Hanka wygodnie rozsiadła się na kanapie w kawiarni, czekając na zamówienie, rozkoszując się ulubionym cappuccino i eklerkiem przed rozpoczęciem dnia pracy.
Często przychodziła tu, by poprawić sobie nastrój filiżanką kawy i słodką przekąską. Za oknem sypał śnieg. Hanka z przyjemnością sączyła gorący napój. Przy stoliku naprzeciwko siedziały dwie dziewczyny. Wyglądało na to, iż są koleżankami.
Słuchaj, niedawno spotkałam dziewczynę mojego byłego. No serio, ani twarzy, ani figury. Co on w niej znalazł?
Może robi najlepsze pierogi? Albo ma talent w łóżku? zaśmiała się druga.
No daj spokój! Zobacz jej zdjęcia na Facebooku. Twarzą to naprawdę nie błyszczy.
Dziewczyny wybuchnęły śmiechem, a Hanka zastygła w bezruchu. Przypomniała sobie, jak miała siedem lat, gdy mama mówiła do taty: Nasza Hania urody nie ma, niech się przynajmniej pracowitością chlubi.
Dorosła Hanka dbała o swój wygląd. Mimo to zawsze czuła się niewystarczająco ładna. Mama powtarzała: Trzymaj się, córko. jeżeli nie urodą, to rozumem zachwycaj. Ucz się, pracuj, żebyś nie została sama.
W szkole wstydziła się swojej chłopięcej sylwetki. Na studiach nauczyła się dobrze ubierać i malować. choćby znalazła chłopaka. Ale czasem żartował o płaskim tyłku czy wielkiej stopie. Hanka zrozumiała, iż choćby jeżeli jest mądra, mało kto ją pokocha. Pogodziła się z tym i żyła dalej.
Skończywszy kawę, pobiegła do pracy. W przerwie miała wstąpić do przyjaciółki, nakarmić kota i podlać kwiaty. Ewa wyjechała na dwa tygodnie do Egiptu, a jej mąż rzadko bywał w domu. choćby jeżeli ją spotka, choćby nie spojrzy pomyślała Ewa i spokojnie wyjechała na urlop.
Hanka najpierw nasypała karmę śpiącemu kotu Mruczkowi, potem zajęła się kwiatami. Z sąsiedniego pokoju dobiegała muzyka. Rozpoznając melodię, zaczęła nucić: Świeci obca gwiazda, znów daleko od domu Nagle w mieszkaniu zrobiło się przyjemnie. W tej piosence. Wśród kwiatów. Czuła się lekko, jakby unosiła się w powietrzu. Nie zauważyła, jak zaczęła tańczyć, podziwiając kwiaty i siebie.
Nagle usłyszała głosy.
Odwróciła się i zobaczyła dwóch mężczyzn. Wojtek! Mąż Ewy. I jeszcze ktoś. Obaj wyglądali na zaskoczonych. Co za wstyd! przemknęło jej przez myśl.
Hania, cześć. To mój kolega Krzysiek. Wpadliśmy po dokumenty. Tańczyłaś tak pięknie, iż nie mogliśmy oderwać wzroku. Przepraszamy, jeżeli przeszkodziliśmy.
Ja Ewa poprosiła
Hanka ruszyła do drzwi i nie zauważyła kota pod nogami. Potknęła się i upadła na podłogę. W oczach pociemniało.
Ocknęła się już w szpitalnej sali.
Dzień dobry. Jak się pani czuje? Jestem Ola, sąsiadka z łóżka. Lekarz mówi, iż to tylko wstrząśnienie mózgu, wszystko w porządku. Odwiedził pana kurier i jakiś przystojniak z kwiatami uśmiechnęła się dziewczyna.
Dziękuję szepnęła Hanka.
Ostrożnie wstała, podeszła do okna i otworzyła torbę. Były w niej owoce, sok i jej ulubione eklerki. Pewnie od Ewy i Wojtka.
Sięgnęła po kwiaty i znalazła karteczkę. Haniu, zdrowia. Taka urocza dziewczyna jak pani nie powinna leżeć w szpitalu. Zapraszam na wystawę kwiatów. Odmowa nie wchodzi w grę. Krzysiek.
Hanka przytuliła twarz do białych chryzantem, zamknęła oczy ze szczęścia i rzuciła się, by uściskać współlokatorkę
Piękno nie musi być oczywiste. Każda dziewczyna ma w sobie coś wyjątkowego. Czasem to tylko ciepło, które promieniuje z wnętrza.













