Dziś rano obudził mnie głośny dzwonek do drzwi w naszym mieszkaniu na przedmieściach Poznania. „Tomaszu, otwórz” – mruknęłam, szturchając męża w bok. „Śpię” – burknął, przeciągając się pod kołdrą. Z ciężkim westchnięciem wstałam i, szurając kapciami, podeszłam do drzwi. Gdy je otworzyłam, zamarłam – na progu stała moja teściowa. „Halina Stanisławówna? Co pani tu robi?” […]