Zniknięcie brata: Czy powiedzieć jego żonie o pozostawionych oszczędnościach?

newsempire24.com 1 dzień temu

Nazywam się Wioletta. Tydzień temu mój brat, Marek, pojawił się na progu mojego domu w małej wsi pod Olsztynem po latach rozłąki. Wręczył mi pudełko z pieniędzmi — oszczędnościami całego życia — i odszedł, zostawiając mnie w kompletnym zamieszaniu. Te pieniądze parzą mi dłonie, a jego smutna historia łamie serce. Teraz stoję przed trudnym wyborem: oddać je jego żonie i córce, które go odrzuciły, czy zatrzymać dla siebie? Moja dusza krzyczy o sprawiedliwości, ale strach i wątpliwości nie dają mi spokoju. Co robić, gdy uczciwość zderza się z bólem przeszłości?

Mówią, iż na wsi wszyscy trzymają się razem jak jedna wielka rodzina. Życie jednak pokazuje co innego. Młodzi, ledwo dorosną, uciekają jak najdalej od rodzinnych stron. Ja, jako najmłodsza, zostałam z rodzicami. Moja starsza siostra, Kasia, gwałtownie wyszła za mąż i wyjechała z mężem za granicę. Zawsze narzekała, iż musiała się nami opiekować — mną i Markiem — i nie kryła, iż nas nie znosi. Kontakt się urwał, a sielankowy obraz wsi okazał się mitem.

Marek był inny. Nie geniusz, ale uczciwy i pełen humoru, znał milion żartów i zawsze rozśmieszał całe towarzystwo. Kochałam go za tę szczerość. Ożenił się z dziewczyną z sąsiedniej wioski, ale nie przyprowadził jej do nas, tylko sam się wyprowadził. Pracował ciężko na budowie, ale pieniędzy zawsze brakowało. Jego żona, Ewa, i jej rodzina nie grzeszyli hojnością, więc Marek musiał się mocno starać, żeby ich utrzymać. Gdzie ja wychodziłam za mąż, jego nie było — wyjechał zarobić za granicę. Ewa była w ciąży, więc rozumiałam, dlaczego nie mógł zostać. Ale ból po jego nieobecności i tak we mnie tkwił.

Minęły lata. Żyłam z mężem, Wojtkiem, rodzicami i wychowywałam trójkę dzieci. Marek pracował jako magazynier w porcie za granicą, przesyłając pieniądze Ewie na budowę domu. Jego córka, moja siostrzenica Ola, rosła, ale Ewa nie przywoziła jej do nas. Kontakt z bratem prawie zanikł, a ja pogodziłam się z tym, iż kolejna bliska osoba zniknęła z mojego życia. Na szczęście z Wojtkiem łączyły mnie miłość i szacunek, i to dodawało mi sił.

Wszystko się zmieniło, gdy Marek niespodziewanie zadzwonił. Jego głos drżał: wyznał, iż zakochał się w innej kobiecie i nie może już kłamać przed żoną. Zostawił Ewie wszystkie oszczędności, obiecał płacić na Olę do pełnoletności, ale odchodzi. Było mi go żal, ale szanowałam jego szczerość. Ewa po tym wykreśliła nas z życia, nie pozwalając rodzicom widywać wnuczki. To łamało im serca, ale nie miałam na to wpływu.

Tydzień temu Marek stanął przed moim domem. Ledwo go poznałam: twarz poorana zmarszczkami i śladami słońca zdradzała lata ciężkiej pracy. Ale się uśmiechał, żartował, jak za dawnych czasów. Tylko pod koniec rozmowy jego oczy wypełnił smutek. Opowiedział, iż jego nowa miłość zmarła na ciężką chorobę. Nie mieli dzieci. Ewa nie wpuściła go choćby do domu, a Ola powiedziała, iż nie chce go znać. Marek przyszedł się pożegnać, czując, iż jego czas dobiega końca. Wręczył mi pudełko z pieniędzmi — 100 tysięcy złotych, które odkładał całe życie. „Mnie już nie są potrzebne, a wam się przydadzą” — rzekł i odszedł, nie zostawiając adresu.

Siedziałam, wpatrując się w te pieniądze, i czułam, jak zatruwają moją duszę. Marek wybrał mnie, ale może tylko dlatego, iż odrzuciły go żona i córka? Te pieniądze to jego ból, jego ofiara. Ola jest już dorosła, ale czy nie ma prawa do części tego? A Ewa, która wychowywała ją sama? Nie chcę się z nimi spotykać — Ewa zawsze była zimna, a Ola wyrzekła się ojca. Ale uczciwość, której uczył mnie Marek, każe powiedzieć prawdę. A jeżeli potem żałowałby swojej decyzji?

Z Wojtkiem mamy gdzie wykorzystać te pieniądze: remont domu, nauka dzieci. Oddać ich nie mogę. Ale myśl, iż je ukryję, gryzie mnie od środka. Co zrobić? Pójść do Ewy i wszystko wyznać, ryzykując jej gniew? Czy zostawić je sobie, skoro Marek sam podjął decyzję? Moje sumienie się miota, a jego odejście zostawiło pustkę. Może ktoś przeżywał podobny dylemat? Jak zachować uczciwość, gdy może wszystko zniszczyć? Chcę wierzyć, iż znajdę odpowiedź, ale na razie jestem sama z tym ciężarem, który mnie dusi.

Idź do oryginalnego materiału