Zapomnij o niej, chłopaku

twojacena.pl 3 tygodni temu

Pewnego wczesnego niedzielnego poranka obudził Jakuba dzwonek do drzwi. Zaspany chwycił telefon, ale ekran był ciemny. Wtedy rozległo się ponownie pukanie. Jakub zerwał się z łóżka, narzucił ubranie i pobiegł otworzyć. Każdy wie, iż uporczywe dzwonienie o świcie nie wróży nic dobrego.

– Cześć! Długo będziesz się wylegiwał? Co tak stanąłeś jak wryty? Nie cieszysz się na widok przyjaciela? – W drzwiach stał kolega ze studiów, Krzysiek Wojtak. – Wpuścisz mnie, czy jak?

– Krzysiek?! Skąd się wziąłeś? – Jakub uściskał serdecznie kolegę i wciągnął go do mieszkania. – choćby nie uprzedziłeś, psiakrew. Jak mnie znalazłeś?

– Byłem u twoich rodziców. Mama dała mi adres. Powiedziała też, iż się rozwiódłeś i przeprowadziłeś się tutaj. Jestem akurat w trasie, specjalnie tak ułożyłem podróż, żeby cię odwiedzić. No, pokazuj, gdzie można usiąść.

– Idź do kuchni, a ja gwałtownie się ogarnę. Postaw czajnik! – krzyknął, zamykając się w łazience.

Gdy wszedł do kuchni, na stole stała butelka czerwonego wina, a Krzysiek kroił ser.

– Przepraszam, trochę się rozgościłem. Lodówka pusta jak sklep w niedzielę. Głodówkę sobie zafundowałeś? Po to są przyjaciele, żebyś nie zdechł z głodu – rzucił Krzysiek, smarując chleb.

– Wino? O tej porze? – Jakub odwrócił butelkę, czytając etykietę.

– A kto nam zabroni? Tylko symbolicznie, dla lepszej rozmowy.

Wypili, zagryzając kanapkami i jajecznicą. Wspominali dawne czasy…

Krzysiek ożenił się jeszcze na studiach i odniósł sukces.

– Teść odszedł na emeryturę, więc teraz ja kieruję firmą budowlaną. Tak, możesz mi zazdrościć. Starszy syn kończy liceum, młodszy jest w siódmej klasie. Życie mi się ułożyło – chwalił się. – A o tobie też coś wiem. przez cały czas nie znalazłeś swojej „Aśki”?

– Pamiętasz? Nie, nie znalazłem.

– Tylko nie mów, iż żyjesz sam jak palec. – Krzysiek włożył do ust ostatni kęs kanapki.

– Z synem. Wyjechał na urodziny do Ewy. Wczoraj dzwonił, wraca za kilka dni.

Kiedyś koledzy odradzali Jakubowi ślub z Ewą. Ale on uparł się, bo przypominała mu Anię – „Aśkę”, jak ją nazywali. Jej syn od razu nazywał go tatą, a Jakub przywiązał się do chłopca. Jednak małżeństwo nie przetrwało. Ewa gwałtownie wyszła za mąż ponownie, a relacje chłopca z nowym ojczymem nie układały się. Często uciekał do Jakuba. Ewa oskarżała byłego męża, iż celowo go do siebie przyciąga. Zmęczony kłótniami Jakub przeprowadził się do Krakowa.

– Sławek spędzał u mnie każde wakacje. Ewa urodziła dziecko i nie miała dla niego czasu. A po skończeniu szkoły w ogóle się do mnie wprowadził – opowiadał.

– Nieźle. Nasza telenowela bije wszystkie rekordy. – Krzysiek dolewał resztki wina.

– Nie, już się wszystko ustabilizowało. – Wypili.

– A ja miałem nadzieję, iż jednak ją odnajdziesz. Taka była miłość – westchnął Krzysiek.

Jakub milczał. Ostatnio rzadko wracał myślami do tamtych uczuć, ale przyjazd Krzysztofa wywołał falę wspomnień.

Na dworcu obiecali sobie utrzymywać kontakt. Jakub wrócił do domu, wyciągnął stary album i znalazł zdjęcie Ani. Wpatrywał się w nie, wracając myślami do tamtych dni…

***

Krzysiek wyprosił u ojca stary samochód, i trzej przyjaciele pojechali nad morze, do rodziny Darka. Do rozpoczęcia roku akademickiego było jeszcze trochę czasu – czemu nie wykorzystać go na wypoczynek?

Trwały zbiory jabłek i śliwek. Chłopakom zaproponowano dorywczą pracę. Dla studentów dodatkowe pieniądze zawsze się przydają. Od świtu zbierali owoce, a gdy upał stawał się nie do wytrzymania, biegli ochłodzić się w morzu.

Tam właśnie zobaczyli Anię. Siedziała na brzegu, wpatrzona w dal.

– „Aśka” czeka na swojego księcia – zażartował Krzysiek.

I tak już zostało. Koledzy od dawna mieli dziewczyny, tylko Jakubowi nie układały się poważne związki.

Krzysiek i Darek z krzykiem wskoczyli do wody i odpłynęli. A Jakub podszedł do dziewczyny.

– Czekasz na żaglowiec z białą banderą? – zapytał żartobliwie.

Podniosła na niego oczy. Było w nich tyle smutku, iż Jakub zaniemówił. Znów odwróciła się w stronę morza. Usiadł obok, objął rękami kolana. Wydawało się, iż choćby nie zauważyła jego obecności.

– Słyszysz? – spytał Jakub, wsłuchując się w szum fal.

– Morze mówi – odpowiedziała.

Zdumiał się. Wypowiedziała na głos to, o czym myślał. Siedzieli tak w ciszy, wsłuchując się w przyboj. Koledzy machali do niego z wody. Niechętnie wstał, otrzepał się.

– Muszę iść. Zobaczymy się jutro? O tej samej porze? – zapytał z nadzieją.

Spojrzała na niego krótko i milczała. Ale następnego dnia znów była na brzegu. Poznali się. Jej imię wydało mu się najpiękniejsze na świecie. ale gdy próbował dowiedzieć się więcej, wstała i odeszła. Dogonił ją i w milczeniu odprowadził do domu.

Otaczała ją tajemnica, która go przyciągała. Wieczorem podszedł pod jej dom i rzucił kamykiem w okno. Ania natychmiast wyszła na ganek. W letnich spodenkach i rozpiętej bluzce jeszcze bardziej mu się spodobała. Spacerowali nadmorską promenadą. Ona milczała, on nie mógł przestać mówić, zagłuszając swoje wzruszenie.

Słońce chyliło się ku zachodowi, barwiąc niebo na purpurowopomarańczowo, a jego blask odbijał się w oczach Ani. Jakub zachwycił się nią. Cieszył się, iż wziął aparat. Ale dziewczyna nie chciała pozować. Wszedł więc do wody i nacisnął spust migawki. Ania nie zdążyła się odwrócić.

To zdjęcie było jedynym dowodem, iż istniała naprawdę.

Każdego wieczoru spotykali się nad morzem. Pewnego razu spróbował ją pocałować. Nie odsunęła się, ale zesztywniała tak, iż się wycofaNazajutrz Jakub obudził się z uczuciem, iż po tylu latach wreszcie zrozumiał, iż prawdziwa miłość nie przemija – zostawia ślad, który łączy nas choćby wtedy, gdy los zdecyduje inaczej.

Idź do oryginalnego materiału