Wszystko zaczęło się od pomyłkowego smsa i zrozpaczonego serca. Była druga w nocy, a kuchnia Leny Wiśniewskiej stała się smutniejsza niż kiedykolwiek. Jedna żarówka zwisająca z sufitu rzucała żółta, mdłą poświatę na popękaną zastawę, brudne naczynia i odrapane ściany. Na zewnątrz miasto spało, obojętnie. Ale w środku mały Kacper jej czteromiesięczny synek płakał bez ustanku. […]