Tragedia na wakacjach. Turystka wyszła na nocny spacer. Natrafiła na stado słoni

gazeta.pl 6 godzin temu
Tragiczne doniesienia z Afryki. 68-letnia kobieta została staranowana przez stado słoni w Parku Narodowym Krugera, gdzie wypoczywała wraz z mężem. Na chwilę obecną dokładne okoliczności nie są znane. Sprawę bada policja.
Do zdarzenia doszło w sobotnią noc, 10 maja 2025 roku. Póki co na podstawie monitoringu śledczym udało się ustalić, iż 68-letnia turystka wyszła z domku około godziny 23 i udała się poza bramę obozowiska. Następnie poszła w głąb parku, co po zmroku jest zabronione. Nie wiadomo, dlaczego to zrobiła.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak wygląda dieta Wojciechowskiej na krańcu świata? Stawia na sprawdzone danie. Szczególnie w Afryce


Wyszła na nocny spacer. Została staranowana przez słonie
Podczas nocnego spaceru kobieta niespodziewanie natrafiła na stado słoni z młodymi. Przestraszone obecnością człowieka zwierzęta ruszyły w szarżę i ją staranowały. Jej ciało zostało znalezione później przez pracowników i funkcjonariuszy służb porządkowych na jednej z dróg. Rzecznik parku potwierdził, iż poniosła śmierć w sobotę.


Choć władze parku potwierdziły, iż zdarzenie miało miejsce, odmówiono udzielania dalszych informacji oraz związanych z nim szczegółów. Podobną wiadomość przekazali funkcjonariusze, którzy zajmują się sprawą. - Z szacunku dla rodziny nie będziemy udzielać dalszych komentarzy - powiedział rzecznik miejscowej policji Louw cytowany przez portal citizen.co.za. Na ten moment szczegóły dotyczące turystki, czyli jej imię, nazwisko oraz narodowość, nie są znane.


Nie wiadomo, jakiej narodowości jest zmarła turystka. "Prowadzimy dochodzenie"
Jak wyjaśniła policja, tożsamość zmarłej 68-latki nie zostanie ujawniona do czasu poinformowania o zdarzeniu bliskich. - Prowadzimy dochodzenie w sprawie wszystkich okoliczności tego tragicznego zdarzenia, w tym ustalamy, dlaczego ofiara opuściła obóz nocą - wytłumaczył pułkownik Malesela Ledwaba, rzecznik policji prowincji Limpopoo cytowany przez portal tzaneenvoice.co.za.


Śmiertelny wypadek w Afryce Słoń. Fot. pexels.com / pixabay


Na ten moment wiadomo jedynie, iż 68-latka najprawdopodobniej przebywała wcześniej wraz z mężem w obozowisku Sirheni Bushveld Camp w północnej części parku. Dokładniej nad brzegiem rzeki Mphongolo. Wyjazdy w teren, by podziwiać dzikie zwierzęta w naturalnym środowisku, realizowane są tu dwa razy dziennie. Na każdym z nich turystom towarzyszą uzbrojeni strażnicy.


Czy wyjazd na safari jest bezpieczny? Wyszedł z samochodu zrobić zdjęcie
Jak przypomina portal metro.co.uk, to nie pierwsze podobne zdarzenie, które w ostatnim czasie miało miejsce w Afryce. W styczniu tego roku śmierć poniósł 59-letni turysta Shaik Ahmed, który również został stratowany przez słonia. Gdy zwierzę zaatakowało jego wnuki, ruszył im na pomoc, wskutek czego poniósł śmierć. W lipcu zeszłego roku w Parku Narodowym Pilanesberg (niedaleko Sun City), zmarł 43-letni turysta z Hiszpanii, który podczas safari wyszedł z samochodu, by z bliska sfotografować pijące wodę z jeziora słonie. Został zaatakowany przez samicę z dwojgiem młodych. Nie udało się go uratować, a cały dramat rozgrywał się na oczach jego przerażonej partnerki.
Idź do oryginalnego materiału