Zbyt duża troska

twojacena.pl 2 godzin temu

Zbyt dużo troski

Krystyna obudziła się od zapachu smażonej cebuli i dziwnego hałasu. W pokoju było ciemno, ale za ścianą brzęczały garnki, a coś bulgotało.

O szóstej rano, serio? szepnęła, wciągając szlafrok.

W kuchni, w czerwonym fartuchu z napisem Królowa kuchni, stała teściowa Halina Stanisławówna. Zręcznie przewracała kotlety na ogromnej patelni, przy tym głośno nuciła Hej, sokoły!.

Dzień dobry, Krystynko! zawołała wesoło, nie odwracając się. Postanowiłam was dziś rozpieszczać kotletami! Domowymi! Bez bułki tartej, jak Wojtek lubi!

Wojtek śpi próbowała się uśmiechnąć Krystyna. I ja też spałam. Dzisiaj sobota.

Ależ, kochanie! Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje! Ja od piątej nie śpię, od razu wstałam, prysznic, przebiegłam się po podwórku ruch, wiesz, to zdrowie. A potem pomyślałam trzeba was porządnie nakarmić!

Krystyna powoli nalała sobie kawy. Zanim zrobiła pierwszy łyk, do kuchni wpadła jej mama Jolanta Władysławówna w legginsach i z matą do jogi pod pachą.

Kryśka, dzień dobry! Nie zapomniałaś? Dzisiaj idziemy na pilates!

Jolanto Władysławówno uśmiechnęła się Halina Stanisławówna z nutką jadu już wróciłaś?

No! odparła energicznie Jolanta. Przeszłam się po osiedlu, sprawdziłam, gdzie można kupić świeże zioła, i znalazłam studio jogi! A tak w ogóle, Hala, kotlety o takiej porze to przesada. Wiesz, ile tam tłuszczu?

Spróbowałabyś, zanim zaczniesz krytykować teściowa zrobiła krok do przodu. To pierś z kurczaka, zero tłuszczu. I Wojtek je uwielbia, smażyłam mu je w każdą sobotę.

A Krysia nie je smażonego! ostro rzuciła Jolanta. Ma wrażliwy żołądek, od dziecka gotowałam jej tylko na parze.

Krystyna opuściła twarz w dłonie.

To był domowy piekło.

Wieczorem w łazience rozegrała się scena numer dwa.

Dlaczego moja myjka leży na podłodze? krzyknęła Halina z łazienki.

Może dlatego, iż twoją myjką zrzuciłaś wszystkie inne? nie pozostała dłużna Jolanta.

Ja? U mnie wszystko schludnie! To twoje kremy są wszędzie! Nie mogę otworzyć szafki tam twoje słoiczki!

To ziołowe kuracje na twarz!

To śmieci, Jolanto Władysławówno! Śmieci!

Krystyna zamknęła laptop. Praca była niemożliwa.

Wojtek powiedziała cicho do męża. Musimy porozmawiać.

Nie teraz machnął ręką. Gram w finale turnieju.

Wojtek Krystyna wstała albo teraz, albo się wyprowadzam do drewutni.

Wstrzymał grę i westchnął:

O co chodzi?

O to, iż w naszym domu mieszkają dwie kobiety i obie myślą, iż to ich kuchnia, ich łazienka i ich ty.

No, to tymczasowe…

To już trzeci tydzień warknęła Krystyna. Przestałam pić kawę, bo w kuchni jest wojna. Nie mogę skorzystać z łazienki, bo toaleta jest zajęta przez kremy. Wczoraj twoja mama poukładała moje książki według wysokości. A moja mama anulowała nasz Netflix, żeby oglądać Taniec z gwiazdami.

Ale one chcą dobrze…

Tak, tak Krystyna wstała. Jutro spalą się nawzajem na stosie z moich ulubionych książek.

Następnego dnia rozpoczęła się wielka bitwa.

Halina zaczęła gotować legendarny żurek. Jolanta, dowiedziawszy się o tym, wyciągnęła swój as w rękawie zupę warzywną bez soli i tłuszczu. Obie zaczęły równolegle szatkować kapustę.

Mój żurek Wojtek zawsze zjada. Z chlebem i śmietaną! ogłosiła głośno Halina.

Bo go od dziecka tak przyzwyczaiłaś! odparowała Jolanta. A w jego wieku trzeba jeść zdrowo! Zdrowie przed smakiem.

A miłość matki jest ważniejsza niż twoje fitnessy!

Fitness to zdrowie! A twój żurek to zawał w misce!

Krystyna nie wytrzymała:

Dość! Ja też mam swoje upodobania i nie jem ani żurku, ani niesolonej zupy! Gdzie moje płatki?

Wyrzuciłam, były tam tłuszcze trans odpowiedziały chórem obie.

Co…?

Krystyna wyszła z kuchni. Na dworze padał drobny deszcz. Włożyła kurtkę, klepnęła psa po łapie i poszła przed siebie.

Po godzinie dogonił ją Wojtek. Jechał na rowerze, z parasolem i termosem kawy.

Zrozumiałem powiedział. To za dużo.

Tak myślisz? nie patrzyła na niego.

Porozmawiam z nimi.

Nie trzeba rozmowy. Trzeba decyzji.

Tego wieczoru Krystyna zwołała rodzinną radę. Przy stole zebrali się wszyscy czworo.

Drogie mamy zaczęła. Bardzo was kochamy. Ale mieszkanie z wami pod jednym dachem to jak wpuszczenie lwa i pantery do jednej klatki.

Kto tu jest panterą? oburzyła się Halina.

Ja oczywiście lew odparowała Jolanta.

Stop! Wojtek podniósł ręce. Mamy rozwiązanie. Mamy domek gościnny. Ale tylko jeden. Dlatego postanowiliśmy… wprowadzić rotację.

Co? obie kobiety zmrużyły oczy.

Każda z was będzie mieszkać w domku na zmianę. Tydzień tu, tydzień tam.

Ale ja nie mogę bez kuchni! zaprotestowała Halina.

Tam jest kuchenka powiedział Wojtek.

A ja bez wanny z solą wtrąciła Jolanta.

Tam jest prysznic i dyfuzor spokojnie dodała Krystyna.

Nie zgadzam się! krzyknęły prawie jednocześnie obie.

W takim razie wyprowadzacie się. Obie. Na stałe.

To szantaż! oświadczyła Halina.

To wolność odparła Krystyna.

Następnego ranka w domu pachniało kawą. Jedną. Bez kotletów.

Krystyna wyszła na taras. Siedziały tam obie mamy, w kocach, z kubkami herbaty.

Zdecydowałyśmy. Będziemy się wymieniać powiedziała Halina.

Ale następnym razem ja pierwsza w domu dodała Jolanta.

Dlaczego ty? spięła się teściowa.Po chwili milczenia obie wybuchnęły śmiechem, a Krystyna pomyślała, iż może ten domowy chaos to po prostu ich sposób na bycie razem.

Idź do oryginalnego materiału