Wystarczył jeden donos. "Przez lata nikt się nie zatruł, wszyscy żyją"
Zdjęcie: Donos na świetlicę dla bezdomnych w Wodzisławiu Śląskim.
Ktoś "życzliwy" poinformował MOPS, iż w świetlicy dla bezdomnych serwowana jest zepsuta ryba. Ruszyła lawina procedur. – Pojawiły się dwie urzędniczki z sanepidu. Zdechłej ryby nie znalazły, ale znalazły kostkę bulionową z maja tego roku. Dostrzegły, iż w świetlicy nie ma zlewu dwukomorowego, zmywarki i wyparzarki do naczyń, przez co zdrowie klientów jest zagrożone. Przez trzy lata nikt się nie zatruł, nikt nie był w szpitalu, nikt nie umarł, wszyscy żyją – mówi dla "Faktu" zdenerwowany Artur Drzazga, który z żoną Izabelą od trzech lat prowadzą działalność charytatywną.