Zawsze można zacząć od nowa

polregion.pl 3 tygodni temu

**Dziennik osobisty**

Mamo, chyba zwariowałaś?

Słowa córki ugodziły Jadwigę jak nóż w serce. Bolało. W milczeniu kontynuowała obieranie ziemniaków, zaciskając mocniej dłoń na nożu.

Wszyscy już na nas pokazują palcami! No ojciec jeszcze pół biedy, facet, ale matka?! Kobieta! Strażniczka domowego ogniska! Nie wstydzisz się?

Łza spłynęła po policzku Jadwigi, za nią druga niedługo potok łez, a córka nie dawała za wygraną.

Kazimierz, jej mąż, siedział na krześle, ramiona opuszczone, warga wydęta.

Ojcu zdrowie szwankuje, jak ty w ogóle?! On potrzebuje opieki! Kazik łkał. Czy tak się postępuje? Mamo? On ci całe życie oddał, dziecko razem wychowaliście, a teraz co? Zachorował i już na boku szukasz lepszego? Nie, moja droga, tak się nie robi

A jak się robi? cicho zapytała Jadwiga.

Co?! Ty sobie żarty stroisz?! Tato, słyszysz, ona się ze mnie nabija!

Kasiu, jakbym nie była twoją matką, a najgorszym wrogiem Ach, jak ty się ojca boisz

Mamo! Co ty wygadujesz?! Dość! Dzwonię do babć, niech się z tobą rozmówią! Wstyd!

Wyobraź sobie prychnęła Kasia, zwracając się do ojca idę z uczelni, a oni spacerują alejką, pod rękę! On jej wiersze pewnie czyta, sam układa, co, mamo? O miłości, prawda?

Zła jesteś, Kasia. Zła i głupia. Młoda jeszcze

Żadnego żalu! Koniec, dzwonię po babcie, niech przyjdą!

Jadwiga w milczeniu wyprostowała się, wygładziła fałdy na sukience, strzepnęła niewidzialne pyłki. Wstała.

Dobrze, moje drogie. Idę już.

Gdzie, Jadźka?

Odchodzę od ciebie, Kaziu.

Jak odchodzisz?! Dokąd?! A ja?!

Córka w tym momencie wrzeszczała coś wściekle do telefonu.

Ka-a-aś! zawiódł Kazimierz, jakby po zmarłym. Kasia-a!

Co, tato?! Boli plecy?! Gdzie?!

Oj, oj Kaś ona matka odejść powiedziała

Jak odejść?! Dokąd?! Mamo, co ty wymyśliłaś na starość?!

Jadwiga uśmiechnęła się lekko. Spokojnie układała rzeczy w walizkę.

Już miała odejść, ale Kazik zachorował kręgosłup się odezwał. Jak jęczał, jak marudził

Jadź chyba mam przepuklinę

Na rezonansie nic nie było.

A co oni tam widzą, ci doktorzy?! Najpierw specjalnie nie mówią!

Tak? A po co?

Pieniądze wyciągają! U Wojtka z pracy tak samo było maści, tabletki, a potem bach! Przepuklina! I to jakaś rzadka, nazwy choćby nie ma

Wtedy nie odeszła. Nie potrafiła zostawić biedaka.

A teraz

Ile ty jeszcze masz żyć, Jadźka? mówiła przyjaciółka Basia. Ty pracujesz na nich jak niewolnica. Co Kazik ci dał dobrego? Ni-cze-go! uderzyła dłonią w stół.

Całą młodość hulał! Jak pies! Tę fryzjerkę jak ją

Elka.

Właśnie! Wlókł ją za sobą jak krowę na reklamie czekolady! A ty na dwóch etatach, dorabiasz, a on na kanapie!

Basiu, jakbyś go nienawidziła nieśmiało spojrzała Jadwiga w oczy przyjaciółki.

Powiem.

Jadzia skuliła się.

Nie mam za co lubić twojego miłego. Pamiętam, jak się do mnie dobierał. Balowaliśmy wtedy na działce, przesadziłam, zasnęłam Obudziłam się on mi gębę łapą zatkał, drugą ręką pod bluzkę właził.

Najgorsze? Jego matula leżała na sąsiednim łóżku i patrzyła. Potem mi powiedziała: Samaś winna, kusiłaś Kazika. Zagroziła, iż jak tobie powiem rozpuści plotkę, iż to ja się do niego rzuciłam.

Otóż to.

Jadwiga milczała.

Jak mogła tego nie widzieć?

Przypomniała sobie, jak inne żony chwaliły się prezentami, wspólnymi wyjazdami A ona? Odkurzacz. Parowar, bo Kazik lubi pierogi. Perfumy które teściowa trzymała w witrynie.

Basia miała rację. Przespała całe życie.

Dlaczego za niego wyszłaś?

Żal mi go było Taki nieszczęśliwy. Okulary wielkie, nic nie umiał A matka powiedziała: Skoro chodzi wyjdź, nie kompromituj się.

Przyjaciółki płakały, śmiały się, wspominały.

Gdybym wtedy się od ciebie nie odcięła

Wmówili mi, iż zamężnej przyjaciółki nie potrzebują.

Jadwiga rozejrzała się po pokoju.

Strach odejść, ale można. Wynajmie mieszkanie. Rozwód. Podział majątku Wszystko jej rękami zdobyte.

Córka stanie po stronie ojca? Trudno.

Nie odchodzi do innego mężczyzny. Z Piotrem to tylko przyjaźń.

Chce ciszy.

***

Och, jak ją obsmarowali krewni!

Wracaj do męża! Do nóg mu padnij! wrzeszczała matka.

Teściowa atak serca odegrała, ale Jadwiga przeszła obok.

A potem

Kasia przyszła z przeprosinami.

Uczą się na nowo budować relacje.

A Kazik? Miesiąc po rozwodzie już z Elką pod rękę spacerował. Plecy przestały boleć.

Mówią, iż z Elką nie ma żartów

Ale Jadwidze już wszystko jedno.

Uczy się żyć.

Kasia zapisała ją do salonu urody.

Piotr zaprosił w góry jak za młodu.

Nigdy nie jest za późno, by zacząć od nowa.

Najpierw trudno, potem jak po maśle.

Idź do oryginalnego materiału