TO MOŻE SPOTKAĆ TWOJE DZIECKO, WNUCZKĘ, ALBO BRATA. O PRZEMOCY SEKSUALNEJ W SIECI ROZMAWIAMY Z MAJĄ STAŚKO

sexed.pl 2 dni temu

Sześć na dziesięć młodych osób w Polsce doświadczyło w dzieciństwie wykorzystania seksualnego przez internet. Prawo niewystarczająco chroni dzieci, a sprawców pozostawia bezkarnych. O kampanii “To Nie Jest Normalne”, która zwiększa świadomość na temat uwodzenia i wykorzystywania seksualnego dzieci w internecie, regulacjach i silniejszym prawodawstwie w UE oraz potrzebie edukacji dorosłych rozmawiamy z aktywistką i dziennikarką Mają Staśko.

W swojej dotychczasowej działalności aktywistycznej skupiałaś się przede wszystkim na przemocy, której doświadczają osoby dorosłe. Kampania „To nie jest normalne” przenosi punkt ciężkości na dzieci i osoby nastoletnie, które spotykają się w internecie z różnymi formami przemocy seksualnej. Dlaczego zdecydowałaś się zająć tym tematem?

Maja Staśko: Temat przemocy doświadczanej przez osoby dorosłe w dzieciństwie pojawiał się za każdym razem, kiedy zajmowałam się różnymi aspektami przemocy seksualnej. Część osób dzieliła się ze mną swoimi historiami i opowiadała mi o tym, co je spotykało w internecie ze strony dorosłych, gdy same były dzieciakami. Pandora Gate uświadomiła mi, iż przestrzeń, którą opisuje w moim wcieleniowym reportażu, jest pełna tego rodzaju przemocy, przemocowych wzorców i treści seksualnych, które docierają do dzieci. Co ważne, przemoc ta jest bardzo często normalizowana.

Co sekundę co najmniej 2 zdjęcia lub filmy przedstawiające seksualne wykorzystywanie dzieci są udostępniane w internecie. Co trzeci nastolatek twierdzi, iż zdarzyło mu się otrzymać czyjeś nagie lub półnagie zdjęcie za pośrednictwem internetu.

CyberTipline in REPORT 2023

To często traumatyczne przeżycia, które zostają w nas na zawsze. O ile przemoc, do której dochodzi w realnym życiu, może pozostawać w ukryciu, zostać wyparta, ale być czymś, z czym dzielimy się z tylko z bliskimi albo psychoterapeutami, o tyle o przemocy w internecie mogą dowiedzieć się wszyscy. W internecie nic nie ginie. Dzieci i osoby młode mają tego świadomość, dlatego zdarza się, iż ten rodzaj przekroczeń kończy się samobójstwami.

Także w Polsce dochodziło do sytuacji, gdy do sieci wyciekły albo zostały celowo udostępnione zdjęcia pokazujące przemoc seksualną wobec nastolatek, które kończyły się tragicznie. Taka przemoc może dosłownie doprowadzić do śmierci.

Razem z Brave Movements, globalną organizacją wspierającą osoby, które doświadczyły przemocy seksualnej w dzieciństwie, której jestem członkinią, byłam w Parlamencie Europejskim. Postulowaliśmy, żeby europarlamentarzyści jak najszybciej zajęli się tematem groomingu internetowego, treściami o charakterze seksualnym i innymi formami przemocy seksualnej, które w internecie doświadczają dzieci. Polski rząd i Unia Europejska robią zdecydowanie za mało w kierunku ochrony dzieci w internecie.

Jakich regulacji brakuje przede wszystkim?

Jeśli chodzi o przestrzeń ustawodawczą, to tu największy wpływ może mieć Unia Europejska. Istnieje tymczasowa dyrektywa, która będzie obowiązywać do kwietnia 2026 roku. Do tego czasu musi zostać podjęta decyzja dotycząca tego, w jaki sposób zapewnić dzieciom większe bezpieczeństwo i ochronić je przed przemocą seksualną w internecie. Zespoły eksperckie pracują nad kompleksowymi i konkretnymi rozwiązaniami technologicznymi, które będą musiały wprowadzić u siebie platformy społecznościowe czy dostawcy usług. To są wytyczne, które będą musiały być sformułowane do kwietnia 2026 roku.

Co to za rozwiązania?

Dotyczą one bardzo wielu kwestii, przede wszystkim tego, by zablokować możliwość uwodzenia dzieci w internecie, uniemożliwić udostępnianie zdjęć bądź nagrań nagich dzieci. Nie chodzi tylko o to, by algorytmy wyszukiwały takie treści i usuwały je, ale także o to, by całkowicie blokowały możliwość ich publikowania. Gdy zdjęcie jest opublikowane, często jest już za późno – każdy może zrobić kopię, a zdjęcie na zawsze może krążyć w sieci.

Czy te regulacje będą obejmować także komunikatory szyfrowane, takie jak WhatsApp czy Telegram? Wiele osób wysuwa argumenty, iż ingerencja w działanie szyfrowanych komunikatorów będzie równoznaczna z inwigilacją.

Badania pokazują, iż większość sprawców używa komunikatorów tego typu. Na początku komunikują się z dziećmi przez Facebooka czy inne platformy społecznościowe, a następnie przechodzą na aplikacje szyfrowane. Dlatego specjaliści muszą rozwiązać technologicznie skomplikowane zadanie, którym zajmują się od wielu lat. Chodzi o to, żeby jedynymi osobami, które powinny się bać takich rozwiązań i ponosiły konsekwencje za to, co piszą i robią w sieci, byli oprawcy seksualni. Nikt inny.

Opracowywane są algorytmy, które zajmują się rozpoznawaniem groomingu, tego, w jaki sposób oprawcy manipulują dziećmi i jak dzieci reagują na tego typu przekroczenia.

Rozwiązania te nie mogą uderzać w osoby, które doświadczyły tego typu przemocy. Szyfrowane komunikatory gwarantują także im prywatność, która jest dla nich niezwykle cenna. Osoby z organizacji Brave Movements mówiły mi, iż bardzo im zależy na tym, żeby ich wiadomości były szyfrowane. Żadna z tych osób nie chce, żeby ktokolwiek, rząd czy właściciel platformy, docierał do wiadomości, w których one dzielą się najbardziej intymnymi sytuacji ze swojego życia przyjaciółce czy osobie, której ufają. Dla nich jest to jeszcze bardziej istotne, niż dla osób, które nie mają za sobą takich traumatycznych historii. Ujawnienie takich doświadczeń, czy dostęp do nich przez osoby trzecie, może być także bardzo niebezpieczne.

Dlatego takie rozwiązanie musi uwzględniać zarówno prawo do prywatności, szczególnie osób, które doświadczyły przemocy (bo to dla nich jest całe to rozporządzenie), jak i chronić dzieci, które muszą czuć się bezpiecznie w internecie.

@majakstasko

Dziś uruchomiliśmy witrynę w centrum Warszawy – aby zawalczyć o ochronę dzieci w internecie. 6/10 młodych osób w Polsce doświadczyło wykorzystania seksualnego w internecie w dzieciństwie. Prawo nie chroni wystarczająco dzieci, a sprawców pozostawia bezkarnych. To początek naszej kampanii. Zostałam jej ambasadorką. Bo wierzę, iż możemy zmienić świat na bezpieczniejszy dla dzieci. Pracujemy nad tym od miesięcy. Witryna jest przy ul. Marszałkowskiej 87. Możecie przy niej robić zdjęcia, by dołączyć do akcji i pokazać, iż nie ma zgody na przemoc wobec dzieci. Witryna będzie stała przez trzy dni, do piątku. Możecie także podzielić się swoją historią na stronie toniejestnormalne.com (link w bio). Na stronie znajdują się również miejsca pomocy dla każdej potrzebującej osoby. Nie chcemy kolejnej Pandora Gate. Dlatego mówimy: “To nie jest normalne”. #toniejestnormalne #kampaniaspołeczna #majastaśko

♬ Epic Music(863502) – Draganov89

Wiele raportów i badań pokazuje, iż dzieci nie potrafią rozpoznać przemocy seksualnej i często nie wiedzą, kiedy przekraczane są ich granice. Nie wiedzą tego także dorośli. Raport z badania „Nastolatki 3.0” z 2020 r. pokazuje, iż 75% rodziców twierdzi, iż ich dzieci nie doświadczyły przemocy internetowej, zaś 15% przyznaje, iż nie ma wiedzy na ten temat. Z kolei 23% dzieci deklaruje, iż zna to zjawisko z autopsji, a tylko część rodziców (10%) zdaje sobie z tego sprawę. Czy dlatego kampania “To nie jest normalne” skierowana jest wyłącznie do dorosłych?

Na naszej stronie “To nie jest normalne” jest wyraźne oznaczenie, iż jest ona dla osób, które ukończyły 18 lat. Znajdują się tu historie, które mogą być traumatyzujące, szczególnie dla dzieci. Zależy nam na tym, żeby dorośli dowiadywali się, w jaki sposób osoby najmłodsze były i są wykorzystywane w internecie – bez narażania dzieci. Przekaz kierujemy przede wszystkim do rodziców i do decydentów, czyli wszystkich osób, które odpowiedzialne są za budowania świata. Nie chcemy przerzucać tej odpowiedzialności na dzieci. To one są obciążane konsekwencjami dotychczasowej indolencji dorosłych w tym temacie. Czas, by dorośli wreszcie coś z tym zrobili.

Ucząc dziecko jazdy na rowerze, przekazujemy mu podstawowe zasady dotyczące bezpieczeństwa na drodze. Jednak, gdy rodzice dają dziecku telefon czy tablet z dostępem do internetu, nie wyposażają je w umiejętności radzenia sobie z zagrożeniami, które mogą je spotkać online.

Dlatego, iż sami ich nie mają.

W publicznej debacie bardzo często pada argument, iż to wyłącznie rodzice są odpowiedzialni za to, co ich dziecko robi w sieci i ile czasu spędza online. Czy jednak ta odpowiedzialność nie powinna zostać poszerzona? Czy takich cyfrowych kompetencji dziecko nie powinno nabywać np. szkole?

Rodzice są bardzo ważni, jeżeli chodzi o komunikację i kontakt z dzieckiem. jeżeli dziecko doświadczy czegoś trudnego, ale wie, iż ma w rodzicu wsparcie, to choćby jeżeli rodzic z racji wieku nie zna się dobrze na internecie, to będzie mógł zareagować i to wsparcie okazać.

Nie możemy winić osób, które np. są po 50. za to, iż niekoniecznie sprawnie odnajdują się w internecie. Często są to osoby, które ciężko pracują, by utrzymać dom, a przestrzeń wirtualna jest dla nich czymś obcym. To samo dotyczy starszych nauczycieli i nauczycielek.

Edukacja cyfrowa powinna być skierowana przede wszystkim do nich, aby mogli przekazywać uczniom tę wiedzę, ale także, aby mieli świadomość, z czym dzieci mierzą się na co dzień. Dobra edukacja technologiczna dla nauczycieli i uczniów powinna być absolutną podstawą, jeżeli mówimy o bezpieczeństwie i higienie cyfrowej.

Dorośli często bagatelizują to, co dzieje się w internecie. Nie traktują tego poważnie, bo dla nich życie online nie jest tak ważne, jak dla osób młodych.

Podczas pisania reportażu o patostreamach zderzyłam się z olbrzymim bezmiarem okrucieństwa i podłości, który dociera do młodzieży, często także do dzieci. Dorośli nie mają pojęcia na temat tego, czym w sieci karmione są ich dzieci. Niestety, treści te bardzo negatywnie wpływają na psychikę młodych osób, szczególnie jeżeli czują, iż nie mogą się z tym do kogokolwiek zwrócić.

Przekaz normalizujący tego typu zachowania, komunikaty w stylu “po co się takimi głupotami zajmujesz”, “nie czytaj tego”, “taki jest internet” sprawiają, iż dziecko nie czuje, iż ma wsparcie i zrozumienie u rodzica. Przemocowe zachowania, do których dochodzi w internecie, są przez dorosłych często bagatelizowane i nieujmowane jako problem, choć realnie oddziałują na ciało i umysł młodej osoby. Przez to zostaje z tym sama.

Kiedy odwracasz wzrok od problemów w internecie, to być może odwracasz wzrok od tego, iż twoje lub inne dziecko właśnie jest krzywdzone.

Społeczeństwo, które jest świadome tego, co dzieje się w internecie i jakie treści trafiają do dzieci, może naciskać na to, żeby decydenci i platformy wdrażały pewne rozwiązania. jeżeli nie jesteśmy świadomi ani tych zagrożeń, ani skali problemu, to bardzo trudno będzie nam coś zrobić. Platformy pozostają bezkarne, politycy zajmują się zupełnie innymi rzeczami, a dzieci zostają same.

Ignorowanie przestrzeni cyfrowej trwało latami, a dzieci były skazywane na kontakt z patologicznymi, głupimi czy przemocowymi treściami. Dorośli nie tylko nie wiedzieli, jak sobie z tym poradzić, ale nie mieli w ogóle pojęcia, co się tam dzieje.

Nagłaśnianie tych problemów jest niesamowicie istotne także po to, by móc naciskać na decydentów. W tej chwili wszyscy krążymy we mgle, nie wiemy, co się dzieje, nie znamy rodzajów przemocy w internecie i nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie mogą być ich konsekwencje. I trzeba to zmienić.

Jakie są kolejne kroki? Co powinno się według Ciebie wydarzyć w następnych tygodniach, czy miesiącach od startu kampanii?

Najważniejsze, aby dorosłe osoby zdały sobie sprawę ze skali przemocy w internecie. Problemem nie jest to, iż takie zachowania nie są postrzegane jako coś złego. Zazwyczaj, kiedy zderzamy ludzi z tym, iż dorosły człowiek wysyła wiadomości erotyczne do dziecka, to wszyscy są oburzeni i przerażeni. Naszym celem jest pokazanie, iż do takich sytuacji dochodzi częściej, niż mogłoby się wydawać.

Z badań, które towarzyszą temu projektowi, wynika, iż choćby 6 na 10 nastolatków otrzymało komentarze, zdjęcia, czy filmy o charakterze seksualnym od osoby dorosłej. W przypadku dziewczyn ta liczba pozostało wyższa.

Nastolatki 3.0 Raport z ogólnopolskiego badania uczniów i Rodziców, NASK, 2021

Ludzie są zaskoczeni, gdy pokazuję im te dane. Dopiero wtedy uświadamiają sobie, iż takie sytuacje mogą spotkać ich dziecko, wnuczka, młodszego brata czy siostrę. Uświadomienie skali takich zachowań jest pierwszym krokiem, który pozwoli nam coś zmienić.

Drugi etap to zwiększenie nacisku na decydentów, zarówno w kraju, jak i w UE. To się oczywiście już dzieje, np. dzięki koalicji ustawodawczej ECLAG (European Child Sexual Abuse Legislation Advocacy Group), która od lat naciska na to, żeby jak najszybciej zająć się prawami dzieci w internecie. Platformy muszą chronić dzieci w internecie, a nie narażać na przemoc, jak dzieje się to obecnie. Mają do tego narzędzia i pieniądze – a jednak same z siebie tego nie robią. Dlatego trzeba nałożyć na nie obowiązek.

Jeśli chodzi o ustawodawstwo krajowe, mamy jeszcze całkiem sporo do zrobienia. W Polsce istnieją przepisy, które dotyczą groomingu, czyli tzw. uwodzenia w internecie. Dotyczą one przede wszystkim osób poniżej 15 roku życia. Ale może trzeba się zastanowić nad podniesieniem tej granicy, tak by obejmowała ona wszystkie osoby nastoletnie, które nie powinny być uwodzone przez 30 czy 50-letnią osobę.

Inną kwestią, która zdecydowanie powinna zostać podniesiona, jest sposób, w jaki w Polsce prowadzone są postępowania w sprawie przemocy seksualnej w internecie. Często w takich postępowaniach czy na rozprawach wychodzi brak wiedzy policjantów, prokuratorów i sędziów, którzy są zagubieni w zjawiskach internetowych i nie potrafią ocenić danego przestępstwa, a choćby zabezpieczyć materiałów czy zweryfikować słów oskarżonych. Wiele takich spraw jest umarzanych, mimo iż dowody są mocne, bo sprawcy w internecie pozostawiają po sobie wiele cyfrowych śladów.

Ale decydenci wciąż nie rozumieją specyfiki przestępstw seksualnych w internecie, a przez to sprawcy w olbrzymiej większości pozostają bezkarni.

GDZIE DZIECKO I OSOBA DOROSŁA MOŻE SZUKAć POMOCY?

800 100 100 – TELEFON DLA RODZICÓW I NAUCZYCIELI
Bezpłatna i anonimowa pomoc telefoniczna i online dla rodziców/opiekunów i nauczycieli, którzy potrzebują wsparcia i informacji w zakresie przeciwdziałania przemocy, a także pomocy psychologicznej dzieciom przeżywającym kłopoty i trudności, takie jak: agresja i przemoc w szkole, cybeprzemoc i zagrożenia związane z nowymi technologiami, wykorzystanie seksualne, kontakt z substancjami psychoaktywnymi, depresja i obniżony nastrój, myśli samobójcze, zaburzenia odżywiania. Linia czynna jest od poniedziałku do piątku w godzinach 12.00–15.00. Więcej informacji na stronie https://800100100.pl/

116 111 – TELEFON ZAUFANIA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY
Bezpłatny i anonimowy telefon dla dzieci i młodzieży prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Telefon działa codziennie – 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Dzieci i młodzież mogą także zarejestrować się na stronie internetowej i napisać wiadomość do konsultantów pełniących dyżur online. Więcej informacji na stronie https://116111.pl/

800 12 12 12 – DZIECIĘCY TELEFON ZAUFANIA RZECZNIKA PRAW DZIECKA
Bezpłatna działająca całodobowo telefoniczna linia interwencyjna dla dzieci i młodzieży. Osoby dorosłe mogą zgłaszać problemy dzieci lub rażące zaniedbania względem nich. Telefon działa codziennie – 7 dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Więcej informacji na stronie https://brpd.gov. pl/telefon-zaufania

DYŻURNET.PL
Zespół ekspertów NASK, działający jako punkt kontaktowy do zgłaszania nielegalnych treści w internecie, szczególnie związanych z seksualnym wykorzystywaniem dzieci. Zgłoszenia o potencjalnie nielegalnych treściach można przekazywać dzięki formularza, na adres e-mailowy lub dzięki infolinii 0 801 615 005. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie https://dyzurnet.pl/

Idź do oryginalnego materiału