"Orlenowska cafe krzyczy do Polaków: 'stop!'. A oni posłusznie się zatrzymują. I jak zaczarowani, na masową skalę kupują hot dogi. 3 miliony hot dogów miesięcznie" – tak pisaliśmy 10 lat temu.
I co? Że niby to nieprawda? Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto po imprezie nigdy nie udał się na stację benzynową po hot doga. A może będąc w trasie samochodem wszyscy kupujecie na stacjach benzynowych tylko wodę i sucharki?
Dlatego teraz zapraszamy Was na wielki test hot dogów 2022 wersja 2.0. Obiektem testującym został autor niniejszego tekstu, który krytykiem kulinarnym nie jest, a do Makłowicza brakuje mu jakieś 15 lat świetlnych, ale lubi jeść hot dogi i akurat miał pomysł oraz wolne moce przerobowe. Obiektem testowanym stał się hot dog w dość klasycznym stylu, czyli zwykła parówka, jasna bułka, keczup i majonez.
Wybraliśmy pięć stacji benzynowych, na których serwowane są takie hot dogi: Circle K, BP, Shell, Lotos i Orlen. Postanowiliśmy pojechać, kupić po hot dogu i po zjedzeniu napisać, jak nam smakowało – praca marzeń.
W skali od 1 do 5 ocenialiśmy smak samej parówki, sosu oraz całego hot doga. Następnie rozkroiliśmy każdy z nich, żeby zobaczyć, czy został dobrze podany i iż na końcu nie czeka nas sama sucha bułka lub tona sosu. Wzięliśmy też pod uwagę cenę każdego z nich.
Po przygotowaniu tablicy wyników wsiedliśmy z ekipą filmową do busa i pojechaliśmy na pierwszą stację. Ale żeby nie było, iż test jest ustawiony, to osoba testująca miała cały czas zasłonięte oczy i nie wiedziała, na której stacji się znajduje.
Na początku zaliczyliśmy falstart, bo okazało się, iż na stacji zabrakło bułek do hot dogów. Ale o tym dowiecie się z naszego wideo.
Jak wyszedł nasz subiektywny test? Obejrzyjcie sami, a poniżej znajdziecie wyniki z poszczególnych stacji.