W oczekiwaniu na coś więcej

twojacena.pl 2 dni temu

W oczekiwaniu na coś

Kasia siedziała na ławce przed domem i jadła swoją ulubioną od dzieciństwa czekoladę Wawel. Dom był duży, parterowy z poddaszem, ojciec pracował jako budowlaniec, więc gwałtownie postawił willę. Kasia miała starszą siostrę Martę, która miała siedemnaście lat. Dziewczyny były ze sobą bardzo blisko, a Marta, jako starsza, pilnowała młodszą, pomagała jej, a choćby stawała w jej obronie, gdy było trzeba.

Kasia skończyła jeść czekoladę i ciężko westchnęła. Dorastającą dziewczynę dopadła nieznana dotąd dolegliwość zakochała się. Wydawałoby się, cóż w tym złego? Prawie piętnastoletnia dziewczyna zakochana. W końcu zdarza się, iż już dwunasto-, trzynastolatki się zakochują, nie dopiero w piętnaście…

No dobrze, gdybym zakochała się w koledze z klasy albo w Krzysiu z równoległej, w którym wzdychają wszystkie dziewczyny, choćby starsze, bo jest przystojny i wysoki. A mnie musiało się trafić, iż zakochałam się w przyjacielu taty, w Wojtku. O Boże, co ja mam robić? Kasia zamartwiała się, a choćby zazdrościła koleżankom, które opowiadały o swoich sympatiach do chłopaków, a nie do dorosłych mężczyzn.

Właśnie wtedy przyjechali do nich goście: wujek Wojtek z żoną Ewą i córką Olą, która była dwa lata młodsza od Kasi. Rodziny Kasi i Wojtka przyjaźniły się od pokoleń. Już ich babcie i dziadkowie się znali, teraz tata Kasi przyjaźnił się z Wojtkiem, a ich żony również utrzymywały serdeczne relacje.

Kasia wiedziała, iż żona Wojtka, ciocia Ewa, to dobra i uczciwa kobieta, która kocha swojego męża, ale to jej nie cieszyło. Nie rozumiała, co się z nią dzieje, aż pewnego dnia Marta złapała ją za rękę i odciągnęła od domu do altanki na działce. Tego dnia rodziny świętowały urodziny ich mamy.

Kasia, co ty wyprawiasz? zapytała zaniepokojona siostra.

Nic, o czym ty mówisz? odparła niewinnie młodsza.

O to, iż chyba zakochałaś się w Wojtku? Marta szeroko otworzyła oczy, czekając na odpowiedź.

No i co z tego? Zazdrościsz mi? Kasia nagle odpowiedziała i rozpłakała się.

Wujka Wojtka kochała od trzech miesięcy, od jego urodzin obchodzonych na ich działce. Był wtedy radosny i szczęśliwy. Kasia choćby się zasłuchała, gdy tańczył z jej mamą. Ale marzyła, by to z nią tak tańczył. Śmiał się, żartował. Czuła się dziwnie, skrępowana tym uczuciem, jakby coś w niej się zmieniło.

I teraz sprytna Marta wszystko odkryła. Było jej wstyd i głupio, iż siostra to zauważyła. Myślała, iż nikt się nie domyśla. Marta początkowo była zirytowana, ale nagle objęła młodszą siostrę i powiedziała łagodnie:

Oj, ty głuptasie. Nic się nie martw, to minie z czasem.

Kasia natychmiast przestała się gniewać na siostrę, a ta otarła jej łzy. Ale wtedy, jak na złość, przybiegła mama i zapytała z troską:

Kasieńko, co się stało?

Nic jej nie jest, mamo, przestraszyła się osy, prawie ją użądliła w twarz wykręciła się starsza córka.

A, rozumiem. Ostrożnie, teraz tych os pełno powiedziała matka i odeszła.

Czas mijał, ale Kasia wciąż kochała Wojtka. Dobrze się uczyła w szkole, miała przyjaciół w klasie, chłopcy nie dawali jej spokoju, bo była ładną dziewczyną, ale nie odwzajemniała ich uczuć. Chodziła na szkolne zabawy, tańczyła z kolegami, dostawała walentynki. W starszych klasach choćby zaczęła chodzić na randki. Ale zawsze wiedziała, iż wujek Wojtek to rycerz jej serca.

W jedenastej klasie, gdy już dorosła, pomyślała poważnie:

Muszę wyrzucić z głowy tę miłość do Wojtka. To tylko pierwsza miłość, a pierwsza miłość podobno zawsze jest nieszczęśliwa. Ale nie mogła przestać. Żyję jakby podwójnym życiem. W jednym jest moja rodzina, przyjaciele, szkoła, a w drugim wujek Wojtek. To chyba nie jest w porządku. Marta mówiła, iż to minie, a u mnie nie mija.

Nadszedł czas matury i wyboru studiów. Zastanawiała się, co robić dalej. Tak jak wiele dziewczyn w podobnej sytuacji, rozważała psychologię, ale przypomniała sobie, iż od dziecka marzyła, by zostać lekarzem. To właśnie to pragnienie zwyciężyło. Uczyła się świetnie, więc bez problemu dostała się na medycynę.

Pewnego dnia zadzwoniła do niej Ola, córka Wojtka, którą Kasia nie darzyła szczególną sympatią, bo Ola mogła każdego dnia być blisko wujka Wojtka, tak jak jego żona, ciocia Ewa. Kasia była już na trzecim roku.

Cześć, Kasia usłyszała głos Oli. Dzwonię w imieniu mamy, w sobotę ma urodziny, więc przyjeżdżajcie z rodzicami na działkę. Będziemy świętować.

Dzięki, Olu, przyjedziemy odparła automatycznie.

Żona Wojtka była gościnną i zaradną kobietą, świetnie gotowała, jej sałatki i potrawy były wyśmienite. Wszyscy uwielbiali do nich przyjeżdżać. Wiedzieli, iż Ewa zawsze się postara. A Wojtek mistrzowsko przyrządzał kiełbaski z grilla nigdy mu się nie przypalały.

Gości było niewielu, głównie przyjaciele. Dziesięć osób, nie licząc gospodarzy. Po sutym poczęstunku Kasia wyszła z domu. Była jesień, a chłodne powietrze dobrze jej zrobiło po dusznej uczcie. Stanęła przy małym stoliku i ławce, rozglądając się po zadbanym ogrodzie. Kwiaty jeszcze nie zwiędły, niektóre trzymały się do późnej jesieni.

Twój ulubiony usłyszała nagle za sobą głos, od którego drgnęła.

Wojtek trzymał w ręku talerz z kawałkiem sernika z malinami i kubek herbaty.

Och, dziękuję. Postaw na stolik, bo upuszczę powiedziała, czerwieniąc się. Skąd wiesz, iż lubię akurat malinowy?

Jakoś zauważyłem uśmiechnął się. W ogóle wiele rzeczy zauważam. Nie chcąc jej dalej peszyć, wrócił do domu.

Co jeszcze zauważył? przemknęło Kasi przez myśl. Czyżby wiedział, iż coś do niego czuję? I to u mnie nie mija… Usiadła na ławce i zaczę

Idź do oryginalnego materiału