Nasz związek z Igorem trwał sześć lat, od początku mieszkaliśmy w moim mieszkaniu. Kilka lat temu odziedziczyłam po babci kawalerkę, za co byłam jej ogromnie wdzięczna. Z czasem kupiliśmy z mężem większe lokum, a wtedy jego rodzice, żyjący na wsi bez środków na przeprowadzkę, poprosili, by mogli zamieszkać w moim starym mieszkaniu. Ulitowałam się nad nimi i wyraziłam zgodę – zawsze traktowali mnie dobrze.
Ostatnio odkryłam, iż Igor przez cały ten czas mnie zdradzał. Sprytnie ukrywał swoje romanse, a ja nie miałam pojęcia. Najtrudniejsze było dla mnie pytanie: co zrobić z jego rodzicami? Mieszkali w moim mieszkaniu od lat, płacąc tylko rachunki. Chciałam mieć z wynajmu dodatkowy dochód, a teściowie nie mogliby pozwolić sobie na czynsz w Warszawie. Mieli wybór: wrócić do swojego domu na wsi albo znaleźć dodatkową pracę, by opłacić lokum.
Świadomi zdrady syna, teściowie choćby nie próbowali mnie wesprzeć. Oczywiście, nie odpowiadają za czyny dorosłego dziecka, ale jeżeli Igor przestał mnie kochać, czemu nie powiedział tego wcześniej, zamiast szukać romansu? Postanowiłam więc dać mu nauczkę i poprosiłam rodziców, by się wyprowadzili. Wytłumaczyłam, iż nie mogę dłużej pozwolić im mieszkać za darmo. To ich zasmuciło, ale nie miałam wyjścia.
Liczylam, iż taka decyzja otworzy Igorowi oczy. Teściowie byli zaskoczeni i przyznali, iż sprzedali swoją chatę na wsi, by osiedlić się w mieście, ale teraz zostali bez dachu nad głową. Mnie to jednak nie obchodziło – mogli zwrócić się o pomoc do nowej kochanki Igora. Teraz szukam lokatorów, by mieć dodatkowe pieniądze.
Znajomi byli podzieleni: jedni uznali mój krok za słuszny, inni twierdzili, iż powinnam mieć litość dla starszych ludzi i dać im czas. Ale postanowiłam, iż nie pozwolę już nikomu nadużywać mojej dobroci. Teściowie mieszkali u mnie cztery lata, nie płacąc ani grosza poza rachunkami.
Zastanawiam się, jak Igor mógł tak postąpić, skoro w naszym małżeństwie wszystko układało się dobrze, choćby się nie kłóciliśmy. Może po prostu mu się znudziłam i szukał rozrywki gdzie indziej. Boli mnie, iż nie docenił mojego wsparcia, dbałości o dom ani pysznych obiadów. Przyjęłam pod swój dach jego i jego rodzinę, a w zamian dostałam zdradę.
Powiedziałam Igorowi o rozwodzie. Próbował przepraszać, błagał o wybaczenie, ale byłam stanowcza – zdrady nie wybaczę. jeżeli zdradził raz, zrobi to ponownie. Kazałam mu wynieść się natychmiast, a teściom dałam czas na znalezienie nowego mieszkania, bo niedługo mieli wprowadzić się lokatorzy. Niech podziękują za to synowi.
Czasem czuję się okrutna, ale wiem, iż nie wolno pozwalać, by inni wykorzystywali naszą dobroć. Postąpili ze mną niesprawiedliwie i zasłużyli na taką reakcję. Na tym świecie wszystko wraca jak bumerang. Dziś zrozumiałam, iż granice trzeba stawiać wcześniej – zanim ktoś zdecyduje, iż nasza życzliwość to jego przywilej.