Przestań przepraszać, iż pytasz, iż zajmujesz komuś chwilkę, iż usiądziesz obok, iż czegoś nie wiesz, iż nie umiesz, iż chciałaś, marzyłaś, ośmieliłaś się, iż ci się nie udało, chociaż dałaś z siebie wszystko. Kobiety zdecydowanie przepraszają za dużo i w momentach, które całkowicie nieodpowiednich. Przepraszać trzeba za krzywdę, niedopełnienie swoich obowiązków, za to, iż zrobiłyśmy coś złego, a nie za to, iż chciało nam się więcej, iż zapragnęłyśmy znaleźć lepsze miejsce dla siebie czy bardziej ambitną ścieżkę kariery. Nie przepraszaj zatem innych za to, iż podnosisz poprzeczkę, iż ci się udaje, iż masz energię, czy marzenia. Nie przepraszaj w końcu za to, kim jesteś.

Przepraszam, ale chciałabym zadać pytanie…
Przepraszamy w nieodpowiednich momentach. Tak jakbyśmy przepraszały, iż oddychamy, iż żyjemy…
Jest przecież czas na pytania, dlatego nie przepraszaj, pytaj. O to chodzi, żeby się dowiedzieć. Nie umniejszaj siebie i swoich wątpliwości, od razu podkreślając, iż są one nieważne. Masz prawo pytać i masz prawo nie wiedzieć. To nic takiego.
Przepraszam, ale nie rozumiem
To też nie powód do przepraszania, zwłaszcza usilnego. Możesz nie rozumieć. To nie jest powód do kajania się, tylko do szukania odpowiedzi. Zdziwisz się, jak wiele osób nie wie i nie rozumie, jak wielu z nas wstydzi się swojej niewiedzy. A im więcej wiemy, tym paradoksalnie bardziej bywamy zawstydzone. Tak to działa. Osoby z małą wiedzą najczęściej choćby nie mają świadomości, jak wielu rzeczy nie rozumieją…
Przepraszam, ale przytyło mi się…
Gdy prosisz sprzedawcę, żeby podała ci większą sukienkę czy spodnie w innym rozmiarze….czyli aby osoba ta wykonała swoją pracę, kajasz się. Po co przepraszasz w takim momencie? Przecież nie robisz niczego niewłaściwego!
Te sytuacje pokazują, iż wieczne przepraszanie to nawyk, coś, co odcisnęło na Tobie piętno. Możesz przecież poprosić o rzecz w innym rozmiarze, ale czy rzeczywiście przepraszać w takim momencie i to jeszcze za coś, co sprzedawcy w ogóle nie interesuje, iż przytyłaś czy iż schudłaś? Gdy bliżej się temu przyjrzeć, jest to absurdalne.
Przepraszam, czy mogę zapłacić
Chcesz zapłacić. Kelner nie ma nic przeciwko, choćby się cieszy. O co zatem chodzi, zmierzasz do najmilszego momentu wizyty w restauracji, a Ty przepraszasz. Po co? I za co? Dlaczego tak się ustawicznie umniejszasz. Jakbyś nie mogła niczego powiedzieć…nic zrobić. To przecież bez sensu!
Co o sobie myślisz?
Nie ma nic złego w przepraszam. Problem jest w tym, co się za nim kryje, ustawiczne pokazywanie świata, co adekwatnie o sobie myślisz, ile jesteś warta i na co cię stać.
Kryje się za nim poczucie, iż nie zasługujesz, iż nie jesteś godna, bo ciągle jesteś niewystarczająca. Inni są od ciebie lepsi. Tak właśnie patrzysz na świat. I właśnie w tym tkwi problem, bo to, jak siebie się widzisz, nie pozostaje bez znaczenia. To oddziałuje na to, jak inni cię postrzegają. Twój brak pewności siebie, niskie poczucie wartości biją Ci z oczu. Wylewają się z Twoich słów… Sprawiają, iż jesteś gorzej traktowana, nie osiągasz sukcesów, na które zasługujesz, nie robisz tego, w czym jesteś najlepsza. Nie wierzysz w siebie i to widać. Dlatego przepraszasz świat za to, iż jesteś…
To proste, ale i trudne zarazem. jeżeli sama o sobie myślisz źle, świat też będzie Cię tak odbierał.
Komunikujesz to mową ciała, ale też słowami. One zdradzają cię błyskawicznie. Tak, jak wyrzuty sumienia, które odczuwasz, gdy w końcu stawiasz granice, jesteś asertywna. Mówisz, przepraszam, ale nie miałam wyjścia, przepraszam, ale nie będę znosić tego dłużej. Nie przepraszaj kogoś, skoro nie robisz nic złego.
Przeproś siebie, iż dopiero teraz zawalczyłaś o siebie. Powinnaś to zrobić znacznie wcześniej.