Zagadka w płaszczu

twojacena.pl 1 miesiąc temu

**15 września, wtorek**

Wszystkiemu winien płaszcz.
Siedziałam przy komputerze, ale patrzyłam nie w monitor, a przez okno. Ostatnie ciepłe dni września. I choćby nie o tym myślałam, tylko o tym, na co wydać niespodziewaną premię.

„Antkowi potrzebne są nowe buty. Chłopak rośnie jak na drożdżach. Kurtkę też warto kupić, ale do wiosny będzie już za mała. Lepiej odłożyć na wakacje i wreszcie latem pojechać nad morze…” Ale wtedy do pokoju weszła Kasia i przerwała moje rozważania.

— Jak wam się podoba? Kupiłam nowy płaszcz! Leży dobrze, prawda? Strasznie drogi, ale warto. — Rozłożyła ręce, prezentując zakup. — No co, fajny?

— I nowe buty? Zamszowe? — spytała Magda, moja koleżanka z biurka. — Raz przejdziesz w deszczu po naszych ulicach, i po butach.

„A może i ja kupię nowy płaszcz? Chodzę w starym już cztery lata. Ale mama… Mama nie zrozumie, urządzi mi kazanie. Mam prawie czterdzieści, a wciąż boję się, co powie mama. Mogę chyba raz w życie zrobić sobie prezent? Zwłaszcza iż nie wpłynie to na domowy budżet. To moje pieniądze. Mogę wydać je, jak chcę. Kasia jest tylko cztery lata młodsza, a wydaje się, iż o całe dziesięć. Prawda, ona nie ma dziesięcioletniego syna ani surowej mamy, która wciąż uważa mnie za małą, nieporadną dziewczynkę” — myślałam, patrząc na Kasię w modnym płaszczu.

Tymczasem dziewczyny kłóciły się o coś.

— Daj spokój, po prostu zazdrościsz. W deszcz założę stare kalosze. Jesteście takie nudne. Pójdę pochwalić się do księgowych — powiedziała Kasia urażona i ruszyła do drzwi.

— Kasiu, zaczekaj! — zawołałam. — Gdzie go kupiłaś?

— Co, podoba ci się? — Kasia wróciła do mojego biurka. — Masz. — Wyjęła z kieszeni kartę rabatową. — Tu jest adres i dobra zniżka.

— O, tak tylko spytałam — zmieszałam się, nie odrywając wzroku od karty.

— Daj spokój, żyjemy tylko raz. Dobra, idę się pochwalić dalej — Kasia wyszła, zostawiając kartę na biurku.

— O czym tak dumasz? — spytała Magda, wychylając się znad monitora.

— Potrzebuję nowego płaszcza. Dostałam premię, może powinnam go kupić?

Magda wzruszyła ramionami.

— Drogi i niepraktyczny. Kasię chłopak wozi do pracy autem. A ty w marszrutce w szczycie pojedziesz. A twoja mama… No wiesz, zakopie cię razem z tym płaszczem.

Nie umiałyśmy powstrzymać śmiechu.

— Tobie łatwo mówić, masz męża. Co sezon nowe ciuchy kupujesz. A ja całe życie wydawałam pieniądze w ostatniej kolejności. Najpierw oszczędności na mieszkanie, potem jedzenie, Antkowi nigdy nie wystarczy. A z tego, co zostanie, staram się wygospodarować coś dla siebie. I cieszę się, jeżeli uda mi się kupić coś na wyprzedaży — westchnęłam.

— Hej, znowu się zamyśliłaś? To nie myśl, idź po pracy do sklepu — powiedziała rozsądna Magda. — Chociaż ubierasz się jak ciotka. Wybacz. Kasia wietrznica, a faceci lecą na nią jak muchy na miód. A ty jesteś ładna. I charakter masz złoty. Wystarczy cię ubrać, a nie będziesz miała od nich spokoju. Słusznie mówią — strój czyni człowieka. I nie słuchaj mamy. Zrób sobie prezent. — Magda uśmiechnęła się i schowała za monitorem.

***

Wyszłam za mąż późno. Z tak surową mamą, byłą nauczycielką matematyki, to cud, iż w ogóle się udało. Całe życie bałam się ją zawieść, byłam prymuską.

Choć mamę też można zrozumieć. Wychowała mnie sama. Miałam niecałe pięć lat, gdy rozwiodła się z ojcem. Zaczął pić. Pieniędzy zawsze brakowało, żyłyśmy skromnie. Zamiast alimentów od taty dostawałyśmy łzy. Po pięciu latach zniknął. Mama próbowała go szukać, w końcu to człowiek. Ale przepadł jak kamień w wodę. Może już nie żyje. Zniknął razem z alimentami.

Skończyłam studia z wyróżnieniem, pracowałam, ale życie osobiste nie układało się. Faceci mnie lubili. Ale nie podobali się mamie. Ten za ładny, rozpuszczony przez kobiety — przy takim trzeba całe życie się bać, iż ci go zabiorą. Tamten po rozwodzie, bez mieszkania — przyjdzie do nas, wpiszemy go, a co, jak się rozwieW końcu jednak mama się przekonała, gdy zobaczyła, jak bardzo Antek i ja jesteśmy szczęśliwi z Dmitrijem, i jak to wszystko zaczęło się od zwykłego, choć tak problemowego, płaszcza.

Idź do oryginalnego materiału