Urodowe triki naszych mam z PRL i lat '90. Wciąż wykazują lepsze działanie niż niejeden kosmetyk

newsy.wizaz.pl 8 godzin temu
Zdjęcie: Getty Images @Elie Bernager, Comstock, Deborah Jaffe


Dbanie o urodę to nie tylko domena obecnych czasów. Kobiety od zawsze stawiały na pielęgnację dostosowaną do typów cery, rodzaju włosów, a na wyjątkowe okazję podkreślały rysy twarzy makijażem. Jakie triki urodowo-pielęgnacyjne były regularnie wykonywane przez nasze mamy w latach PRL i 90.? Zdradzamy najpopularniejsze z nich. Warto je zapisać, bo do dziś sprawdzają się doskonale!

Trik z lat 90. na idealnie zdefiniowany skręt włosów

W czasach, kiedy na każdym rogu nie było drogerii, a wiele kobiet marzyło o idealnym skręcie włosów (co wiązało się również z trendem na trwałą ondulację), z pomocą przychodził... wrzątek! Wiele kobiet uzyskiwało idealne loki poprzez gotowanie wody w garnku i robienie tzw. parówek. Nie od dzisiaj wiadomo, iż gdy wilgotność powietrza na zewnątrz wzrasta, nasze włosy zaczynają się falować i puszyć. Nałożenie przed parówką odrobiny żelu pozwalało uzyskać idealny skręt pasm, który następnie kobiety utrwalały mocnym lakierem. Efekt tego zabiegu jest naprawdę imponujący, jednak zaznaczam, iż w jego trakcie należy zachować dużą ostrożność. Najlepiej jest zakryć twarz ręcznikiem i zachować odpowiednią odległość od tafli parującej wody. Koniecznie wcześniej wyłącz również kuchenkę!

Jeśli chodzi zaś o kosmetyk, który dziś zapewnia mi naprawdę fajny skręt, to z czystym sumieniem mogę polecić krem Curl Expression od marki L’Oréal Professionnel. W jego składzie znajduje się nawilżająca gliceryna, nasiona hibiskusa i hydroksyetylomocznik, który zapewnia idealny skręt oraz bardzo silne nawilżenie z utrzymaniem miękkości fryzury. Formuła ma niesamowity zapach - znajdziemy w nim nuty frezji, jaśminu i orchidei.

Trik z PRL na siwiejące i matowe włosy

Pamiętam, gdy będąc nastolatką bardzo zależało mi na pierwszym pofarbowaniu włosów na ciemniejszy kolor. Choć moja mama nie wyraziła na to zgody, zdradziła mi trik, z którego korzystała moja babcia i jej siostry. W przyciemnianiu włosów sprawdzi się płukanka z naparu z kory dębu. Saszetki z tym specyfikiem z powodzeniem kupisz w każdej aptece czy sklepie zielarskim. To metoda naturalna, bezpieczna, tania i - co najważniejsze - naprawdę skuteczna. Częstotliwość płukania włosów możesz dostosować do swoich indywidualnych preferencji. Ja robiłam to dwa razy w tygodniu, a w ciągu miesiąca moje włosy przyciemniły się mniej więcej 2-3 tony. Co ważne, taka płukanka działa również bakteriobójczo i nawilżająco na skalp oraz ogranicza przetłuszczanie się pasm i nadaje im niewiarygodny połysk.

Jeśli chodzi o kosmetyk, który teraz stosuję w celu nawilżenia skalpu i jako wsparcie w nabłyszczeniu pasm, to wciąż pozostaję wierna naturalnym składom. Moim ostatnim odkryciem jest szampon od marki Barwa. Jego formuła, poza pięknym zapachem, wyróżnia się obecnością ekstraktu z lilii wodnej, która wykazuje silnie nawilżające działanie i adekwatności nabłyszczające pasma - zupełnie jak płukanka z kory dębu.

Trik sprzed 30 lat na pożółkłą płytkę paznokcia

Kiedyś w sklepach nie były dostępne preparaty wybielające płytkę, a w latach 90. (zapewne za sprawą serialu "Dynastia") masa kobiet regularnie wykonywała krwistoczerwony manicure. Myślę, iż większość z nas doskonale wie, jak ciemne lakiery do paznokci negatywnie wpływają na paznokcie - w ciągu kilku tygodni bardzo brzydko się przez nie zażółca, a problemowi nie jest w stanie sprostać żaden zmywacz. Jak zatem kobiety radziły sobie z tym problemem w przeszłości? W tym celu wykorzystywały sok z cytryny. Pamiętam, gdy moja mama przed zrobieniem manicure wkładała palce do miseczki właśnie z sokiem z cytryny. W ten sposób odbarwiała płytkę, a po wykonaniu tego zabiegu nacierała paznokcie i skórki olejem rycynowym.

Trik na stany zapalne skóry, który stosowały nasze mamy

Jeśli zaś chodzi o wszelkie krostki, wypryski, czy zajady, niezawodnym sposobem na tego rodzaju problemy była maseczka z kuchennych drożdży. Wystarczyło zmieszać odrobinę tego produktu z mlekiem i powstałą papkę nałożyć na miejsce wymagające pilnej interwencji. Drożdże obfitują w witaminę B, cynk, biotynę i masę mikroelementów, które wykazują działanie regenerujące i odżywcze. Warto ten sposób przetestować szczególnie w przypadku zajadów lub popękanej skóry ust. Serio, działa cuda!

Dziś w przypadku pojawienia się ranek w okolicy ust czy krostek, stosuję Miejscowy cicaKREM od marki Floslek. To dermokosmetyk do stosowania bezpośrednio na obszary wymagające intensywnej regeneracji, który jest dedykowany osobom cierpiącym na AZS lub mających silnie przesuszoną skórę. Zawiera ceramidy, pantenol, olej migdałowy, masło shea oraz madekasozyd i azjatykozyd. Dzięki tym składnikom chwilę po zastosowaniu skóra mniej się łuszczy, a komfort zostaje przywrócony.

Trik na ograniczenie wyświecania twarzy

Dziś półki w drogeriach uginają się pod ciężarem pudrów i fluidów, a kiedyś kobiety nie miały możliwości wykonać pełnego makijażu z uwzględnieniem etapu wygładzania skóry, podkreślania konturu oka i czerwieni wargowej. Właśnie z tego powodu w celu przypudrowania problematycznej strefy T kobiety najczęściej stosowały... skrobię ziemniaczaną! Spróbuj użyć jej choć raz - będziesz w szoku, jakie ma adekwatności!

Idź do oryginalnego materiału