Dobra wiadomość
Kinga spieszyła się do domu. Miała świetną wiadomość dla męża – nie dość, iż dobrą, to jeszcze wyśmienitą! Warto to uczcić. Po drodze wstąpiła do sklepu i kupiła butelkę wina. Teraz przygotuje kolację, wypiją razem… – marzyła Kinga.
– Krzysztof, jestem w domu! – zawołała, wchodząc do maleńskiego mieszkania. Wołanie było zbędne – w tej kawalerce każdy doskonale słyszał, gdy ktoś przekręcał klucz w zamku. Ale euforia rozpierała Kingę i nie potrafiła jej powstrzymać.
Krzysztof niechętnie wyszedł jej na spotkanie.
– Mam taką nowinę! gwałtownie zrobię kolację, usiądziemy i uczcimy to. choćby wino kupiłam. Patrz. – Kinga wyjęła z torby butelkę, nie zauważając napiętego spojrzenia męża. – Odnieś do kuchni, a ja się przebiorę. – Minęła go, podeszła do szafy i rozebrała się, ukrywając za jej drzwiami jak za parawanem. Włożyła krótki szlafrok, który Krzysztof lubił, poprawiła włosy i zamknęła szafę.
Krzysztof siedział przed telewizorem z wyciszonym dźwiękiem, wpatrując się w ekran. Kinga podeszła do niego.
– Co się stało? Mamie znowu niedobrze? – zapytała ostrożnie.
Mąż nie odpowiedział. Kinga usiadła obok i położyła dłoń na jego ręce.
– Cokolwiek by się nie działo, damy radę. Dostałam… – Kinga nie zdążyła dokończyć, bo Krzysztof odsunął rękę i gwałtownie wstał z kanapy. – Dobrze, powiesz mi później. Pójdę przygotować kolację.
Kinga smażyła ziemniaki i męczyła się niepewnością. Wiedziała, iż wypytywanie na nic się zda. Radosny nastrój rozwiał się. Zły pomysł z tym winem. Ale skąd mogła wiedzieć?
Z Krzysztofem pobrali się półtora roku temu. On pracował już w dużej firmie budowlanej, a Kinga pisała pracę dyplomową. Żyli z jego pensji, więc wynajęli małe mieszkanie – na ich potrzeby wystarczało.
Część wypłaty Krzysztof wysyłał matce, która mieszkała w innym mieście i często chorowała, co pochłaniało sporo pieniędzy. Gdy Kinga obroniła dyplom i dostała pracę, zaczęli choćby odkładać na własne mieszkanie, choć w tym tempie nigdy go nie kupią.
Nocami marzyli, iż kiedyś założą własną firmę. Krzysztof będzie projektował domy i letniska, a Kinga zajmie się wystrojem wnętrz. Ale najpierw muszą zdobyć doświadczenie. Ludzie nie będą korzystać z usług nieznanej firmy. Potrzebne są rekomendacje. Wtedy kupią duże mieszkanie, będą mieć dzieci…
Tymczasem Kinga dostawała tylko drobne, nudne projekty, w których nie mogła pokazać swojego talentu. Pracowała gwałtownie i sumiennie, mimo iż płacono jej niewiele. Wierzyła, iż w końcu ktoś ją doceni i powierzy jej poważne zadanie, gdzie w pełni się wykA kiedy wreszcie odnalazła w sobie siłę, by ruszyć dalej, zrozumiała, iż największym sukcesem nie jest udowodnienie komuś, iż się mylił, ale odnalezienie szczęścia mimo wszystko.