Zabawa w Zaskoczenie

newskey24.com 4 dni temu

**Zabawa**

Przed niewielką sceną tańczyli goście, a na czele sam jubilat – sześćdziesięciopięcioletni szef Wojciecha. „Boże, co za mężczyzna…” – nierówno podśpiewywały panie solistce małego zespołu.

Halina z mężem, zmęczeni zabawą, winem i ciężkimi daniami, zostali przy rozjechanym stole. Na drugim końcu dwóch kolegów żywo o czymś dyskutowało, a trzeci drzemał, z głową opartą na złożonych dłoniach.

Halina przysunęła się do męża i szepnęła mu prosto w ucho:

– Może pójdziemy do domu? Wszyscy już pijani, nikt nie zauważy naszego wyjścia. Od tego hałasu rozbolała mnie głowa. – Dla podkreślenia przycisnęła opuszki palców do skroni.

Wojciech spod oka obrzucił wzrokiem salę.

– Masz rację, nie ma tu już nic do roboty, chodźmy – rzekł.

Wyszli z restauracji niezauważeni.

– Uff, jak dobrze! – Halina nabrała w płuca pełno nocnego powietrza.

– Taxi? – zapytał Wojciech.

– Nie, przejdźmy się, odetchnijmy. – Halina wzięła męża pod rękę i ruszyli powoli ciemnymi ulicami.

– Nie zmęczysz się w szpilkach? – spytał Wojciech.

– Wtedy mnie poniesiesz, jak dwadzieścia lat temu. Pamiętasz? Założyłam nowe buty i obtarłam nogi. Szliśmy z kina pieszo, bo jeszcze nie mieliśmy samochodu, a autobusy już nie jeździły. Niosłeś mnie do domu na rękach. – Halina westchnęła.

Wojciech przytulił jej ramię łokciem, potwierdzając, iż pamięta.

– Ach, jacy byliśmy młodzi i zakochani. Te dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień. Wydaje się, iż dopiero co wzięliśmy ślub, iż czekałam na Alicję, byliśmy tacy szczęśliwi… – znów westchnęła.

– W pracy czeka mnie awans, a z nim nowe możliwości i wyższa pensja. niedługo Aliska urodzi nam wnuka. A jesienią będziemy świętować mój jubileusz. Jesteśmy zdrowi. Czy to nie powód do radości? – zapytał Wojciech.

Halina nie zdążyła odpowiedzieć, bo dotarli do domu.

Halina pierwsza wzięła prysznic, zmyła makijaż. Wyszła z łazienki z jeszcze mokrymi włosami, w obszernym, miękkim szlafroku. Wojciech w myślach porównał ją do Angeliki, przypominając sobie gładką skórę kochanki, jej jędrne, młode ciało, kuszące oczy, gęstą czuprynę… „Co lata robią z kobietami. Czy Angelika za dwadzieścia lat też tak będzie wyglądać jak Halina? Nie, z nią nic takiego się nie stanie, dla mnie zawsze będzie młoda, bo ja zawsze będę od niej starszy o dwadzieścia lat. Gdyby tylko była teraz przy mnie…”

Wspomnienia o młodej i namiętnej kochance tak go rozgrzały, iż wszedł pod lodowaty prysznic, żeby ochłonąć.

Rano wyjął z szafy wyprasowaną koszulę, z ledwo wyczuwalnym zapachem płynu do płukania, zdjął z wieszaka krawat. Halina zawsze od razu dobierała krawat do koszuli i wieszała razem. Z kuchni ciągnął zapach świeżo zaparzonegoWojciech westchnął głęboko, objął Halinę i szepnął: „Przepraszam, kochanie, zrozumiałem, iż tylko ty jesteś moim prawdziwym szczęściem,” a ona, choć z trudem ukrywała łzy, przytuliła się do niego mocniej, wiedząc, iż ich wspólna historia wciąż ma szansę na lepsze rozdziały.

Idź do oryginalnego materiału