Zdrada za oknem

twojacena.pl 4 dni temu

Zdrada z widokiem z okna

Małgorzata nie mogła znaleźć sobie miejsca – krążyła po mieszkaniu jak osaczone zwierzę. Niepokoiło ją zachowanie męża. Ostatnimi dniami Tomasz stał się niezwykle troskliwy: pomagał w domu, gotował smaczne obiady, przynosił kwiaty. Wszystkie te oznaki czułości budziły w niej podejrzenia. „Na pewno coś ukrywa” – myślała Małgorzata, podchodząc do okna. Wzrok przypadkiem opadł w dół – i serce ścisnęło się z bólu. Odskoczyła gwałtownie. „Czyżby był do tego zdolny?” – szepnęła, nie mogąc uwierzyć w to, co zobaczyła.

W tej samej chwili za plecami rozległ się kobiecy głos. To była jego żona – Katarzyna.

Tomasz stał przy oknie, obserwując, jak Małgorzata, ich sąsiadka, wyprowadza swojego małego pieska. Katarzyna podeszła, także spojrzała przez okno i od razu się zaniepokoiła.

– O czym tak rozmyślasz? – spytała z lodowatym spokojem.

– O pracy – westchnął, unikając jej wzroku. – Jeden z pracowników narobił bałaganu, teraz muszę wszystko poprawiać.

Przenikliwie spojrzała na męża. Coś w jego głosie i wyrazie twarzy mówiło, iż kłamie. ale tylko skinęła głową i wyszła do kuchni.

Tomasz czuł, jak w nim narasta rozdrażnienie. Katarzyna ostatnio działała mu na nerwy: stała się drażliwa, wiecznie niezadowolona. Zaczął szukać ciepła gdzie indziej. I znalazł – w Małgorzacie. Była cicha, uśmiechnięta, mieszkała sama piętro wyżej.

Owego wieczora w pracy wyłączyli prąd i odesłano ich wcześniej do domu. Poleżał chwilę na kanapie, potem wyszedł na spacer. Małgorzata akurat była na podwórku. Nie wytrzymał – podszedł, zaczęli rozmawiać. Skończyło się w kawiarni. A potem – u niej.

Rano obudził się z ciężarem winy. W domu wisiało ich ślubne zdjęcie, na którym oboje – młodzi, zakochani. Przypomniał sobie, jak przysięgał jej wierność. Słowo „na zawsze” teraz brzmiało jak szyderstwo.

Przygotował kolację – zapiekankę, ulubioną Katarzyny. Gdy wróciła z pracy, zmęczona, ale zadowolona, pochwaliła go, choćby pocałowała. A on stał z wymuszonym uśmiechem, w myślach odtwarzając ostatnie wydarzenia.

Po kilku dniach miał wolne. Unikał Małgorzaty, czuł się brudny. ale ciągnęło go do niej jak magnes. Gdy Katarzyna poszła do pracy, znów znalazł się w mieszkaniu sąsiadki.

Katarzyna zaczęła dostrzegać zmiany. Tomasz stał się nadmiernie uczynny, a jednocześnie odległy. Wyczuwała, iż coś ukrywa. I któregoś dnia, widząc, jak ukradkiem obserwuje Małgorzatę przez okno, wszystko stało się jasne.

Kłótnia wybuchła w kuchni.

– Śpisz z nią? – wybuchnęła, wskazując palcem w stronę okna.

Tomasz zastygł. Potem zaczął bełkotać głupie wymówki, ale było już za późno. Wyrzuciła go bez wahania.

– Idź do niej! Wygodnie ci się ustawiłeś, piętro wyżej. Wynoś się!

Próbował coś wyjaśnić, ale Katarzyna już nie słuchała. Wyszedł, pakując rzeczy, a niedługo jego głos rozległ się na klatce schodowej:

– Małgosiu… Wpuścisz mnie? Wyrzuciła mnie…

Małgorzata najwyraźniej nie spodziewała się takiego obrotu spraw, ale po chwili wahania drzwi się otworzyły.

A po policzkach Katarzyny płynęły łzy. Nie z bólu – z rozczarowania. Myślała, iż przynajmniej spróbuje walczyć, ale on odszedł bez słowa. Bez próby naprawy. Bez wstydu.

I postanowiła: „Lepiej będę sama, niż z kimś, kto zdradza tak łatwo.” A jutro… kupi sobie kota. Albo psa. One przynajmniej są wierniejsze od większości ludzi.

Idź do oryginalnego materiału