Klucz zaskrzypiał w zamku, a Alicja, starając się nie hałasować, wślizgnęła się do mieszkania. W przedpokoju było ciemno, tylko z kuchni sączyła się wąska smuga światła. Rodzice znowu nie spali, choć już dawno minęła północ. Ostatnio to było codziennością – długie nocne rozmowy za zamkniętymi drzwiami. Zwykle ciche, ale czasem przeradzające się w stłumioną sprzeczkę.
Alicja zdjęła buty, postawiła torbę z laptopem na komodzie i przekradła się korytarzem do swojego pokoju. Nie chciała tłumaczyć, dlaczego się spóźniła, chociaż powód był istotny – projekt w pracy nie chciał się skończyć, a deadline wisiał na karku.
Przez ścianę słyszała stłumione głosy.
– Nie, Jarku, już tak dłużej nie mogę – mama mówiła cicho, ale w jej głosie czuć było irytację. – Obiecałeś jeszcze w zeszłym miesiącu.
– Elu, zrozum, teraz nie jest dobry moment – tata, jak się zdawało, znów się tłumaczył.
Alicja westchnęła zmęczona. Ostatnio rodzice ciągle o czymś się sprzeczali, ale przy niej udawali, iż wszystko gra. No cóż, oboje mieli już po pięćdziesiątce, ona dawno dorosła, ale i tak przykro było myśleć, iż w ich związku coś szwankuje.
Rozebrała się, umyła i wczołgała pod kołdrę, ale sen nie przychodził. Myśli krążyły wokół tego samego. Brat Alicji, Krzysiek, mieszkał sam w innym mieście i rzadko przyjeżdżał. jeżeli rodzice mieliby się rozwieść – kto z kim by został? Komu przypadłoby mieszkanie? I dlaczego ukrywają swoje problemy?
Głosy za ścianą nie milkły. Alicja sięgnęła po słuchawki – chciała zagłuszyć cudze tajemnice muzyką. Dłoń zawadziła o telefon, który spadł na dywan. Podnosząc go, przypadkowo otworzyła dyktafon. Palec zawisł nad ekranem.
A co jeśli… nagrać ich rozmowę? Tylko po to, by wiedzieć, o co chodzi, nie zgadywać. Bo jeżeli spyta wprost, pewnie machną ręką, powiedzą, iż wszystko w porządku.
Sumienie ukłuło nieprzyjemnym chłodem. Podsłuchiwać to niemądre, a już nagrywać to wcale nie lepiej. Ale z drugiej strony – to przecież jej rodzice, jej rodzina. Ma prawo wiedzieć, jeżeli dzieje się coś poważnego.
Zdecydowała się. Włączyła dyktafon, położyła telefon na komodzie bliżej ściany i nakryła się kołdrą po uszy.
Rano, szykując się do pracy, zauważyła, iż zarówno tata, jak i mama wyglądali na niewyspanych. Przy śniadaniu prawie nie rozmawiali, tylko wymieniali się zdawkowymi zdaniami.
– Wróciłaś późno wczoraj – zauważyła mama, nalewając herbatę. – Znowu zostawałaś w pracy?
– Tak, kończyliśmy projekt – skinęła Alicja. – A wy co, nie spaliście?
– Tak tylko, film oglądaliśmy – machnęła ręką mama, choćby nie patrząc na córkę.
Tata schował się za gazetą, udając, iż bardzo go absorbuje artykuł.
– Dzisiaj nie czekajcie na mnie do obiadu – powiedział, nie podnosząc wzroku. – Spotkanie z klientami, może się przeciągnąć.
Mama zacisnęła usta, ale milczała.
Całą drogę do biura Alicja walczyła z pokusą, by odsłuchać nocne nagranie. Ale w tramwaju było zbyt tłoczno, i jakoś tak wstyd. Postanowiła zostawić to na wieczór.
Dzień ciągnął się w nieskończoność. W końcu, wróciwszy do domu, Alicja odkryła, iż mamy nie ma – karteczka informowała, iż wyszła do koleżanki i wróci późno. Tata, jak zapowiedział, miał zaległości w pracy. Idealny moment.
Wgramoliła się na sofę z nogami pod siebie, otuliła kocem i wcisnęła przycisk odtwarzania.
Najpierw słychać było tylko urywki zdań, potem nagranie stało się wyraźniejsze.
– …powiemy Ali? – głos taty brzmiał zaniepokojony.
– Nie wiem – westchnęła mama. – Boję się, iż nie zrozumie. W końcu tyle lat minęło.
– Ale ma do tego prawo.
– Oczywiście, iż ma, ale jak wytłumaczyć, iż tak długo milczeliśmy?
Alicja zamarła. O czym oni mówią? Jaką prawdę przed nią ukrywają?
– A pamiętasz, jak to się zaczęło? – nagle spytał tata, a w jego głosie pojawił się uśmiech.
– Jakżeby nie – zaśmiała się mama. – Myślałam, iż to na chwilę, a okazało się – na całe życie.
– Ale jakie życie z tego wyszło – chrząknął tata. – Chociaż bywało ciężko.
– Zwłaszcza gdy pojawiła się Alicja.
Serce dziewczyny ścisnęło się. Co znaczy “zwłaszcza”? Była niechcianym dzieckiem? A może chodzi o coś innego?
– Ale daliśmy radę – ciągnął tata. – I wyrosła na wspaniałą osobę.
– Tak – w głosie mamy brzmiała duma i Alicja trochę się rozluźniła. – Tylko teraz musimy zdecydować, co dalej. Męczy mnie to podwójne życie, Jarku.
Podwójne życie? Alicji zrobiło się zimno. Czyżby ktoś z nich miał romans? Albo oboje się zdradzają? Na samą myśl zrobiło jej się niedobrze.
– Elu, zaczekajmy przynajmniej, aż przyjedzie Krzysiek. Wszystko omówimy razem, całą rodziną.
– Dobrze – zgodziła się mama. – Ale potem już żadnych zwłok. Albo wszystko zmieniamy, albo… sam nie wiem co.
Nagranie się urwało – najwyraźniej rodzice wyszli z kuchni albo telefon przestał nagrywać.
Alicja siedziała oszołomiona. Co się dzieje z jej rodziną? Jakie podwójne życie prowadzą rodzice? Dlaczego chcą poczekać na przyjazd brata, żeby jej coś wyjaśnić?
Tysiące pytań i zero odpowiedzi. Nagrać kolejną rozmowę? Ale to byłoby już za dużo. I w ogóle wstyd, iż uległa temu impulsowi. Nie, lepiej porozmawiać z bratem. Jest starszy, może wie więcej. Albo z ciocią Hanką, siostrą mamy – ta zawsze była z Alicją szczera.
Postanowiła: nazajutrz zadzwoni do Krzysia, a w weekend pojedzie do cioci Hanki.
Brat nie odbierał telefonu cały dzień, odezwał się dopiero pod wieczór.
– Alu, cześć! Przepraszam, byłem na budowie, telefon zostawiłem w samochodzie – jego głos brzmiał jak zwykle energicznie.
– Krzychu, kiedy przyjeżdżasz? – bez wstępów spytała Alicja.
– W ten weekend miałem zamiar, a co?
– Tak tylko… rodzice na ciebie czekają. Ostatnio są jacyś dziwni.
– W jakim sensie dziwni? – w głosie”Następnego dnia, gdy Alicja wreszcie zobaczyła ich mały domek w Zakopanem i ogród pełen malin, zrozumiała, iż ta ukryta część ich życia była po prostu miłością do prostych rzeczy, które zawsze jej brakowało.”