Trudne do rozstrzygnięcia od razu

newsempire24.com 4 godzin temu

Trudno zdecydować od razu

Na wakacje letnie Ewa z mężem zabrali dzieci na wieś, niedaleko od ich miasta. Odwiedzali je co weekend, czasem jechała sama. Wieś była siedem kilometrów dalej, więc jeżeli Tadeusz pracował w weekend, Ewa mogła od razu po pracy w piątek wieczorem wsiąść w autobus.

Może nie jeździłaby co tydzień, ale tęskniła za dziećmi, a po drugie, ojciec był po udarze i chciała pomóc matce w ogrodzie. Tego piątku też zamierzała od razu po pracy pojechać na wieś.

Tadziu, zaraz po pracy jadę do dzieci, więc zjedz coś bez mnie, w lodówce jest wszystko. A w niedzielę przyjedź po mnie, masz przecież wolne Dziwne, iż w sobotę pracujesz.

Mamy tam kompletny chaos tłumaczył mąż. Szef obiecał zapłacić nadgodziny.

Ewa pracowała jako główna księgowa w biurze. W piątek spieszyła się, żeby skończyć raport, i pewnie przez ten pośpiech popełniła błędy. Wysłała go mailem do przełożonych w województwie.

W sobotę po obiedzie zadzwonił szef, pan Wojciech.

Ewa, co ty tam narobiłaś z tym raportem? Dzwonią z góry i krzyczą. Natychmiast popraw, inaczej stracisz premię!

Jestem na wsi, panie Wojciechu, może jutro? I co ja adekwatnie przerwał jej.

Nie obchodzi mnie, gdzie jesteś! Poprawiaj! krzyczał tak, iż słyszała go stojąca obok matka.

Dobrze, zaraz jadę.

Córciu, kto tak wrzeszczy?

Mój szef, Wojciech. Coś pokręciłam w raporcie, bo się spieszyłam. Trzeba jechać, wstąpię od razu do biura. Pilne, oczywiście

Pożegnała się z trzynastoletnim synem i dziesięcioletnią córką.

No dobrze, dzieci, do następnego weekendu.

W mieście od razu poszła do biura, zadzwoniła na portiernię, żeby ochroniarz nie przyjeżdżał, włączyła komputer i zabrała się za raport. Kiedy dokładnie go przejrzała, w końcu znalazła dwa błędy takie, iż aż się zdziwiła.

Jak mogłam to przeoczyć? Pewnie tam się zdziwili, to rzuca się w oczy! Chyba przez ten pośpiech, spóźniałam się na autobus

Był już wieczór. Ponownie wysłała raport, zamknęła biuro, przekazała pod ochronę i ruszyła do domu.

Tadzio niedługo wróci z pracy. Będzie zdziwiony, iż jestem w domu myślała, idąc powoli, bo postanowiła przejść się pieszo. Dziwne, wcześniej w weekendy nie pracował Ostatnio się zmienił. Telefon z rąk nie wypuszcza, ciągle zamyślony, czasem rozdrażniony. Trzeba z nim porozmawiać. Akurat dzieci nie ma, możemy spokojnie pogadać.

Pod domem wyjęła klucze z torebki, podniosła głowę i zobaczyła światło w kuchni.

Więc Tadzio już w domu!

Wchodząc na trzecie piętro, poczuła, jak serce zaczyna bić mocniej. Pod drzwiami usłyszała romantyczną muzykę, której mąż nie znosił, gdy ją włączała. To było dziwne Otworzyła drzwi ostrożnie i w przedpokoju natknęła się na cudze sandały znajome, ale nie mogła sobie przypomnieć, czyje.

Położyła klucze i torebkę na komodzie, zajrzała do pokoju, gdzie półmrok rozświetlała tylko lampka. W sypialni nikogo nie było, tylko grała cicha melodia.

Gdy odwróciła się w stronę balkonu, zobaczyła dwa sylwetki. Oboje palili.

Kasia To Kasia! przebiegła jej przez myśl jak błyskawica. Te sandały to jej! Zrobiło jej się słabo. To była jej przyjaciółka.

Co ona tu robi? Ostatnio często wpadała w odwiedziny, gdy Ewa była w domu. Pili we trójkę herbatę, czasem wino. Ewę zaczęło trząść. Cicho podeszła do uchylonych drzwi balkonowych.

Tadziu, kiedy w końcu powiesz Ewie o nas? usłyszała głos przyjaciółki.

Mąż najwyraźniej nie był zachwycony tym pytaniem i odparł zirytowany:

Kasiu, znowu o tym? Umówiliśmy się, iż mnie nie ponaglasz. Sam jeszcze nie wiem

Przez cienką firankę Ewa zobaczyła, iż mąż stał w bokserkach, a Kasia w jego koszuli. Palili i rozmawiali.

No i kiedy się zdecydujesz? nagle, nieoczekiwanie choćby dla siebie, głośno zapytała Ewa, odsuwając firankę.

Mąż z wrażenia upuścił papierosa, a Kasia pisnęła pewnie przez ogień, który spadł jej na stopę.

A ty co tu robisz?! Miałaś przyjechać jutro! wrzasnęła Kasia, wchodząc do pokoju. Tadeusz milczał. Może teraz się wreszcie zdecydujesz? Kasia była wściekła, nie spodziewała się, iż przyjaciółka ich przyłapie.

Ewa oniemiała z szoku, ale się nie rozpłakała.

Ew, mogłaś chociaż zadzwonić cicho powiedział mąż.

Teraz muszę dzwonić, żeby wrócić do domu? odcięła się, otrząsając z osłupienia.

Kasia patrzyła na nią wyzywająco, bez cienia wstydu. Wtedy Tadeusz powiedział:

Ubierz się i wynoś. Kasia prychnęła niechętnie, ubrała się i trzasnęła drzwiami.

Ew, wybacz To z Kasią to nic poważnego, tylko tak z nudów. Nie zamierzam odchodzić z rodziny mówił.

A myślisz, iż jeszcze mamy rodzinę?

Nie zaczynaj No, zdarza się tak u facetów. Poza tym sama jesteś winna. W co ty się zamieniłaś? Nie dbasz o siebie, nie ubierasz się jak dawniej, kiedy ostatnio byłaś u fryzjera? A ja jestem mężczyzną, lubię ładne kobiety. Dawniej jeździliśmy na wakacje, a teraz?

A teraz przypomnij sobie, iż mamy dzieci, iż mój ojciec jest po udarze i muszę pomagać matce. Dziwne, iż o to pytasz. A jeżeli chodzi o ubrania twoja pensja spadła prawie o połowę. Teraz wiem dlaczego skinęła w stronę drzwi. Trzeba utrzymywać drugą kobietę. Tadeusz, jesteś obrzydliwy. Nie chcę z tobą rozmawiać.

Głowa ją rozbolała, kręciło się przed oczami. Chciała się położyć, zakryć głowę kołdrą i zapomnieć o wszystkim jak o koszmarnym śnie. To była podwójna zdrada. Ale wzięła klucze i torebkę, wyszła i zbiegła po schodach.

Idź do oryginalnego materiału