Zmęczona sprzątaniem po mężu

twojacena.pl 4 dni temu

Drogi Dzienniku,

– Wolałbym cię wyrzucić z mieszkania, rozwieść się i w końcu doprowadzić w domu porządek! A potem znowu cię poślubić! wykrzyknęła Łucja, z gniewem w głosie.

– Hej, kochanie, odłóżmy drastyczne decyzje! zaśmiał się Kacper, przyklepując się do klawiatury. Ja i tak tylko siedzę i nic nie robię!

– Dokładnie! Nic nie robisz! I tak nie pomagasz, przynajmniej nie przeszkadzasz! odparła Łucja.

– A gdzie ja przeszkadzam? zapytał zdziwiony Kacper. Zwinąłem się jak myszka przy komputerze i nie wydaję żadnych sygnałów!

– Kubek! wskazała Łucja na stół obok klawiatury.

– To ja właśnie piję herbatę! odparł z uśmiechem.

– A ten drugi, co pod monitorem? w jej głosie wybrzmiało wyraźne zirytowanie. Od rana zbieram wszystkie twoje kubki!

– To ja nie dopiłem kawę! uśmiechnął się Kacper. Dopiję, nie martw się! Do zimnej kawy podchodzę tak samo, a choćby lepiej niż do gorącej! Potem, jak dobry chłop, sam je odstawiam na kuchnię!

– Naprawdę? zdziwiła się Łucja.

– Naprawdę naprawdę! przytaknął i dodał: A choćby umyję!

– Chciałabym ci uwierzyć, ale doświadczenie dowodzi, iż kłamiesz! powiedziała stanowczo. Natychmiast dopij kawę i oddaj kubek!

– To ja… piję herbatę zakłócił Kacper. Nie chciałbym mieszać

Łucja westchnęła ciężko, po czym podeszła i sprawdziła, ile kawy zostało w kubku. Gdy zobaczyła trzykropek, pomyślała, iż można je poświęcić.

– Kacper, żartujesz? wykrzyknęła. Ten kubek nie jest pusty, a resztki kawy już wyschły! Co zamierzasz tu dopijać?

– Serio? zdziwił się. Jaka suchość w mieszkaniu! Wczoraj jeszcze była tam kawa! Musimy kupić nawilżacz!

– Kacper, co kupić, żeby w końcu sprzątał po sobie? oparła się o oparcie fotela, na którym siedział. Co będziesz robił! krzyknęła prawie w jego ucho. Kacper! A to co?

– To kubek po wodzie! wyjaśnił. Nie pozwalasz mi przynieść butelki! Muszę się zadowalać półmiarkami!

– Bo napój gazowany jest dla wszystkich, a nie tylko dla ciebie! odparła. A jak postawisz butelkę obok, to ją i opróżnisz! A nadmiar gazu szkodzi!

– Dlatego kubek! odpowiedział.

Łucja zrozumiała, iż zbieranie kubków przy komputerze będzie musiało się powtórzyć. Sprzątanie nie skończyło się jeszcze, więc miała co robić. Wychodząc z pokoju, zauważyła nienaturalną pozycję męża.

Nie tracąc czasu, wróciła, złapała za rączkę fotela i wyciągnęła go razem ze swoim mężem.

– Czuć zapach rozwodu! rzekła donośnie.

– To tylko ciastko odparł Kacper z niewinnym wyrazem twarzy.

– Nie na talerzu, a po prostu na kolanie! A okruszki już na podłodze! A ja już odkurzałam! podnosiła głos z każdą kolejną frazą.

– Posprzątam! przytaknął.

Chciał podnieść ciastko z kolana, ale podsunęło się podłogę i rozpadło na kawałki.

Kacper zamknął oczy, spodziewał się, iż zaraz podciągnie miotłę, szmatę, mop albo odkurzacz, ale egzekucja nie nadeszła. Odważył się otworzyć jedno oko.

Łucja siedziała na kanapie, trzymając głowę w dłoniach:

– Jakże jestem zmęczona tym wszystkim powiedziała z bólem w głosie. W mieszkaniu mieszka cztery osoby, w tym dwoje dzieci!

Ale najwięcej śmieci zostawiasz ty, dorosły, samodzielny, niegłupi mężczyzna! Powinieneś dawać przykład! A ja co chwilę podskakuję, ciągle sprzątając po tobie! Nieskończone kubki po całym domu, talerze, spodeczki! Papierki po cukierkach, które jakimś niewyjaśnionym sposobem lądują między poduszkami kanapy! Wieczne okruszki na stole! Czy my tu kiedyś wpadniemy w plagę karaluchów?

– Kupię kredę! Misia powiedział przepraszająco Kacper, ale Łucja go nie usłyszała.

– choćby kiedy wyrzucasz śmieci, nie trafiają do kosza! Czy naprawdę tak trudno sprawdzić, czy wpadły? A jeżeli nie, to po prostu wrzuć do kosza! Plecy nie pękną, jeżeli się pochyli i podniesie!

Łucja opuściła ręce i spojrzała mężowi w oczy:

– A ta tabliczka czekolady, którą schowałeś pod poduszką? Nie wybaczę ci tego! To była moja ulubiona!

Kacper się zarumienił, wstydził się i poczuł gorzki smak, iż przez niego żona jest tak rozczarowana.

– Łucjo! zawołał. Łucjuszko!

Smutek i gniew na twarzy Łucji zamieniły się w determinację:

– Za tydzień wyjeżdżam na urlop! Na trzy tygodnie! Z dziećmi jedziemy do mojej mamy! jeżeli po naszym powrocie mieszkanie przypominałoby świniak, rozwodzę się! Nie mogę już tego znosić! Z powodu ciebie kończę sprzątanie i od razu zaczynam nowe!

Kacper patrzył na żonę przerażony.

– Najpierw posprzątaj po sobie kubki! I zamiataj okruchy ciastka! Proszę!

Zrobił od razu, co Łucja kazała. Nie wierzył, iż naprawdę wyjedzie z dziećmi na trzy tygodnie myślał, iż tylko straszy! A ona odjechała! Pokazała choćby bilety powrotne, kupione z wyprzedzeniem. Trzy tygodnie miał spędzić w samotności. Perspektywa go przerażała.

Jedyną rzeczą, którą Łucja zrobiła przed wyjazdem, było doprowadzenie w domu porządku i ostrzeżenie:

– jeżeli nie będzie inaczej, możesz sam złożyć wniosek o rozwód! Moja cierpliwość wyczerpała się!

***

Mężczyźni mają dziwne podejście do czystości. Są tacy, co dbają o sterylność i potrafią samodzielnie utrzymać porządek. Jednak w większości mężczyzn czystość nie jest priorytetem. Poza tym pojęcie czystość jest elastyczne.

Papierik, który nie drażni oczu, może leżeć do planowego sprzątania albo po prostu zostać przyciśnięty stopą pod kanapę. Kurz na telewizorze wytrze się, gdy słońce go rozświetli, a nie dopóki nie zacznie przypominać mgły. Skarpety w kapciach nie przeszkadzają, dopóki nie poślizgniesz się na nich w korytarzu.

Co do naczyń, talerzy, garnków i patelni zalegających przy zlewie o tym nie ma mowy.

– Po co rozwijać burzliwą aktywność dla jednego bałaganu? Lepiej zebrać i zrobić to z rozmachem, niczym Herakles przy myciu naczyń!

Sprawy, które leżą nie na miejscu, można dyskutować do końca życia. Może przedmiot zmienił adres zamieszkania? A może spodnie na krześle są w domu i tam zostaną na zawsze!

Kacper jest typowym przedstawicielem tej większości ma niecodzienne podejście do porządku, a według żony jest świnią. Z drugiej strony potrafi gotować, naprawiać i od czasu do czasu sprzątać z własnej inicjatywy, ale nie zawsze udaje mu się pogodzić chęci z możliwościami.

Gdy Łucja zaczyna gotować, Kacper nie może podłożyć ręki pod kuchnię. Inny front pracy nie przyciąga jego uwagi. Często Łucja wymaga aktywności, gdy nie ma na to ochoty, a on musi iść na kompromis.

Mimo wad Kacper jest dobrym żywicielem rodziny, zarabia godne pieniądze, kocha żonę i dzieci, a jedynym złym nawykiem są gry komputerowe, które Łucja potrafi łatwo odciągnąć, gdy zajdzie potrzeba.

Jednak najważniejszy problem w ich małżeństwie to podejście Kacpra do sprzątania. Łucja musi robić wszystko sama, a dwie córki jedynie bawią się z tatą, zostawiając problemy na mamę.

W końcu Łucja postanowiła: albo przemieni męża w porządkowego mężczyznę, albo odpuści własnym nerwom i nie będzie ciągle powtarzać: Sprzątaj po sobie!.

***

Tydzień przed powrotem Łucja dzwoniła do Kacpra:

– Jak tam?

– Normalnie odpowiedział.

– Masz tydzień! To ja ci przypominam, jeżeli coś zostanie nieposprzątane, masz jeszcze czas.

Kacper potwierdził, iż wszystko w porządku. Łucja dzwoniła jeszcze trzy, dwa i jeden dzień przed powrotem, by dać ostateczne ostrzeżenie.

Choć Łucja tęskniła za mężem, nie chcąc rozwodu, planowała spotkanie z przyjaciółmi po powrocie, by podzielić się wrażeniami z wizyty u babci.

Kiedy wpadła do mieszkania, przywitała się:

– Konrad, miło mi cię zobaczyć! zawołała radośnie.

– A ty, Łucjo, nie! odpowiedział Kacper, poważny. To wygląda jak żart!

– W jakim? zapytała zdziwiona.

– Przez trzy tygodnie mieszkałem sam! Używałem jednej patelni i jednego garnka, które myłem przed gotowaniem. Jednego talerza, widelca i łyżki również przed posiłkiem. Dwie szklanki: jedna do herbaty, druga do kawy. Pijąłem wodę, napoje gazowane i soki z butelek, które wyrzucałem w drodze do pracy! A przed twoim przyjazdem przeszedłem przez mieszkanie odkurzaczem! I to wszystko!

– Co chcesz przez to powiedzieć? zapytała ostrożnie.

– Że bałagan nie zrobiłem ja! zapewnił. A słodycze w domu kochacie! Ty i dzieci!

– A ta czekolada, którą mnie do dzisiaj krytykujesz, to ty ją schowałeś, kiedy byłaś na diecie! Ja tylko milczałem!

Łucja zwróciła się do niego:

– Ale zostawiasz po sobie

– Gdybyś nie wtrącała się w moje sprzątanie, nie byłoby problemu!

Następnego dnia w mieszkaniu znowu był bałagan, ale Łucja podeszła do sprzątania z pełnym przekonaniem, iż to nie Kacper jest głównym świnią.

– To chyba dzieci pomyślała. Trzeba je wciągnąć do sprzątania, bo kiedy one brudzą, mama sprząta!

***

Dzisiejszy wpis nauczył mnie jednego: w związku nie wystarczy kochać, trzeba także szanować wspólną przestrzeń. Porządek jest wyrazem szacunku dla drugiej osoby. Bez tego choćby najgłębsza miłość może się rozpaść. Dlatego od dzisiaj będę dbał nie tylko o serce, ale i o dom, bo czyste otoczenie sprzyja czystemu życiu.

Idź do oryginalnego materiału