W tym artykule:
- „Kochana, wyglądasz promiennie!” – pierwsze efekty, które zauważyli wszyscy
- Zielarz i wizjoner z Galilei – narodziny marki Lavido
- Małe laboratorium w kuchni – Od eksperymentów do światowego uznania
- Co sprawia, iż Serum Lavido jest wyjątkowe? Sekret tkwi w składzie
- Moje doświadczenia – dziennik przemian
- Czy warto wydać 290 zł na buteleczkę serum?
Jeszcze miesiąc temu moja cera była przesuszona i jakaś taka bez życia. Coraz mocniejsze słońce tylko uwydatniało wszystkie niedoskonałości, a ja zaczynałam tracić nadzieję, iż znajdę coś, co naprawdę zadziała. Wtedy, przeglądając półki w sklepie z naturalnymi kosmetykami, trafiłam na te optymistyczną żółtą buteleczkę. Ucieszył mnie ten kolor i postanowiłam wypróbować Replenishing Facial Serum marki Lavido. Nie spodziewałam się, iż ten organiczny kosmetyk z Izraela stanie się moim kosmetycznym objawieniem roku i wprowadzi mnie w świat pielęgnacji, która naprawdę działa.
„Kochana, wyglądasz promiennie!” – pierwsze efekty, które zauważyli wszyscy
Już po dwóch tygodniach stosowania serum Lavido usłyszałam ten komplement od swojej mamy, która zwykle nie komentuje mojego wyglądu. Podeszłam zatem podejrzliwie do tego komplementu. To jednak była pierwsza osoba, ale nie ostatnia, która zauważyła zmianę. Moja skóra faktycznie zaczęła wyglądać jak napojona od wewnątrz – zniknęły suche skórki, a cera stała się wyraźnie bardziej jędrna i promienna.
Co takiego jest w tym serum, iż daje takie efekty? Odpowiedź kryje się w składzie, który jest wyjątkowy pod każdym względem. Ale zanim o nim opowiem, cofnijmy się do początków marki Lavido i jej ciekawej historii.
Zielarz i wizjoner z Galilei – narodziny marki Lavido
Ido Magal, założyciel marki Lavido, to pasjonat natury, który swoją przygodę z kosmetykami rozpoczął od najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Hodował z wujkiem pszczoły, pracował w ogródku babci, opiekował się końmi. Po zdobyciu wykształcenia w dziedzinie zielarstwa i fitoterapii założył farmę w malowniczej dolinie Jezreel w Galilei. Przełomowym momentem w jego życiu okazała się prośba siostry o stworzenie delikatnego kremu dla jej atopowego dziecka. Wykorzystując swoją wiedzę o roślinach leczniczych, stworzył krem, który zadziałał niemal natychmiast. To doświadczenie zainspirowało go do rozpoczęcia eksperymentów z naturalnymi składnikami, które mogłyby pomagać w różnych problemach skórnych. Pierwszy naturalny produkt Ido gwałtownie zdobył uznanie wśród rodziny i przyjaciół, a po błyskawicznej sprzedaży na lokalnym targu rolnym, w 2003 roku oficjalnie narodziła się marka Lavido – której nazwa nawiązuje do imienia założyciela i jego siostry. Dzisiaj ta izraelska firma clean beauty oferuje szeroki asortyment luksusowych kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała, zdobywając uznanie klientów na całym świecie dzięki mocy naturalnych składników wyhodowanych w sercu galilejskiej doliny. Historia jej powstania jest tak autentyczna, jak same produkty
– mówi Ido
Jego główną inspiracją była sama Galilea – region z mikroklimatem idealnym do uprawy roślin o wyjątkowych adekwatnościach. Większość składników wykorzystywanych w produktach Lavido pochodzi właśnie z tej krainy, często z certyfikowanych upraw ekologicznych, które Ido osobiście nadzoruje.
Małe laboratorium w kuchni – Od eksperymentów do światowego uznania
Początki marki były skromne – pierwsze formuły powstawały w kuchni Ido. Przez lata udoskonalał swoje receptury, konsultując się z dermatologami i biologami. Z czasem marka zyskała uznanie nie tylko w Izraelu, ale również na międzynarodowym rynku kosmetycznym. W 2010 roku Lavido otrzymało certyfikat EcoCert, potwierdzający naturalne pochodzenie składników i ekologiczne metody produkcji. Dziś produkty Lavido są sprzedawane w ponad 30 krajach, a ich skuteczność potwierdzają badania kliniczne. Jednak mimo sukcesu komercyjnego, firma pozostaje wierna swoim wartościom – wszystkie produkty są przez cały czas wytwarzane w Izraelu, z poszanowaniem środowiska i lokalnych społeczności.
Co sprawia, iż Serum Lawino jest wyjątkowe? Sekret tkwi w składzie
Po miesiącu używania serum Replenishing Facial Serum jestem autentycznie zachwycona efektami, ale jako osoba dociekliwa, musiałam sprawdzić, co dokładnie za nimi stoi. I tu czekało mnie odkrycie – skład tego produktu to prawdziwa skarbnica naturalnych składników aktywnych.
- Woda z kwiatów pomarańczy zamiast zwykłej wody. Pierwszym składnikiem serum nie jest woda, jak w większości kosmetyków, ale hydrolat z kwiatów pomarańczy. To pierwsza rzecz, która odróżnia ten produkt od innych. Hydrolat nie tylko nawilża, ale również koi skórę i ma adekwatności antyoksydacyjne. Już sam ten składnik sprawia, iż serum działa intensywniej niż zwykłe produkty nawilżające.
- Olej z awokado tłoczony na zimno. Kolejnym kluczowym składnikiem jest olej z awokado, który w Lavido jest tłoczony na zimno z owoców uprawianych w Galilei. Olej ten jest bogaty w witaminy A, D i E oraz kwasy tłuszczowe omega-3, które odbudowują barierę lipidową skóry. To właśnie jemu zawdzięczam uczucie głębokiego nawilżenia, które utrzymuje się przez cały dzień.
- Olejek ze słodkich migdałów. Dodanie olejku ze słodkich migdałów sprawia, iż serum działa łagodząco i jest odpowiednie choćby dla wrażliwej cery. Ten składnik jest znany ze swoich adekwatności zmiękczających i wygładzających, co tłumaczy, dlaczego moja skóra stała się tak jedwabiście gładka.
- Kwas hialuronowy z fermentacji. W przeciwieństwie do syntetycznego kwasu hialuronowego, który znajduje się w większości kosmetyków, Lavido wykorzystuje kwas hialuronowy pozyskiwany w procesie naturalnej fermentacji. Taka forma jest lepiej przyswajalna przez skórę i działa zarówno na powierzchni, jak i w głębszych warstwach naskórka, zapewniając wielopoziomowe nawilżenie.
- Olejki eteryczne zamiast syntetycznych zapachów. Zamiast sztucznych aromatów, serum Lavido zawiera czyste olejki eteryczne z lawendy, geranium i drzewa herbacianego. Nie tylko nadają one produktowi piękny, naturalny zapach, ale również mają adekwatności antybakteryjne i kojące.
Moje doświadczenia – dziennik przemian
Tydzień 1: Pierwsze wrażenia
Serum ma konsystencję lekkiego olejku, który błyskawicznie się wchłania. Już po pierwszych aplikacjach zauważyłam, iż moja skóra jest mniej napięta, jakby „odpuszczała”. Zapach jest delikatny, ziołowy, z nutą kwiatową – całkowicie naturalny i uspokajający. Używałam serum rano i wieczorem na oczyszczoną skórę.
Tydzień 2: Widoczne zmiany
Pod koniec drugiego tygodnia zobaczyłam w lustrze wyraźną różnicę. Moja cera była bardziej wyrównana kolorystycznie, a drobne zmarszczki mimiczne wokół oczu wydawały się mniej widoczne. Najbardziej zaskoczyło mnie to, iż makijaż zaczął utrzymywać się dłużej i nie zbierał się w suchych miejscach, jak to było wcześniej.
Tydzień 3: Komplementy się posypały
To był moment, kiedy inni zaczęli zauważać zmianę. Koleżanka z pracy zapytała, czy byłam na jakimś zabiegu, bo moja cera wygląda "jak napojona od środka". Faktycznie, choćby w środku dnia nie miałam już tego uczucia ściągnięcia, które zawsze mi towarzyszyło.
Tydzień 4: Kocham to!
Po miesiącu stosowania mogę powiedzieć, iż serum Lavido stało się nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji. Zauważyłam, iż potrzebuję znacznie mniej podkładu, a niektóre dni mogę sobie pozwolić tylko na krem z filtrem, bez dodatkowego krycia. Moja skóra odzyskała naturalny blask i elastyczność.
Czy warto wydać 290 zł na buteleczkę serum?
Nie ukrywam, iż cena początkowo mnie wystraszyła. 290 zł za 30 ml produktu to sporo. Jednak po miesiącu używania buteleczka jest przez cały czas w połowie pełna, a efekty przekroczyły moje oczekiwania. Dla porównania wcześniej wydawałam podobne kwoty na zabiegi nawilżające w gabinecie kosmetycznym, których efekt utrzymywał się zaledwie kilka dni. Tymczasem takie serum zapewnia mi codzienną, intensywną pielęgnację przez co najmniej dwa miesiące. Po miesiącu używania mogę z czystym sumieniem powiedzieć: tak, są kosmetyki, które naprawdę działają. I tak czasem te niepozorne buteleczki z małych, etycznych marek potrafią zdziałać więcej niż produkty z wielkimi kampaniami reklamowymi. Jeśli, podobnie jak ja miesiąc temu, walczysz z przesuszoną, zmęczoną cerą – daj mu szansę. Może to być początek pięknej przyjaźni między Twoją skórą a naturalnymi kosmetykami, które naprawdę działają.
A jeżeli na początek chciałbyś wypróbować czegoś podobnego, ale jednak w bardziej ekonomicznej cenie mam tu dla ciebie kilka propozycji w okolicy 50 złotych: