Zaprzyjaźniłam się z byłym zięciem, a moja córka wywołała wojnę.

polregion.pl 1 tydzień temu

— Masz teraz nowego zięcia, mamo! Jak możesz tak postępować? — krzyczała Kinga, dusząc się z gniewu. — Nie chcę cię więcej widzieć u niego! Pomyśl chociaż raz o mnie!

Kinga ma czterdzieści lat, a jej głos drżał z wściekłości. Kilka lat temu rozwiodła się z Tomaszem, a trzy lata temu wyszła za mąż za innego mężczyznę. Z Tomaszem była przez dwanaście lat, urodziła córkę Zosię, która teraz ma dziesięć lat. Niedawno Kinga zastała swoją matkę, Jadwigę Nowak, odwiedzającą byłego męża w miasteczku Kołobrzeg. Przywiozła mu Zosię na weekend i była zszokowana, widząc matkę, która ostatnio coraz częściej przebywała u Tomasza. Kinga poczuła się zdradzona, a jej złość wybuchła z impetem.

Jadwiga zawsze marzyła o synu, ale los dał jej tylko córkę. Gdy Kinga przyprowadziła do domu Tomasza, rodzice nie od razu go zaakceptowali. Zwykły mechanik samochodowy, bez własnego mieszkania, wydawał się niewłaściwą partią. Jadwiga i jej mąż przyjęli go chłodno, ale z czasem, szczególnie po śmierci męża, Jadwiga dostrzegła w Tomaszu dobre serce. Stał się jej oparciem, zawsze gotów pomóc w każdej chwili.

— Przepraszam, pani Jadwigo — powiedział Tomasz niedługo po ślubie. — Moja mama już nie żyje, ale nie potrafię nazywać pani „mamo”.

Jadwiga nie nalegała. Wystarczało jej, iż traktował ją z szacunkiem. Z czasem doceniła jego życzliwość i umiejętności. Gdy Kinga była w ciąży z Zosią, a Jadwigę przewieziono do szpitala z operacją nerek, Tomasz dzielił czas między szpital a domem. Przywoził jedzenie, pocieszał, wspierał. Po jej wyjściu ze szpitala przejął wszystkie domowe obowiązki, nie pozwalając ani jej, ani żonie się przemęczać. A gdy urodziła się Zosia, Tomasz promieniał szczęściem, stając się idealnym ojcem i pomocnikiem.

Lata mijały, a Kinga się zmieniła. Awansowała w pracy, poznała nowych ludzi i zaczęła wstydzić się męża. Wyrzucała mu proste ubrania, sposób mówienia, brak wyższego wykształcenia. „Nawet o książkach nie potrafi rozmawiać!” — skarżyła się matce, porównując Tomasza do swoich kolegów z pracy. Jadwiga stawała w obronie zięcia:
— Sama go wybrałaś, Kinga. Twój ojciec go nie lubił, ale ty uparłaś się. Teraz czemu się dziwisz?

Serce Jadwigi pękało, widząc, jak małżeństwo córki się rozpada. Tomasz zarabiał więcej niż niejeden profesor, naprawiał wszystko w domu, był kochającym ojcem, ale Kinga tego nie doceniała. Pewnego dnia Jadwiga nie wytrzymała:
— Tomasz ma serce ze złota i złote ręce! Nie każdy profesor tyle robi dla rodziny!

Ale Kinga tylko machnęła ręką. Poznała już nowego adoratora, Marka, i coraz częściej porównywała go z mężem, widząc w Tomaszu tylko wady. niedługo wniosła o rozwód. Tomasz wysłuchał jej spokojnie, nie krzyczał, nie obrażał. Po prostu wyszedł do kuchni, a Jadwiga widziała, jak jego ramiona drżały z bólu. Dla niego to był cios, choć od dawna czuł chłód w ich związku.

Tomasz zostawił Kindze i Zosi dwupokojowe mieszkanie kupione w czasie małżeństwa, a sam przeniósł się do starego pokoju w kamienicy, który wynajmował. Regularnie płacił alimenty, kupował Zosi prezenty, chodził na szkolne spotkania, zabierał córkę na weekendy. Kinga przywoziła Zosię do niego, i wszystko układało się spokojnie, dopóki Jadwiga nie zaczęła częściej odwiedzać byłego zięcia.

Rok temu Tomasz sam do niej przyszedł:
— Przepraszam, iż tak rzadko bywam. jeżeli coś trzeba naprawić albo przywieźć, proszę mówić. I niech pani też do mnie zagląda.

Tak zaczęła się ich przyjaźń. Tomasz naprawiał krany, przywoził zakupy, a Jadwiga przynosiła mu ciasta i rozmawiała o życiu. Często chodzili na spacery we trójkę z Zosią, a Jadwiga czuła, iż Tomasz stał się jak syn. Kinga natomiast oddaliła się po drugim ślubie, rzadko dzwoniła, i matka coraz bardziej ceniła ciepło, które dawał jej były zięć.

Ale Kinga dowiedziała się o ich spotkaniach i wybuchła:
— Co, adoptowałaś go sobie? Jak możesz się z nim zadawać, skoro ja mam nowego męża?

Jej słowa były raniące, ale Jadwiga się nie ugięła. Tomasz był dla niej bliski, człowiekiem, który trwał przy niej w najtrudniejszych chwilach. Nie widziała w ich relacji nic złego, ale Kinga potraktowała to jak zdradę. Teraz córka prawie nie rozmawia z matką, a Jadwiga cierpi, rozdarta między miłością do córki a przywiązaniem do Tomasza.

Postanowiła jednak nie ulegać pretensjom. Tomasz jest częścią jej życia, człowiekiem, który udowodnił swą lojalność czynami. Kinga może się złościć, ale Jadwiga nie zrezygnuje z kogoś, kto stał się jej rodziną. Ma tylko nadzieję, iż córka kiedyś zrozumie — dobre serce jest ważniejsze niż urazy. A wy jak sądzicie — czy matka ma rację, utrzymując kontakt z byłym zięciem, czy córka ma prawo do gniewu?

Idź do oryginalnego materiału