Zielone kopytka nie tylko rewelacyjnie wyglądają, ale też są niezwykle smaczne. Powinny przypaść do gustu wszystkim, którzy będą mieli okazję ich spróbować. Zielony kolor w potrawach tego typu najczęściej uzyskuje się przy pomocy szpinaku. Kopytka można jednak wykonać z zupełnie innego składnika. Podpowiadamy, jak je zrobić.
Zielone kopytka jak włoskie gnocchi. Przygotuj dwa składniki
Do przygotowania zielonych kopytek nie będziemy potrzebować zbyt wielu składników. Podstawa to brokuły oraz mąka. W efekcie powstanie danie przypominające włoskie gnocchi, które wiele osób miało okazję jeść na urlopie w tym kraju.
Do wykonania dania wystarczy jeden brokuł i 100 g mąki. Do gotowych kopytek warto dodać nieco parmezanu i takich przypraw, jak tymianek oraz rozmaryn. Wszystkie składniki świetnie się ze sobą komponują, tworząc wspaniały obiad, idealny również na długie, letnie dni. Do wykonania dania będziemy potrzebować także masła.
Czytaj też: Ta roślina wspomaga odchudzanie. Pij regularnie lub dodaj do sałatki
Zielone kopytka z brokułów. Wykonasz je w taki sposób
By przygotować zielone kopytka, musimy najpierw podzielić brokuł na różyczki i obgotować go w osolonym wrzątku pod przykryciem. Będzie gotowy już po około 5 minutach. Na koniec wrzucamy go do zimnej wody. Takie postępowanie sprawi, iż warzywo zachowa swój piękny, zielony kolor.
Następnie odcedzamy różyczki i blendujemy je. Stopniowo dodając mąkę, zagniatamy ciasto. Kolejny krok to uformowanie wałka i pokrojenie go na kopytka. Gdy już je przygotujemy, musimy je ugotować. Czas gotowania to jedna minuta od momentu wypłynięcia na powierzchnię.
Tak przygotowane zielone kopytka należy podsmażyć na maśle, a następnie posypać je startym parmezanem i posypać suszonymi ziołami. Zielone kopytka z brokułu z pewnością przypadną do gustu wszystkim smakoszom.
Zobacz też:
Nie hot dogi i gotowe kanapki. Bosacka radzi, co zjeść na stacji benzynowej w czasie podróży
Polacy jedzą go kilogramami. Ugotuj go w ten sposób, a nie straci adekwatności
Te jagodzianki są lepsze niż z cukierni. Tak robiła je moja babcia