Wiele zależy od losu

newsempire24.com 2 dni temu

Wiele zależy od losu. Często sami ludzie czynią swoje życie innym, nieznośnym, ale w porę zdają sobie sprawę, iż trzeba wybaczyć, zrozumieć i pokochać. Wtedy wszystko się układa, a życie staje się lżejsze. Alicja nie miała ani braci, ani sióstr. Jedynaczka w rodzinie, czasem brakowało jej towarzystwa.

Kiedy jednak Alicja wyszła za mąż za Tadeusza i dowiedziała się, iż spodziewają się bliźniaków, nie mogła opanować radości.

Moje dzieci nie będą czuły się samotne, we dwójkę będzie im weselej ta myśl krążyła w jej głowie, rozgrzewając serce.

Wkrótce małżonkowie dowiedzieli się, iż urodzą się dziewczynki. Choć Tadeusz marzył o synu, gwałtownie zapomniał o swoich pragnieniach. Ania i Weronika zajęły jego serce bez reszty. Obie córeczki były urocze i niemal identyczne. Tadeusz dziwił się, jak Alicja rozróżnia je po ledwie zauważalnych szczegółach, których on nie dostrzegał. Dla niego to była udręka:

Alicja, nie potrafię zrozumieć, którą właśnie nakarmiłem, a która jest głodna mówił, a żona, śmiejąc się, przysuwała do niego tę, której jeszcze nie nakarmił.

Jak ty to robisz? To niemożliwe! Ciągle się gubię i myślę, która jest Ania, a która Weronika.

Pozostała tylko jedna niezmienna rzecz jego miłość do córek. Dziewczynki rosły, a Alicja, całe dnie spędzane przy dzieciach, była wykończona. Nie mogła doczekać się wieczorów, gdy Tadeusz wracał z pracy i choć trochę jej pomagał. Marzyła o odpoczynku, o chwili wytchnienia. Była wyczerpana.

Mam już tego dość pewnego dnia wybuchnęła do męża. Nie mogę od nich odejść ani na minutę, wszędzie się wciskają, trzeba mieć oczy dookoła głowy. Wziąłbyś choć urlop!

Alu, wiesz przecież, iż nikt mi teraz nie da wolnego. Pracuję sam, utrzymuję was. Kto zadba o nasz byt? Wiem, iż jesteś zmęczona, ale pomagam, jak mogę.

Tadeusz rzeczywiście po pracy zabierał dziewczynki na spacery, żeby żona mogła odpocząć. jeżeli pogoda nie dopisywała, bawił się z nimi w pokoju.

Pewnego dnia wrócił z pracy, otworzył drzwi i od razu usłyszał głośny płacz córeczek. Wpadł do pokoju Alicja spała na kanapie. Potrząsnął nią. Była pijana.

Szybko uspokoił dziewczynki, nakarmił je, postanowił, iż z żoną porozmawia później. Gdy ułożył Anię i Weronikę do snu, przyszedł czas na rozmowę.

Alicja, nie rozumiem. Po co się upiłaś? Dziewczynki płakały, a ty choćby nie słyszałaś.

Nie rozumiesz? A to dlatego, iż też jestem człowiekiem i potrzebuję odetchnąć. Zobaczyłbyś siebie, kręcącego się od kuchni do dzieci i z powrotem. Wypiłam trochę, nie wiedziałam, iż padnę po paru łykach wina.

Wierzę ci, ale to nie jest rozwiązanie. Wino nigdy do niczego dobrego nie prowadzi. A dziewczynki wymagają uwagi, co by było, gdyby gdzieś weszły?

Tadeusz wierzył Alicji. Była zmęczona, a on powinien pomagać jej więcej. Miał nadzieję, iż to się nie powtórzy. Mylił się. Coraz częściej zastawał żonę pijaną, a dzieci płaczące. Alicja domagała się odpoczynku.

Mam dwie córki, rozumiesz, jak się męczę? Więc się odprężam, potrzebuję wytchnienia. Tobie dobrze, cały dzień w pracy, nie ma cię w domu. Ja ledwo zipię.

Żadne prośby ani rozmowy nie pomagały. Alicja piła coraz więcej. Nie słuchała Tadeusza, tylko żądała odpoczynku. Nic nie można było zrobić. Gdy dziewczynki miały po cztery lata, Tadeusz wystąpił o rozwód, licząc, iż dzieci zostaną z nim, a nie z pijaną matką.

Ale sędzia zdecydowała inaczej. Jedną córkę przyznała matce, drugą ojcu. To była tragedia. Dziewczynki płakały, rozdzielone. Wyboru nie było. Tadeusz z Weroniką wyjechali do rodziców w inny

Idź do oryginalnego materiału