Wyszłam cicho na korytarz i zobaczyłam, jak mój mąż daje matce pieniądze, podczas gdy ona siedziała przy stole, rozmowując z gośćmi.

twojacena.pl 4 dni temu

Cicho wyszłam na korytarz i przypadkiem zobaczyłam, jak mój mąż Krzysiek wkłada swojej matce banknot do kieszeni płaszcza. W tym czasie teściowa siedziała przy naszym kuchennym stole, miło gawędząc z innymi gośćmi. Ta scena zaskoczyła mnie, więc zastygłam, nie wiedząc, co myśleć. Dlaczego Krzysiek robi to po kryjomu? I dlaczego czuję się tak, jakbym została oszukana we własnym domu?

Z Krzyskiem jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Nasz związek nie jest idealny, ale kochamy się i staramy wspólnie budować życie. Pracuję jako księgowa w małej firmie, Krzysiek jest kierowcą w firmie logistycznej. Pieniędzy starcza na życie, ale nie żyjemy w luksusach: płacimy za mieszkanie, odkładamy na remont auta, czasem pozwalamy sobie na skromny wyjazd. Teściowa, Halina Nowak, mieszka w sąsiedniej dzielnicy. Często nas odwiedza, przynosi domowe ciasta, opowiada nowiny. Zawsze starałam się być wobec niej uprzejma, chociaż czasem jej uwagi o moim gotowaniu czy prowadzeniu domu mnie drażniły.

Tamten wieczór był zwyczajny. Zaprosiliśmy znajomych na kolację, a Halina też przyszła. Krzątałam się w kuchni, przygotowując sałatki i danie główne, Krzysiek nakrywał do stołu. Teściowa, jak zawsze, była w centrum uwagi: żartowała, wspominała młode lata, częstowała wszystkich swoim konfiturami. Goście się śmiali, atmosfera była miła. Ale musiałam wziąć jeszcze jeden talerz z szafki w przedpokoju, więc wyszłam z kuchni. Właśnie wtedy zobaczyłam, jak Krzysiek, rozejrzawszy się, gwałtownie wsunął banknot do kieszeni płaszcza swojej mamy, wiszącego na wieszaku.

Zamarłam. Serce zaczęło bić szybciej, w głowie kłębiły się pytania. Po co to robi? Dlaczego w sekrecie? Nigdy nie ukrywaliśmy przed sobą, iż pomagamy rodzicom. Sam czasem daję pieniądze mojej mamie, a Krzysiek o tym wie. Ale nigdy nie wspomniał, iż pomaga Halinie, i to tak, żebym nie widziała. Wróciłam do kuchni, udając, iż wszystko w porządku, ale w środku czułam burzę. Teściowa dalej się uśmiechała, opowiadając kolejną historię, a ja patrzyłam na nią i myślałam: czy wie, iż syn właśnie podrzucił jej pieniądze?

Po kolacji, gdy goście się rozeszli, a Halina wróciła do domu, nie wytrzymałam. „Krzysiek, widziałam, jak wkładałeś mamie pieniądze do kieszeni. Dlaczego mi nie powiedziałeś?” – zapytałam. Najpierw się zmieszał, potem zmarszczył brwi: „Ewa, co to za przesłuchanie? Po prostu pomogłem mamie, potrzebowała na leki”. Zdziwiłam się: „Na leki? Ale mogłeś mi powiedzieć, wspólnie byśmy zdecydowali”. Krzysiek machnął ręką: „Nie chciałem cię obciążać. To moje pieniądze, ja się tym zajmę”.

Jego słowa mnie zraniły. Jego pieniądze? Czy nie mamy wspólnego budżetu? Zawsze omawialiśmy większe wydatki, dzieliliśmy się planami. A teraz okazuje się, iż potajemnie wspiera mamę, jakbym miała coś przeciwko. Przypomniałam sobie, jak Halina niedawno chwaliła się nową torebką, a jeszcze wcześniej wyjazdem do znajomej w inne miasto. Czyżby Krzysiek dawał jej pieniądze nie tylko na leki? I dlaczego ona je bierze, nie mówiąc mi ani słowa, choć siedzi przy naszym stole i je nasze jedzenie?

Postanowiłam porozmawiać z Krzysiem jeszcze raz, gdy się uspokoi. Następnego dnia przy kolacji zaczęłam ostrożnie: „Krzyś, nie mam nic przeciwko pomaganiu mamie. Ale omawiajmy to, dobrze? Mamy wspólne finanse, chcę wiedzieć, na co idą pieniądze”. Westchnął: „Ewa, mama wstydzi się prosić. Emerytura to dla niej ciężki czas, a ja nie chcę, żeby się czuła niezręcznie”. Pokiwałam głową, ale spytałam: „A czemu się ukrywasz? Przecież nie jestem twoim wrogiem”. Krzysiek zamilkł, w końcu przyznał, iż bał się mojego niezadowolenia. „Czasem narzekasz, gdy wydaję pieniądze” – powiedział.

Zastanowiłam się. Może ma rację? Rzeczywiście potrafię ponarzekać, jeżeli Krzysiek kupi coś niepotrzebnego, jak kolejną wędkę, gdy stara jeszcze działa. Ale pomoc mamie to co innego. Zrozumiałabym, gdyby powiedział. Jego tajemnica sprawiła, iż poczułam się obca. Do tego nie mogłam uwolnić się od myśli, iż Halina wie o tych pieniądzach i milczy, dalej uśmiechając się do mnie słodko.

Postanowiłam porozmawiać z teściową. Zadzwoniłam i zaprosiłam ją na herbatę. Gdy przyszła, zebrałam się na odwagę: „Halino, wiem, iż Krzysiek daje pani pieniądze. Nie mam nic przeciwko, ale mnie boli, iż robi to za moimi plecami”. Zdziwiła się, ale gwałtownie odpowiedziała: „Ewuniu, ja nie prosiłam, on sam daje. To nie moja wina”. Jej ton był tak niewinny, iż zwątpiłam – może naprawdę niepotrzebnie się nakręcam?

Ale ta sytuacja nie daje mi spokoju. Kocham Krzysia, szanuję jego mamę, ale chcę, żeby w naszej rodzinie nie było tajemnic. Umówiliśmy się, iż teraz wszystko będziemy omawiać, także pomoc rodzicom. On obiecał być otwarty, a ja – nie marudzić bez powodu. Ale w sercu został mi niesmak. Patrzę na Halinę, gdy przychodzi do nas, i myślę: czy jest ze mną szczera? I czy przez cały czas mogę ufać Krzysiowi jak kiedyś?

Ta historia nauczyła mnie, iż choćby w kochającej rodzinie mogą być niedomówienia. Chcę, żeby nasz dom był miejscem, gdzie wszyscy są wobec siebie uczciwi. Może z czasem znajdziemy równowagę, a ja przestanę podejrzewać teściową o podstęp, a Krzysiek – bać się moich reakcji. Na razie uczę się mówić o uczuciach i mam nadzieję, iż dzięki temu staniemy się sobie bliżsi – mimo tych wszystkich złotówek schowanych w kieszeni płaszcza.

Idź do oryginalnego materiału