U nas w domu nie zawsze było co jeść. Mama starała się jak mogła, ale czasem brakowało choćby na kromkę chleba. Dlatego prawie codziennie szłam do szkoły z pustym brzuchem i bez śniadania w plecaku.
Na przerwie wyciągałam podręcznik do matematyki i udawałam, iż się uczę. Robiłam wrażenie pilnej uczennicy, żeby niki nie domyślił się, iż po prostu jestem głodna.
Pewnego dnia nowy nauczyciel podszedł do mnie i zapytał:
Dlaczego nigdy nie jesz na przerwie?
Zaczerwieniłam się i gwałtownie odpowiedziałam:
Bo chcę być najlepsza w klasie, proszę pana. Wolę wykorzystać czas na naukę.
Pan spojrzał na mnie uważnie i tylko mruknął:
Aha, rozumiem
Odszedł, a ja pomyślałam, iż uwierzył. Znowu udawałam, iż czytam książkę, choć burczało mi w brzuchu, gdy widziałam, jak koledzy jedzą kanapki.
Po chwili wrócił z reklamówką ze szkolnym barem. Postawił ją przede mną i rzucił od niechcenia:
Zamówiłem za dużo i nie zjem. Weź, pomożesz mi.
W środku była owsianka, sok w kartonie i choćby jabłko. Całe drugie śniadanie.
Skinęłam głową, nie mówiąc nic. Gdy tylko odszedł, zamknęłam książkę i zaczęłam jeść łapczywie, jakbym nie widziała jedzenia od tygodnia.
Nigdy mu tego nie powiedziałam. Nigdy nie przyznałam się, iż to był mój jedyny posiłek tego dnia. Ani iż skłamałam, żeby uniknąć wstydu.
Dzisiaj, po tylu latach, wciąż pamiętam tamto śniadanie. Nie przez owsiankę czy sok, ale przez to, iż ktoś zauważył moją potrzebę i nie kazał mi się wstydzić. Pomógł bez pytań, bez rozgłosu, bez szukania podziękowań. Po prostu z szacunkiem.
Od tamtej pory patrzyłam na niego inaczej. Bo zrozumiałam, iż są ludzie, którzy nie potrzebują wiele mówić, żeby zrobić coś ważnego.

![Bank zablokował dostęp do Twoich pieniędzy bez ostrzeżenia? To nie awaria systemu. Musisz sprawdzić jedną rzecz [PORADNIK]](https://warszawawpigulce.pl/wp-content/uploads/2025/03/Bank.webp)











