Wybraliśmy się w odwiedziny do Mamy.

twojacena.pl 14 godzin temu

Pojechaliśmy z wizytą do mojej mamy. Gdy weszliśmy do budynku, zobaczyliśmy pięcioletniego chłopca, który szaleńczo płakał.
Dlaczego płaczesz? zapytałam.
Przyszedłem odwiedzić babcię. Poszedłem się pobawić na podwórku, a kiedy wróciłem, drzwi były zamknięte. odpowiedział.
Nie martw się, pewnie poszła na zakupy i zaraz wróci. dodałam, choć chłopiec nie przestawał łkać.
Jak masz na imię? spytałam.
Roódrigo wymówił niepewnie.
A z którego mieszkania? kontynuowałam.
Z osiemnastego odparł.
Mieszkańcy mieszkania numer 18 dopiero się wprowadzili, więc nie znaliśmy ich jeszcze. Dzwoniłam pod drzwi, ale nie było odpowiedzi. Nie mogłam zostawić chłopca samemu na klatce.
Chodź, Rodrigo, będziesz moim gościem. Zostawię notatkę pod drzwiami twojej babci.
Dotarliśmy do domu. Mój mąż zajmował się chłopcem, a ja napisałam krótką kartkę: Rodrigo jest w apt. 28. Zeszłam na dół i przyczepiłam ją do drzwi.
Po powrocie Rodrigo już bawił się z moim synem klockami. Wszystko odbyło się bez problemu.
Umyłam mu twarz i zapytałam:
Chcesz zupę warzywną?
Tak. odparł. Natychmiast podałam mu miskę.
A na drugie danie są klopsiki, chcesz?
Chcę. Zjadł dwa klopsiki jednocześnie, wykazując niesamowity apetyt.
Wolisz dżem czy sok?
Herbatę. Zaskoczyło mnie to, bo przy pięciu latach piłabym herbatę tylko w braku dżemu.
Usiedliśmy przy herbacie i ciastkach, podczas gdy Rodrigo i mój mąż rozmawiali o markach samochodów i ich prędkościach.
Moja mama przybyła do domu. Opowiedziałam jej o małym gościu.
To dziwne zauważyła. W mieszkaniu numer osiemnaście mieszka kobieta w twoim wieku.
Nie wydawało mi się to niczym niezwykłym. Czterdziestoletnia kobieta może spokojnie być babcią pięcioletniego chłopca. Mama przyjęła mój tok myślenia i także zaczęła bawić się z gościem, przynosząc pudełko z zabawkami, co jeszcze bardziej ożywiło atmosferę.
Około godziny później zadzwonił dzwonek. Otworzyłam drzwi stała tam kobieta w moim wieku.
Dzień dobry przywitała się. Właśnie wróciłam z pracy i znalazłam tę notatkę. Czy nie ma pomyłki z numerami mieszkań?
Od razu wydawało się dziwne, iż przychodzi prosto z pracy, a imię Rodrigo nie wywołuje u niej żadnych skojarzeń.
Nie zgubiłaś może wnuka? zapytałam.
Nie mam jeszcze żadnego wnuka odpowiedziała.
Coś nie mogło do siebie pasować. Wróciłam do salonu. Wszyscy byli zajęci: moja mama układała kostki w małym samochodziku, mąż wiązał sznurek przy zabawce, a Rodrigo, przywódca tej małej operacji, wydawał rozkazy.
Rodrigo zawołałam, siadając obok niego skąd dokładnie przybyłeś odwiedzić babcię?
Z Lizbony.
Znasz swój adres?
Wyszeptał nazwę ulicy, numer i mieszkanie.
A adres twojej babci?
Podaje nazwę ulicy, wszystko się zgadzało.
W zabawie przeskakiwał z jednego podwórka na drugie. Gdy inni chłopcy odeszli, on uznał, iż i on musi wrócić do domu. Domy były podobne, więc zamiast w budynku babci, trafił do naszego. Ktoś zapukał do drzwi, ale nikt nie odpowiedział; chłopiec spanikował i zaczął płakać.
Dałam mu samochodzik w prezencie, wzięłam go na ręce i ruszyliśmy szukać zmartwionej babci. Na sąsiednim podwórzu usłyszeliśmy wołanie:
Rodrigo! Rodrigo!
Pobiegliśmy w stronę głosu i zobaczyliśmy kobietę w moim wieku, wyraźnie zaniepokojoną.
Czy to twój wnuk? zapytała.
Tak! odpowiedział Rodrigo.
Z ulgą objęła nas w ramiona. Wytłumaczyliśmy jej, co się stało, i wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Śmiech babci był lekko nerwowy, bo widać było, iż była przerażona. Dla Rodrigo była to czysta zabawa dostał nowy samochodzik.
Podziękowała nam serdecznie, po czym poszła, zanim znów zaczęła płakać. Oddaliliśmy się, gdy usłyszeliśmy:
Rodrigo, przyjdź na obiad, na pewno jesteś głodny.
Już jadłem odparł, sunąc samochodzikiem po podłodze.
On już jadł potwierdziłam, odwracając się. pierwsze danie, drugie i herbata.
Co za niespodzianka! skomentowała babcia. Nigdy nie ma apetytu, ledwo co udało nam się go przymusić do zjedzenia zupy.
Uniosłam brew, przypominając sobie, ile zjadł u nas. On machnął nowym samochodzikiem i krzyknął:
Do jutra! Wrócę!

Idź do oryginalnego materiału