciłam w nie pieniędzy. Ale włożyłam w nie serce. Nie zamierzam zamieniać swojego życia w retromuzeum pod rządami teściowej.
Pragnę dziecka, ale nie chcę, by dorastało w takim modelu rodziny. Nie chcę, by był wychowywany pod mamądyktatorem, jak mój mąż. Nie jest już małym chłopcem. Nadszedł czas, by zrozumiał: kiedy się żeni, trzeba się rozdzielić. A jeżeli tego nie zrobi może to będzie mój znak, by odejść, zanim będzie za późno.

Idź do oryginalnego materiału