Wyjście na stabilny grunt

newsempire24.com 3 miesięcy temu

Dzisiaj w moim dzienniku chcę opisać pewną historię, która wiele mnie nauczyła.

“Udało się stanąć na twardym gruncie”

Synku, niech Bóg cię prowadzi, powodzenia na egzaminach powiedziała z troską Weronika, żegnając swojego jedynego syna Jakuba przed wyjściem na uczelnię.

Miał jechać na egzaminy wstępne do sąsiedniego miasta. Dodała mu otuchy, nakarmiła śniadaniem i wysłała, by zdobywał nowe szczyty.

Dzięki, mamo, nie martw się, wszystko będzie dobrze. Chociaż na bezpłatne studia raczej się nie dostanę… za Jakubem zatrzasnęły się drzwi, a mąż już wyjechał do pracy.

Weronika z Tomaszem żyli razem dwadzieścia dwa lata. W tym czasie urodził się im syn Jakub, którego wychowali na porządnego chłopaka. Rodzice byli pewni, iż w życiu czeka go tylko to, co najlepsze. Dorastał w dostatku, podróżował z nimi, otoczony miłością i troską. Jakub też nie sprawiał problemów był spokojny i odpowiedzialny.

Kiedy Jakub był jeszcze mały, Weronika z mężem ciężko pracowali, zostawiając go pod opieką babci. W ten sposób zaczynali swój mały biznes. Weronika handlowała na targowisku, ale z czasem sytuacja się ustabilizowała, pojawiły się wolne pieniądze.

Weronika, dość już tego stania na targu. Proponuję, żebyś została w domu i zajęła się domem powiedział pewnego dnia mąż.

Ale chcę, żeby nam niczego nie brakowało, dlatego muszę ci pomagać odparła żona. No i siedzenie w domu to nuda.

Zawsze znałaś moje poglądy i je podzielałaś: żona powinna dbać o dom, a mężczyzna zarabiać przypomniał Tomasz.

Weronikę od dziecka uczono, iż rolą kobiety jest zgadzać się z mężem, by zachować rodzinę. No i co miała powiedzieć? Nie miała powodu, by odmówić. Ich byt był zabezpieczony, biznes kwitł.

Nasze mieszkanie, które właśnie wzięliśmy na kredyt, potrzebuje opieki, troski, a syn niedługo pójdzie do szkoły.

Zgadzam się, Tomek, nie mam nic przeciwko. Czas ulepić nasze przytulne gniazdko. Zawsze masz rację uśmiechnęła się żona.

W głębi duszy Weronika lubiła samodzielnie podejmować decyzje, być aktywna w końcu razem z mężem zaczynali działalność. Ale pogodziła się z losem i posłuchała Tomasza, zostając gospodynią domową. Mimo to przez cały czas pomagała mężowi w interesach, prowadziła księgowość, wykorzystując swoje wykształcenie ekonomiczne.

Weronka, proponuję kupić domek za miastem oznajmił kiedyś mąż. Mamy samochód, więc dojazd to nie problem. Będziemy odpoczywać na świeżym powietrzu, zwłaszcza latem.

O rany, Tomek, spełniasz moje marzenia! Też chciałam ci to zaproponować zgodziła się żona. I mimo zajęć męża spędzali tam weekendy, a czasem choćby urlopy.

Tego ranka, gdy Jakub wyjechał na egzaminy, Weronika postanowiła upiec ciasto, by się uspokoić. Wyszła do kuchni i wyjęła mąkę.

Wszystko będzie dobrze. Jakub się dostanie, choćby jeżeli na płatne. W szkole uczył się przecież nieźle myślała. Wtem w mieszkaniu zatrzasnęły się drzwi. Czyżby Jakub wrócił, coś zapomniał? Mąż wyjechał do pracy dwie godziny temu.

Ale to był właśnie Tomasz.

Co się stało? Dlaczego nie jesteś w pracy? zdziwiła się szczerze żona.

A ty nie miałaś być u matki? Mówiłaś, iż jest chora zapytał, nie patrząc jej w oczy.

U mamy będę po obiedzie. Właśnie odprowadziłam Jakuba, teraz chcę upiec ciasto. Martwię się o syna.

Tomasz milczał chwilę, po czym rzekł:

Może i lepiej, załatwimy to od razu. Postanowiłem odejść, bo kocham inną kobietę. Sam złożę pozew o rozwód. Przyszedłem po rzeczy, spakuję się i wyjdę.

Świat Weroniki walił się w gruzy. Była w szoku, mówiła bezładne, niewyraźne słowa. A mąż pakował swoje rzeczy. Wydawało jej się, iż w mieszkaniu zabrakło powietrza, iż nie może oddychać.

A co z Jakubem? Nie można go teraz narażać, ma egzaminy. Poczekajmy chociaż trochę.

A co Jakub? Uznałem, iż w tym roku nie musi iść na studia. Na bezpłatne się nie dostanie, a płatne to nie moje plany. Mam teraz inne wydatki. Niech popracuje rok albo pójdzie do wojska mówił spokojnie, jakby to było od dawna ustalone.

Tomaszu, to twój syn, jedyny! Nie rób mu tego. Wspieraj go.

Nie histeryzuj, Weronika, wszystko już postanowione. Mi też nie jest łatwo i wyszedł, zatrzaskując drzwi.

W mieszkaniu zapadła cisza, a w jej głowie krążyło pytanie:

Co teraz z Jakubem? Nic mu nie powiem, nie będę go stresować przed egzaminami. Powiem, iż ojciec wyjechał w delegację.

Weronika była nieprzytomna, tysiące myśli kotłowało się w jej głowie. Później dowiedziała się, iż mąż już dwa miesiące temu przepisał majątek i połowę mieszkania, które było ich wspólną własnością, na swoją matkę. I oboje milczeli. Choć przecież na wkład własny pracowali razem.

No proszę! Ja naiwna wierzyłam Tomaszowi, a on za moimi plecami knuł, a ja choćby nie podejrzewałam!

Wkrótce wrócił Jakub. Egzaminy poszły dobrze, ale, jak się spodziewali, dostał się tylko na płatne studia. Gdy tylko wszedł do domu, od razu wyczuł, iż coś jest nie tak. Spojrzał na matkę pytająco.

Jakubie, jest taka sytuacja… Ojciec nas zostawił, odszedł do innej. Nie stać nas na płatne studia, powiedział, iż nie da pieniędzy.

Jakub nie uwierzył i zadzwonił do ojca, który potwierdził słowa matki. Był zrozpaczony. Długo milczał, aż w końcu powiedział:

Mamo, nie martw się. Damy radę. Zapomnij o tym zdrajcy. Przeniosę się na zaoczne i znajdę pracę. Będziemy żyć bez niego.

Weronika była zdumiona, jak spokojnie syn to przemyślał. Zazdrościła mu tej odwagi i myślała:

Teraz jak dziecko popłacze i się uspokoi. A jutro nowy dzień, nowe problemy, rozczarowania.

Następnego dnia Jakub znów wyjechał, by załatwić sprawę ze studiami

Idź do oryginalnego materiału