Za Wąsko!

newsempire24.com 1 tydzień temu

Ciasno!

Halinka ze zdumieniem czytała wiadomość w komunikatorze:
„Cześć, córeczko! Wybacz, iż piszę dopiero teraz, miałem po temu powody. Rozstaliśmy się z twoją matką dawno temu, gdy miałaś trzy lata, więc pewnie mnie nie pamiętasz. Nie będę pisał, iż żałuję, chcę odkupić winy i tak dalej. Odszedłem do innej kobiety, którą pokochałem, i nie uważam się za winnego. Zostawiłem twojej mamie mieszkanie, w którym żyliśmy, oraz rzeczy – wyszedłem tak, jak stałem. Płaciłem alimenty, może niewielkie, ale uważam, iż nie postąpiłem podłe.

Teraz do rzeczy. Z nową rodziną wyjechałem na stałe do Australii pięć lat temu i tu mieszkam. Moja mama, twoja babcia Genowefa, kategorycznie nie chciała wyjeżdżać. Po naszym wyjeździe żyła w swoim małym dwupokojowym mieszkaniu. Opłacałem jej leczenie i utrzymanie, ale niedawno zmarła. Nie mogłem przyjechać się pożegnać, a choćby na pogrzeb – z Australii to kosztowna i skomplikowana podróż, mimo iż żyjemy tu całkiem dobrze.

Bliskich krewnych mama nie miała, nie ma sensu tu przyjeżdżać i bawić się w spadek po starym mieszkaniu – zysk byłby groszowy, a zachodu mnóstwo. Dlatego postanowiliśmy zostawić je tobie. Wypełniłem dokumenty i pełnomocnictwa, wysłałem je adwokatowi. Babcia przed śmiercią sporządziła testament na twoje nazwisko. Skontaktuj się z nim, on wyjaśni dalsze kroki. Jego usługi są opłacone, będziesz musiała tylko uiścić lokalne opłaty i podatki. No i dbać o grobek babci, postawić nagrobek – to niewielki koszt w porównaniu z tym, iż dostajesz w prezencie całe mieszkanie.

Mam nadzieję, iż rozporządzisz naszym podarunkiem z głową. To prezent wyłącznie dla ciebie. Twoja mama dostała ode mnie wszystko – mieszkanie, alimenty, a jej ewentualny nowy mąż i dzieci mnie zupełnie nie obchodzą. Powtarzam: ten spadek jest tylko twój.

Bądź szczęśliwa, córeczko. Twój tata, Witold Nowak.”

Dalej były namiary na adwokata. Halinka nie wytrzymała i zadzwoniła. Potwierdzono jej informacje, umówiono się na spotkanie następnego dnia po obiedzie. Postanowiła nic jeszcze nie mówić matce – najpierw musiała sama wszystko sprawdzić.

W dwupokojowym mieszkaniu mamy mieszkała też Kasia – jej przyrodnia siostra. Kim był jej ojciec, nie wiedział chyba nikt, choćby matka. Mimo iż Kasia była trzy lata młodsza, zdążyła już wyjść za mąż i urodzić jednego po drugim dwóch synów. Teraz we czwórkę tłoczyli się w większym pokoju, a Halinka z matką – w małej sypialni. jeżeli ta historia z mieszkaniem okaże się prawdą, byłoby świetnie! Miała trochę oszczędności – zbierała na wkład własny pod kredyt. Zarabiała nieźle, gdyby wziąć pożyczkę i zacisnąć pasa, mogłaby wyciągnąć jakąś kawalerkę…

Ale teraz los daje jej szansę! Ojciec przesłał plan mieszkania – stara „kostka”, małe dwupokojowe, z przechodnimi pokojami, prawdopodobnie bez remontu. No i co! Swoje, własne cztery ściany! Matka nie będzie puszczać telewizora na cały regulator, siostrzeńcy przestaną urządzać koszmarne harce. Będzie mogła nalać sobie wannę z pianą i leżeć w niej, ile dusza zapragnie. Wychodzić spowita tylko w ręcznik.

W końcu skończy się codzienne podkradanie jej jedzenia z lodówki, a zlew nie będzie tonąć pod stertą brudnych naczyń. Wieczorem zaparzy mocną kawę, otuli się w szlafrok i usiądzie z laptopem, projektując wnętrza, które całkiem nieźle się sprzedają.

A tak w ogóle – Halinka uśmiechnęła się nieśmiało – może wreszcie urządzi sobie życie osobiste! W małym pokoju urządzi sypialnię – tam nikt nie będzie wpuszczany. W kuchni zrobi biuro, a w dużym pokoju będzie przyjmować gości! Uśmiechnęła się szeroko, ale zaraz spoważniała: najpierw musi wszystko dokładnie sprawdzić.

Następnego dnia spotkała się z adwokatem – elegancko niedbałym panem w markowych ciuchach. Potwierdził słowa ojca, pokazał dokumenty, zawiózł ją do przyszłego mieszkania. Stan – delikatnie mówiąc – pozostawiał wiele do życzenia, ale Halinkę to nie zraziło.

Zapytała, kiedy dostanie klucze. Adwokat wyjaśnił, iż procedury potrwają pół roku od śmierci babci, ale może już teraz wymienić zamek i pokazać się sąsiadom.

Teraz trzeba było powiedzieć o wszystkim matce. Pewnie nie ucieszy się tak jak Halinka, ale przynajmniej będzie jedna osoba mniej w ich zatłoczonym mieszkaniu. Reakcja matki była chłodna.

– A dlaczego Witold załatwia to przez ciebie? – spytała niechętnie.
– Jak to dlaczego? Jestem jego córką!
– A ja byłam jego żoną, choćby jeżeli dawno temu, i o majątku powinno się rozmawiać ze mną!
– Mamo, to mieszkanie babci, a ona zapisała je mnie, bo tata nie może przylecieć z Australii, żeby zająć się spadkiem. Więc wpadł na ten pomysł, żebym to ja dostała to mieszkanie.
– „Dostała”? A ja? A Kasia z dziećmi? My ci obce?
– Nie jesteście obce – odparła cicho Halinka – ale dla babci nie byliście rodziną. Tata zostawił ci mieszkanie przy rozwodzie, płacił alimenty. Dlaczego miałby utrzymywać Kasię, z którą nie ma nic wspólnego, a tym bardziej jej męża i dzieci? Ja zamroziłam swoje życie, gdy Kasia zaszła w ciążę i wprowadziła się z mężem. Miałam 22 lata, też chciałam żyć normalnie!
– Jak możesz tak mówić! Kasi też nie jest łatwo!
– To jej wybór! Wyszła za faceta bez mieszkania, a na wynajem ich nie stać. Ja zbierałam na kredyt…
– Co ty tam uzbierałabyś! – prychnęła matka.
– No dobra, może i racja. Ale teraz wreszcie się wyprowadzę!
– Chcesz nas tu zostawić? – spytała cicho matka.
– Tak! Oddam wam swój udział w tym mieszkaniu i będę żyć po swojemu!
– A ja już myślałam, iż wymienimy oba mieszkania na większe, gdzie każdy będzie miał swój kąt…
– Po pierwsze, nasze mieszkania nie są tyle warte, a po drugie – to tylko chwilowe rozwiązanie. Kasia zaraz urodzi kolejne dziecko i znowu będzie ciasno!
– To zabierz mnie do siebie! Przecież tam są dwa pokoje!
– Przechodnie, mamo! To będzie to samo, tylko we dwie. Kasia dostanie całe mieszkanie, a ja znów nie będę miała prywatności. Nie chHalinka westchnęła głęboko, zawiesiła wzrok na telewizorze, z którego sączyły się krzyki uczestników talk-show, i pomyślała, iż może jednak czas nauczyć się mówić “nie” – choćby jeżeli to znaczy zostawić za sobą rozwrzeszczaną prawdę i solone łzy matki.

Idź do oryginalnego materiału