Wnuk chciał ją wyrzucić z mieszkania, więc babcia bez wahania je sprzedała.

newsempire24.com 2 tygodni temu

No oczywiscie, masz historię przerobioną na naszą polską rzeczywistość!

Kiedy babcia dowiedziała się, iż wnuk chce ją wyrzucić z mieszkania, sprzedała je bez żalu.

Po co brać kredyt, skoro można poczekać, aż babcia umrze i przejąć jej mieszkanie? Tak właśnie myślał kuzyn mojego męża, Jakub. On i jego żona Kinga mają trójkę dzieci i cała ich rodzina żyje w oczekiwaniu na spadek. Nie chcą wiązać się z pożyczkami, woleli marzyć o dniu, gdy babcine mieszkanie w końcu do nich trafi. Tymczasem mieszkali u mamy Kingi w ciasnej kawalerce w Gdyni, nad morzem, i wyraźnie było widać, iż ta sytuacja ich męczy. Jakub i Kinga coraz częściej szeptali między sobą, jakby tu „załatwić sprawę” z babcią.

A babcia, Jadwiga Nowak, to absolutny skarb. Mając siedemdziesiąt pięć lat, tryska energią, żyje na pełnych obrotach i nie narzeka na zdrowie. Jej mieszkanie w centrum Gdańska zawsze było pełne gości, opanowała telefona, chodzi na wystawy, bywa w teatrach, a czasem choćby pozwala sobie na lekki flirt na potańcówkach dla seniorów. Promienieje i jest żywym przykładem, jak można cieszyć się każdym dniem. Ale dla Jakuba i Kingi to nie powód do dumy, tylko źródło irytacji. Mieli już dość czekania.

W końcu ich cierpliwość pękła. Postanowili, iż Jadwiga musi przepisać mieszkanie na Jakuba, a sama ma się wynieść do domu opieki. choćby się z tym nie kryli, twierdząc, iż „babci będzie tam lepiej”. Ale Jadwiga nie należy do tych, którzy się poddają. Stanowczo odmówiła, co rozpaliło prawdziwą burzę. Jakub wpadł w szał, krzyczał, iż jest „egoistką” i „powinna myśleć o wnukach”. Kinga dolewała oliwy do ognia, sugerując, iż babcia „za długo się już ciągnie”.

My z mężem, gdy się o tym dowiedzieliśmy, byliśmy w szoku. Jadwiga od zawsze marzyła o podróży do Włoch – zobaczyć Koloseum, poczuć zapach włoskich uliczek, pochodzić po Rzymie. Zaproponowaliśmy, żeby zamieszkała z nami, wynajęła swoje mieszkanie i zbierała pieniądze na marzenia. Zgodziła się, a niedługo jej przestronne trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta zaczęło przynosić zysk. Jakub i Kinga, gdy się dowiedzieli, urządzili istną awanturę. Uważali, iż mieszkanie należy się do nich, i domagali się, żeby babcia wpuściła ich tam do środka. Oskarżyli choćby mojego męża, Tomasza, iż „zrobił babcię w konia” dla spadku. Jakub posunął się tak daleko, iż zażądał, żeby mu oddać pieniądze z najmu, bo to „jego słuszna część”. Odpowiedzieliśmy krótko – nigdy w życiu.

Kinga zaczęła się pojawiać u nas niemal co dzień. Raz sama, raz z dziećmi, raz z jakimiś absurdalnymi prezentami. Wypytywała, jak się babcia miewa, ale my dobrze wiedzieliśmy, o co chodzi – ona i Jakub wciąż mieli nadzieję, iż Jadwiga niedługo „odejdzie” i zostawi im spadek. Ta chciwość i brak wstydu były porażające.

Tymczasem Jadwiga uzbierała wystarczająco dużo pieniędzy i poleciała do Włoch. Wróciła promieniejąca, z walizką wspomnień i zdjęć. Zasugerowaliśmy jej, żeby nie poprzestawała – sprzedała mieszkanie i ruszyła w dalsze podróże, a na starość zamieszkała z nami w spokoju. Zastanowiła się i postanowiła to zrobić. Jej duże mieszkanie poszło za dobrą cenę, a za uzyskane pieniądze kupiła małą, przytulną kawalerkę na obrzeżach Gdyni. Resztę przeznaczyła na nowe przygody.

Jadwiga objechała Włochy, Austrię i Szwajcarię. W Szwajcarii, podczas wycieczki nad Jeziorem Genewskim, poznała Francuza o imieniu Jean. Ich romans był jak z filmu – w wieku siedemdziesięciu pięciu lat wyszła za niego za mąż! My z Tomaszem polecieliśmy na ich ślub do Francji, a widzieć ją promieniejącą w białej sukni, otoczoną kwiatami i uśmiechami, było niesamowite. Jadwiga zasłużyła na to szczęście. Całe życie ciężko pracowała, wychowywała dzieci, pomagała wnukom, a teraz wreszcie żyje dla siebie.

Jakub, gdy tylko dowiedział się o sprzedaży mieszkania, wpadł w furię. Domagał się, żeby babcia oddała mu tę kawalerkę, bo „jej i tak starczy”. Jak zamierzał tam wcisnąć piątkę – to już była zagadka. Ale nas to już nie obchodziło. Jesteśmy szczęśliwi, iż Jadwiga znalazła swoje miejsce pod słońcem. A Jakub i Kinga… Ich historia to przypomnienie, iż czasem najbliżsi pokazują swoje prawdziwe oblicze, gdy w grę wchodzą pieniądze.

Idź do oryginalnego materiału