Teściowa uważa, iż wie najlepiej

polregion.pl 3 godzin temu

Teściowa wiedziała lepiej

Ewa drgnęła na dźwięk telefonu. Na wyświetlaczu migotało Anna Kowalska. Teściowa dzwoniła już trzeci raz tego ranka. Ewa wzięła głęboki oddech i odebrała.

Tak, Anno, słucham.

Ewuniu, dlaczego nie odbierasz? głos teściowej brzmiał pełen wyrzutu. Dzwoniłam i dzwoniłam!

Gotowałam kaszę dla Zosi, miałam ręce zajęte skłamała Ewa, choć wcale nie chciała po raz setny rozmawiać o tym, jak źle wychowuje dziecko.

Znowu ta kasza! Mówiłam ci dzieci potrzebują mięsa! Mój Tomek na mięsie wyrósł, patrz, jaki krzepki! A twoja Zosia taka blada, iż zaraz ją wiatr zdmuchnie.

Ewa zamknęła oczy i policzyła do pięciu. Ich córka miała ledwie trzy lata, a pediatra zapewniał, iż rozwija się prawidłowo. Po prostu taka sylwetka po tacie.

Anno, karmimy ją też mięsem. Na obiad będą pulpeciki.

No właśnie! Dlatego dzwonię. Przyjadę dziś do was, przywiozę rosół, taki na kościach, jak Tomek lubi. I usmażę kotlety według mojego przepisu. Bo z twoimi pulpetami…

Ewa skrzywiła się. Słowo pulpeciki zabrzmiało jak otwarty sarkazm, jakby proponowała dziecku truciznę.

Nie ma potrzeby, mamy wszystko próbowała się sprzeciwić.

Jaka tam potrzeba? Babcia chce odwiedzić wnuczkę! Chyba nie zabronisz?

W tym zdaniu był cały charakter teściowej umiejętność postawienia sprawy tak, iż każda odpowiedź poza zgodą byłaby potworną nietaktownością.

Oczywiście, proszę przyjechać poddała się Ewa.

Po rozmowie oparła czoło o chłodną szybę. Za oknem wiły się pojedyncze płatki śniegu. Listopad był ponury i szary.

Mamusiu, z kim rozmawiałaś? z pokoju wyjrzała Zosia, ściskając podartego pluszowego misia.

Babcia Ania przyjedzie dziś uśmiechnęła się Ewa, starając się, by głos brzmiał radośnie.

Znowu będzie mówić, iż źle jem? zmarszczyła brwi dziewczynka.

Ewie ścisnęło się serce. choćby dziecko zauważało tę nieustanną krytykę.

Babcia bardzo cię kocha i chce, żebyś była zdrowa i silna.

Zosia nie wyglądała na przekonaną, ale skinęła głową i wróciła do zabawy.

Ewa zabrała się za sprzątanie. Choć ona i mąż preferowali twórczy bałagan, przed wizytą teściowej mieszkanie musiało lśnić. Inaczej usłyszałaby: W takim chlewie to i bakterie się zalęgną.

W dwie godziny umyła podłogi, przetarła kurze i upiekła szarlotkę jedyne jej ciasto, które teściowa zawsze chwaliła.

Tomek miał wrócić z pracy na obiad. Oboje pracowali zdalnie on jako programista, ona jako grafik. Ale dziś miał ważne spotkanie i pojechał do biura.

O drugiej punktualnie zadzwonił dzwonek. Anna Kowalska była punktualna jak szwajcarski zegarek.

Witaj, synowo! Teściowa, niska, pulchna kobieta z farbowanymi na kasztanowo włosami, wkroczyła do mieszkania obładowana torbami. A gdzie moja księżniczka?

Zosia nieśmiało wyjrzała z pokoju.

Chodź tu, skarbie! Babcia przyniosła ci słodycze!

Dziewczynka podeszła i grzecznie wyciągnęła rączkę do pocałunku. Tę manierę nauczyła ją właśnie teściowa, uważająca, iż dziewczynki muszą być prawdziwymi damami.

Rączki całują tylko dorosłym panienkom teściowa pochyliła się i przytuliEwa ukradkiem przewróciła oczami, gdy tylko teściowa odwróciła się, by rozpakować kolejne pudełko ze słodyczami dla Zosi, które na pewno zepsują jej apetyt przed obiadem.

Idź do oryginalnego materiału